Polska prezydencja w Radzie UE zakończona sukcesem według rządu, choć opozycja twierdzi, że była bezobjawowa.
Kilka dni temu dobiegła końca rotacyjna prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej. Rząd mówi o sukcesach, opozycja o „bezobjawowej” prezydencji. Kontrowersji nie wzbudza chyba jedynie dobre techniczne przygotowanie, zwłaszcza na poziomie urzędników i komunikacji w Brukseli. Była to druga prezydencja w historii polskiego członkostwa w Unii – pierwsza miała miejsce w 2011 roku, czyli zaledwie 7 lat po wejściu Polski do UE, kiedy Polska była wciąż postrzegana jako nowy kraj członkowski. Tego obciążenia nie było już teraz, 21 lat po przystąpieniu do Unii. Głównym hasłem rząd Donalda Tuska uczynił slogan „Bezpieczeństwo Europo”.
Euronews poprosił o podsumowanie tych sześciu miesięcy ministra ds. Europejskich, Adama Szłapkę i byłego ministra rozwoju i technologii, obecnie europosła PiS, Waldemara Budę. Obaj odnoszą się do wybranych przez nas kilku najważniejszych problemów i wyzwań.
Mercosur
Adam Szłapka: Umowa Mercosur jest na etapie prac w Komisji Europejskiej. Rada UE, czyli prezydencja nie miała zatem formalnych możliwości zastopowania tego porozumienia. Ważne jest to, że rozmawiamy z partnerami i wiemy, że są państwa, które mają podobne spojrzenie na tę umowę jak Polska. Cały czas pracujemy nad koalicją państw członkowskich w tej sprawie.
Waldemar Buda: Polska prezydencja miała możliwość odrzucenia Mercosuru – poprzez wprowadzenie tego tematu do porządku prac Rady i zaproponowanie głosowania. Nie zrobiła tego i w efekcie jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze w lipcu będzie zielone światło dla przyjęcia Mercosuru.
Pakt migracyjny
Adam Szłapka: To poprzedni rząd zgodził się na pakt migracyjny. My cały czas powtarzamy oficjalnie, że nie będziemy wprowadzać przepisów, które uderzałyby w polskie bezpieczeństwo. To my uszczelniliśmy skutecznie wschodnią granicę Polski, a PiS sprowadzał migrantów w setkach tysięcy.
Waldemar Buda: To jakaś kpina. To ten rząd zgodził się finalnie na pakt migracyjny, w tym na budowę centrów dla imigrantów. Granicę wschodnią uszczelniliśmy my, pomimo sprzeciwu ówczesnej opozycji, czyli koalicji Donalda Tuska. A teraz polityka migracyjna polega na tym, że Niemcy kiedy chcą podrzucają do nas nielegalnych imigrantów, którzy nie wiadomo nawet czy dotarli do Niemiec przez Polskę.
Zielony Ład
Adam Szłapka: Zielony Ład to przecież flagowy projekt, wskazanego przez rząd PiS komisarza, Janusza Wojciechowskiego, początkowo zresztą lansowany jako sukces. To my dzięki deregulacji i licznym uproszczeniom osłabiliśmy jego znaczenie i sprawiliśmy, że odstąpiono choćby od obowiązku ugorowania czy zakazu stosowania pestycydów.
Waldemar Buda: Kolejna porażka obecnego rządu, który nic nie zrobił, by powstrzymać klimatyczne szaleństwo. Mało tego, jest nowy cel klimatyczny – redukcja emisji CO2 o 90 proc. do 2040 roku.
Szczyty unijne
Adam Szłapka: Przypominam, że to przewodniczący Rady Europejskiej decyduje o tym, gdzie i kiedy będą się odbywać specjalne szczyty. Wbrew temu, co twierdzą politycy obecnej opozycji przygotowania do organizacji szczytu, a nawet całej prezydencji były znikome. Natomiast w prezydencji nie chodzi o zorganizowanie jednego czy drugiego wydarzenia tylko nadanie tonu, narzucenie tematów – to zrobiliśmy zgodnie z planem. Szczyty i inne spotkania wysokiego szczebla były zdominowane przez temat bezpieczeństwa. To nasz wielki sukces.
Waldemar Buda:
Kolejna zmarnowana okazja. Gdyby rząd Tuska chciał, to mógł się postarać o organizację szczytu w Warszawie. Był przecież planowany jeszcze przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego szczyt Unia Europejska-Stany Zjednoczone. Tusk nie podjął się realizacji tego projektu, bo taki szczyt musiałby się przecież odbyć pod egidą prezydenta Andrzeja Dudy, czego Donald Tusk chciał uniknąć.
Sukcesy
Adam Szłapka: Najważniejszym sukcesem polskiej prezydencji jest to, że realnie potraktowano bezpieczeństwo jako priorytet polityki europejskiej. Nie skończyło się tylko na postulatach i sloganach, ale konkretnych decyzjach. Dowodem są takie projekty jak SAFE – czyli 150 miliardów euro na obronę, projekt EDIP wspierający europejskie przedsiębiorstwa z sektora przemysłu obronnego czy wpisanie Tarczę Wschód na listę priorytetów unijnych. Te 150 miliardów euro na obronę to przełom w historii UE. To decyzja o wymiarze strategicznym, która wpłynie na nasze bezpieczeństwo i nasz rozwój na lata. Na tym programie mogą skorzystać polskie firmy produkujące m.in. przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun, samobieżne armatohaubice Krab czy bojowe wozy piechoty Borsuk.
Wpłynęliśmy też na zmianę podejścia Unii w stosunku do nielegalnej migracji.
I wreszcie sukcesem jest również wzrost znaczenia konkurencyjności i usprawnienie procedur. Temu służy m.in. przyjęcie pięciu „omnibusów”, czyli projektów, z których każdy zmienia kilka aktów legislacyjnych. Dla przedsiębiorców oznacza to po prostu ułatwienia w prowadzeniu działalności i mniej obowiązków. Rozwiązania przygotowano dla różnych sektorów gospodarki, np rolnictwa czy sektoru obrony. Mówiąc krótko, ograniczyliśmy biurokrację i tym samym zwiększyliśmy konkurencyjność gospodarki.
Waldemar Buda: Nawet mając dobrą wolę ne widzę żadnych sukcesów tylko zmarnowany czas, potencjał i pieniądze na prezydencję kompletnie bezobjawową. Pół roku minęło na realizowaniu przez polską prezydencję agendy wyznaczanej przez innych graczy – instytucje unijne i Niemcy przede wszystkim. Kwestia choćby finansowania unijnego projektów na obronę i wspierania sektora przemysłu obronnego sprowadza się do tego, że skorzystają z tego głównie firmy niemieckie i francuskie. Warszawa nie wykorzystała okazji, by przeforsować ważne dla siebie projekty. Mało tego, w kwestiach kluczowych ustępowała innym, ze szkodą dla siebie. Szkoda, że następna taka okazja nadarzy się dopiero za kilkanaście lat.