Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Wiele osób przyjeżdża do Rumunii na zakupy w regionie przygranicznym, a otwarcie strefy Schengen dopiero przed nami

Znak w Biharkeresztes: granica oddalona o 3 km, Oradea oddalona o 18 km
Znak w Biharkeresztes: granica oddalona o 3 km, Oradea oddalona o 18 km Prawo autorskie  Euronews
Prawo autorskie Euronews
Przez Magyar Ádám
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Istnieje już ożywiony kontakt między przygranicznymi wioskami: wiele osób z węgierskiej strony przejeżdża do Rumunii, aby zatankować paliwo, podczas gdy ci z drugiej strony przyjeżdżają, aby kupić nieruchomość, ponieważ jest ona znacznie tańsza w węgierskich wioskach niż po drugiej stronie.

REKLAMA

Oczekuje się, że przystąpienie Rumunii do strefy Schengen nada nowy impuls procesowi integracji na granicy rumuńsko-węgierskiej, który trwa już od dziesięcioleci. Wiele osób przeniosło się już z dużych miast po rumuńskiej stronie granicy na drugą stronę, i to nie tylko Węgrzy.

"To było ważne w życiu Biharkeresztes, że tak wielu ludzi się przeprowadziło. Kupili tu dom, myśleli o tym, by kontynuować tu swoje życie. Oczywiście niektórzy ludzie przeprowadzają się do pracy, niektórzy zabierają swoje dzieci do przedszkola lub szkoły w Oradei, ale wiele osób prowadzi tu swoje codzienne życie" - powiedział Béla Péter Dani, który dodał, że Biharkeresztes było tradycyjnie częścią zlewni Oradei aż do Trianon. Ponowne wytyczenie granicy rozdzieliło rodziny, ale w ostatnich dziesięcioleciach nastąpiło odnowienie i ożywienie więzi między stolicą okręgu a okolicznymi osadami, które są częścią Węgier.

Kupno domu po węgierskiej stronie jest znacznie tańsze niż w Rumunii

Chociaż większość osób przeprowadzających się do Biharkeresztes to Węgrzy, nierzadko można zobaczyć nieruchomości na sprzedaż reklamowane zarówno w języku węgierskim, jak i rumuńskim. Migracja ludzi została wyjaśniona przez sprzedawcę na jarmarku bożonarodzeniowym w Oradei, po drugiej stronie granicy.

Pomnik Endre Ady'ego, Ákosa Dutki, Gyuli Juhásza i Tamása Emőda w centrum Nagyvárád
Pomnik Endre Ady'ego, Ákosa Dutki, Gyuli Juhásza i Tamása Emőda w centrum Nagyvárád Euronews

"Za 15 000 euro można tu kupić dom o powierzchni 250 metrów kwadratowych na pół hektara. Oczywiście wymaga on remontu. Na Węgrzech można go kupić za połowę tej ceny, a różnica polega na tym, że tutaj infrastruktura nie jest zbudowana, podczas gdy tam infrastruktura jest już zbudowana, kanalizacja i elektryczność są podłączone", wyjaśnia Éva Kállai, która pochodzi z Oradei i chociaż mieszkała na Węgrzech i we Francji, najlepiej czuje się w swoim rodzinnym kraju.

Tak więc zakup domu w rumuńskiej aglomeracji Oradei jest bardzo drogi, ale w wioskach po drugiej stronie granicy jest tani, ponieważ znajdują się one w innej sytuacji, będąc oddalonymi od krajowej perspektywy. Dojazd samochodem z Budapesztu do Biharkeresztes zajmuje prawie trzy godziny, a pociągiem 3,5 godziny, jeśli nie ma opóźnień. Najbliższym miastem jest Debreczyn, oddalony o 1 godzinę jazdy samochodem i 2 godziny transportem publicznym. Stamtąd najbliższym większym miastem jest Oradea, do której dojazd autobusem zajmuje około pół godziny. Co prawda autobus kursuje dość rzadko i trzeba przejść przez kontrolę graniczną - na razie.

Oczywiście po otwarciu granicy podróżowanie między tymi dwoma krajami będzie jeszcze szybsze. Mogłoby to łatwo doprowadzić do wzrostu cen nieruchomości po węgierskiej stronie, gdzie wielu Rumunów mogłoby się przenieść, podobnie jak wielu ludzi z Bratysławy przeniosło się do Rajki na Węgrzech. Miejscowi Rumuni od dawna czekają na przystąpienie kraju do strefy Schengen, co ułatwi im przejście.

"To powinno stać się już dawno temu, nadszedł czas, abyśmy dołączyli do strefy Schengen. Otwiera to przed nami wiele możliwości, zwłaszcza gospodarczych. Osobiście jestem szczególnie szczęśliwy, że nie będę musiał długo czekać na granicy" - powiedział nam rumuński student Adrian na deptaku w Oradei.

Węgrzy przekraczają granicę Rumunii, aby zatankować paliwo i zrobić zakupy, a niektórzy nawet idą do pracy

W przeciwieństwie do tych po rumuńskiej stronie, Węgrzy nie szukają tanich nieruchomości po drugiej stronie granicy, ale raczej robią zakupy lub tankują paliwo. Zaledwie kilka kilometrów od granicy, w pobliżu Oradei, znajduje się duże centrum handlowe, w którym widzieliśmy kilka zaparkowanych samochodów z węgierskimi tablicami rejestracyjnymi. Rumunia ma obecnie 9-procentową stawkę VAT na żywność, więc wiele osób może tu robić zakupy taniej niż w kraju. Benzyna jest obecnie tańsza o około 20 forintów za litr.

Przejście graniczne Nagykerek, gdzie w dalszym ciągu sprawdzani są przechodnie
Przejście graniczne Nagykerek, gdzie w dalszym ciągu sprawdzani są przechodnie Euronews

Jest też wiele osób, które mieszkają na Węgrzech, ale pracują po drugiej stronie granicy, na przykład w parku przemysłowym w Oradei. Są oni prawdopodobnie największymi ofiarami obecnej sytuacji, przynajmniej wśród osób mieszkających w regionie. Muszą codziennie dojeżdżać do pracy, a w przypadku zakłóceń na granicy mogą się łatwo spóźnić. Według osób, z którymi rozmawialiśmy, samochody zwykle przejeżdżają szybko, ale czasami muszą czekać pół godziny.

Sytuacja kierowców ciężarówek jest jeszcze gorsza: czasami muszą czekać na przejściach granicznych nawet cały dzień. Taka sytuacja nie potrwa jednak zbyt długo. 1 stycznia policja opuści granicę i chociaż będzie nadal przeprowadzać wyrywkowe kontrole przez sześć miesięcy, planuje się je zakończyć.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Rekordowe ceny masła w Europie. Najdrożej w Szwajcarii, a najtaniej w Ukrainie

Przywódcy UE spotkają się, aby omówić pomoc dla Ukrainy, transformację Syrii i powrót Trumpa

Manfred Weber: "Musimy się bronić"