Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Bruksela, moja miłość? Czy nasze oszczędności sfinansują rozwój Europy?

BXJTM PL E10
BXJTM PL E10 Prawo autorskie  BXJTM PL E10
Prawo autorskie BXJTM PL E10
Przez Jakub Janas
Opublikowano dnia Zaktualizowano
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button
Skopiuj/wklej poniższy link do osadzenia wideo z artykułu: Copy to clipboard Skopiowane

Unia Oszczędności i Inwestycji, jej wpływ na nasze pieniądze oraz rola edukacji finansowej w obliczu kryzysu demograficznego – zapraszamy do programu Euronews "Bruksela, moja miłość?".

Gra o 33 biliony euro oszczędności Europejczyków

Unia Europejska potrzebuje setek miliardów euro na transformację energetyczną i konkurowanie z USA i Chinami. Jednocześnie, jak wskazywał głośny raport Enrica Letty, ponad 33 biliony (tysiące miliardów) euro leżą niewykorzystane na prywatnych kontach Europejczyków.

Rok po raporcie Letty Bruksela wciąż szuka sposobu na uruchomienie tych pieniędzy. Czy znalazła? Na ten temat z Dominiką Ćosić rozmawiali: Piotr Gałązka (dyrektor brukselskiego biura Związku Banków Polskich oraz ekspert Team Europe Direct Poland), Bartosz Bigaj (szef brukselskiego biura Polskiej Izby Ubezpieczeń) oraz Jakub Janas (producent i dziennikarz Euronews).

Hasło uwalniania prywatnych oszczędności może dla laików brzmieć dosyć niepokojąco. Co się za tym kryje?

“Problemem jest to, że środki i oszczędności, które mają Europejczycy - ponad 30 bilionów euro, głównie trzymane w gotówce i depozytach - nie są inwestowane; z drugiej strony nie ma możliwości ich inwestowania w gospodarkę ze względu na bardzo restrykcyjne przepisy, które powstały po 2008 roku, po kryzysie finansowym” - zaczął Piotr Gałązka. Dodał jednocześnie, że to, że konsumenci w UE nie chcą inwestować wynika nie tylko z braku edukacji finansowej, ale również z barier systemowych: braku jednolitego rynku wewnętrznego w przypadku rynku kapitałowego, jego fragmentaryzacja i częsty brak płynności. Ekspert ZBP dodał jednocześnie, że Unia Europejska myli “pełne bezpieczeństwo z pełną stabilnością” a “wzrost gospodarczy wymaga inwestycji i wymaga podejmowania ryzyka, a nie wyłącznie stania w miejscu”.

Choć koncepcja nie jest nowa, często traktowana jest jak czarodziejska różdżka na problemy UE z konkurencyjnością. Bartosz Bigaj wyjaśnił, że sukces tego planu zależy od trzech filarów wskazanych przez Lettę: podaży kapitału (zdobycia środków), popytu na kapitał (stworzenia środowiska dla innowacji) oraz wspólnych ram instytucjonalnych. Dodał jednak, że jego sektor napotyka tu na konkretne problemy, takie jak brak elastyczności w inwestowaniu spowodowany przez sztywne reguły regulacyjne. “Stąd tak istotne jest zbudowanie odpowiedniego środowiska regulacyjnego i zachęcenie w ramach również edukacji finansowej konsumentów do oszczędzania” - podsumował ekspert.

Żyjemy dłużej niż jesteśmy na to gotowi

Choć brzmi to wszystko skomplikowanie, za tym finansowym żargonem kryje się brutalna rzeczywistość.

Raport Letty jest odpowiedzią na zmieniający się sposób życia. Stary, trójstopniowy model życia – edukacja, praca, emerytura – przestaje działać. Powód jest prosty: żyjemy znacznie dłużej. Średnia przewidywana długość życia w Europie to już 82 lata, a prognozy dla pokoleń urodzonych po 2000 roku mówią nawet o 50% szans na dożycie 100 lat. W rezultacie żaden system społeczny nie wytrzyma finansowo sytuacji, w której 40 lat pracy ma sfinansować 30 lub 40 lat emerytury. Jednym z rozwiązań jest właśnie dodatkowe oszczędzanie, które - przy inwestycjach w giełdy europejskie - może zapewnić nam nie tylko skuteczniejsze pomnażanie oszczędności, ale również kapitał na rozwój europejskich firm.

Problem w tym, jak Europejczycy (a zwłaszcza Polacy) podchodzą do oszczędzania. Według analizy think-tanku Bruegel, Europejczycy trzymają aż 34% majątku w gotówce i na kontach (w USA to 14%), gdzie pieniądze te nie są inwestowane. Co gorsza, gdy Polacy już decydują się na ruch, często wybierają aktywa spekulacyjne – według badania giełdy Kraken, dla 30% z nich najbardziej popularną klasą aktywów są kryptowaluty, które – jak zauważył Gałązka – są zbyt niestabilne na cele oszczędnościowe.

A co dzieje się z oszczędnościami, które inwestujemy zamiast trzymać pod materacem?

Jako pozytywne przykłady wykorzystania prywatnych oszczędności podano m.in. polskie PPK (Pracownicze Plany Kapitałowe). Od 2018 roku zebrały one 40 mld zł, z których znaczna część jest inwestowana w polskie firmy na Giełdzie Papierów Wartościowych, realnie wspierając krajową gospodarkę. Kolejnym przykładem może być Szwecja, gdzie fundusze emerytalne pomagają budować ekosystem innowacyjny poprzez inwestycje w startupy, czy Holandia, gdzie jeden z największych funduszy emerytalnych w Europie, APG, otrzymał mandat o wartości 5 mld euro na inwestycje w budownictwo mieszkaniowe.

Jak podsumował przedstawiciel ZBP, kluczem do aktywizacji oszczędności, obok zachęt podatkowych, jest „przede wszystkim budowanie zaufania do instytucji oszczędzania”.

Edukacja finansowa, czyli powrót do szkoły

Wróćmy na razie na nasze podwórko, gdzie prognozy dla przyszłych emerytów nie napawają optymizmem. Według danych ZUS, obecna stopa zastąpienia, czyli wskaźnik, który określa, jaka część przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia zostanie zastąpiona przez przyszłą emeryturę, wynosi około 50%. Dla osób osiągających wiek emerytalny w 2060, czyli pokolenia Millenialsów, ma spaść do 20-25%.

Czy w takim razie dzisiejsi 30-latkowie powinni oprzeć swoją emeryturę tylko na świadczeniach z ZUSu? Bigaj nie zostawił na tym pomyśle suchej nitki. “Z naszych analiz wynika, że w tej chwili to już jest 74 miliardy złotych brakujących pieniędzy. Jeżeli chodzi o perspektywę 40 lat, to ta kwota, biorąc pod uwagę te problemy demograficzne, wzrośnie do 15 bilionów złotych, co będzie stanowić ponad 400% polskiego PKB”. Sprawy nie poprawia fakt, że nasz region jest w gorszym położeniu niż kraje Europy Zachodniej, gdzie stopa zastąpienia jest nieco wyższa, zbliżając się do 60%.

Rozwiązanie? Zdaniem ekspertów, kluczem jest edukacja finansowa oparta na konkretnych liczbach i systematyczne oszczędzanie. Piotr Gałązka podkreślił, że potrzebne są przepisy gwarantujące porównywalność produktów inwestycyjnych i transparentność, jeśli chodzi o opłaty.

Dobra wiadomość jest taka, że - przynajmniej w wypadku pierwszego punktu - takie rozwiązania już istnieją.

Przykładem jest unijna inicjatywa Pension Tracking System. Celem tej inicjatywy jest stworzenie tzw. dashboardu, czyli cyfrowego pulpitu, który ma przede wszystkim umożliwić pracownikom mobilnym – czyli osobom, które pracowały w kilku różnych krajach UE – zobaczenie w jednym miejscu prognoz swoich uprawnień emerytalnych nabytych we wszystkich tych państwach i z różnych filarów.

A w Polsce? Choć już od dawna można sprawdzić informację zarówno o składach ZUS jak i PPK na stronach instytucji, rok 2026 przyniesie rewolucję. Od stycznia każdy użytkownik mObywatela (a według danych Ministerstwa Cyfryzacji jest już ich 10 milionów), będzie mógł sprawdzić jednym kliknięciem nie tylko wysokość zgromadzonych składek ZUS, ale również prognozowaną wysokość emerytury oraz saldo z innych produktów oszczędnościowych, takich jak IKE, IKZE, PPE czy właśnie PPK.

Czy to zachęci do dodatkowego oszczędzania? Choć, jak często mawia się w branży finansowej, od samego mieszania herbata nie stanie się słodka, "tylko i wyłącznie jasna informacja o kwocie, jaką będzie wynosiła emerytura, może w sposób intensywny spowodować i zmusić ich do oszczędzania w długim horyzoncie czasowym”, jak podsumował to Bartosz Bigaj.

A co jeśli edukacji finansowej zabraknie?

Tu z przykładem pospieszył przedstawiciel ZBP. Jego zdaniem Polacy, nie wiedząc jak inwestować, masowo lokują kapitał w mieszkania. „To powoduje, że mieszkania są traktowane zastępczo jako środek do inwestowania, a nie jako rzecz do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych. To powoduje że drożeją”, co z kolei sprawia, że młodych ludzi na nie nie stać.

Debata w studiu Euronews pokazała, że z jednej strony Bruksela próbuje stworzyć wspólny rynek kapitałowy, by nasze oszczędności mogły finansować europejską gospodarkę, a z drugiej – kryzys demograficzny zmusza nas do wzięcia odpowiedzialności za własne emerytury. Czy Polacy i Europejczycy są gotowi mentalnie, by z deponentów stać się świadomymi inwestorami, którzy zabezpieczą swoją przyszłość i sfinansują rozwój kontynentu? To pytanie pozostaje otwarte.

"Bruksela, moja miłość?" to nowy, cotygodniowy program Euronews. Zapraszamy do kontaktu na brukselamojamilosc@euronews.com lub przez nasze media społecznościowe.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Prezes GPW: Warszawska giełda chce w ciągu 3-5 lat uzyskać status rynku rozwiniętego

Bruksela, moja miłość? Demograficzny krach i pękająca umowa pokoleń

Ministerstwo Finansów proponuje nowe rozwiązanie dla oszczędzających