W głosowaniu 318 posłów było przeciw, 309 za, a 34 wstrzymało się od głosu, co oznacza, że odrzucono stanowisko przyjęte wcześniej przez komisję prawną Parlamentu (JURI).
Parlament Europejski odrzucił w środę projekt ustawy mającej na celu uproszczenie zasad dotyczących sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju oraz obowiązków tzw. należytej staranności (due dilligence), czyli analiz dotyczących kondycji przedsiębiorstw, ich majątku i ryzyka.
Głosowanie odbyło się w atmosferze rosnącej presji ze strony niektórych państw członkowskich UE, domagających się przyjęcia ustawy. Z drugiej strony Stany Zjednoczone i Katar krytykowały unijne zasady należytej staranności, twierdząc, że przepisy te mogą zakłócić handel gazem LNG z Europą.
Unijna dyrektywa o należytej staranności w zakresie zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw (Corporate Sustainability Due Diligence Directive – CSDDD) została przyjęta w maju 2024 roku. Nakłada ona na firmy obowiązek sprawdzania swoich łańcuchów dostaw pod kątem potencjalnie szkodliwych praktyk środowiskowych oraz naruszeń praw pracowniczych. Firmy, które nie spełnią tych obowiązków, mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 5% ich rocznych przychodów netto.
Prawo to było szeroko krytykowane przez państwa członkowskie UE ze względu na obciążenia administracyjne, jakie nakładało na przedsiębiorstwa. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz wezwał nawet do całkowitego zniesienia dyrektywy, argumentując, że szkodzi ona konkurencyjności europejskich firm.
Według doniesień agencji Reuters, w liście podpisanym przez amerykańskiego sekretarza ds. energii Chrisa Wrighta oraz katarskiego ministra energii Saada al-Kaabiego, USA i Katar wezwały Unię Europejską do uchylenia przepisów lub złagodzenia niektórych zapisów – takich jak stosowanie prawa wobec firm spoza UE, wysokość kar czy obowiązek wdrażania planów zgodnych z celami klimatycznymi.
W lutym 2025 roku Komisja Europejska zaproponowała znaczące zmiany w ramach pakietu uproszczeń o nazwie "Omnibus I". Nowa propozycja przewiduje, że obowiązek stosowania zasad należytej staranności dotyczyłby jedynie firm zatrudniających ponad 5 000 pracowników (zamiast 1 000) i osiągających roczny obrót powyżej 1,5 miliarda euro (zamiast 450 milionów).
Grupy polityczne tworzące centrową koalicję popierającą Komisję Europejską – Europejska Partia Ludowa (EPP), Socjaliści i Demokraci (S&D) oraz Renew Europe – wypracowały kompromisowy projekt, który jednak został odrzucony przez Parlament Europejski.
W głosowaniu 318 posłów było przeciw, 309 za, a 34 wstrzymało się od głosu, co oznacza, że odrzucono stanowisko przyjęte wcześniej przez komisję prawną Parlamentu (JURI). Głosowanie odbyło się anonimowo, więc nie ma informacji o tym, jak głosowali poszczególni europosłowie. Centrowa większość ma łącznie 409 posłów, co oznacza, że około jedna czwarta z nich złamała dyscyplinę partyjną, wstrzymała się od głosu lub nie wzięła udziału w głosowaniu.
Według źródeł parlamentarnych, niektórzy posłowie z grup Socjalistów i Renew głosowali przeciw, m.in. przedstawiciele niemieckiej partii Freie Wähler i holenderskiej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD).
Zarówno skrajna prawica, jak i lewica ogłosiły swoje zwycięstwo po odrzuceniu projektu. Grupy Patriots for Europe (PfE) i Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR) uznały, że kompromis nie wystarczająco zmniejszał obciążenia dla przedsiębiorstw, twierdząc, że "pakiet zawierał jedynie drobne korekty techniczne, nie zapewniając realnego uproszczenia".
Z kolei Lewica i Zieloni uznali, że pierwotna wersja dyrektywy została przez Komisję zbyt mocno osłabiona w ramach prób uproszczenia. "To głosowanie jasno pokazuje, że Parlament nie jest gotów przyklepać porozumienia, które osłabia europejskie ramy zrównoważonego rozwoju" – powiedziała europosłanka Zielonych Kira Marie Peter-Hansen.
Po odrzuceniu projektu Parlament będzie musiał przyjąć nowe stanowisko w tej sprawie. Głosowanie nad poprawkami ma odbyć się podczas następnej sesji plenarnej w Brukseli, 13 listopada. Negocjacje rozpoczną się od nowa.
"To rozczarowujące, zobaczymy, co zrobimy dalej" – powiedział dyplomata jednego z państw członkowskich po głosowaniu. Urzędnicy Komisji Europejskiej wyrazili zaniepokojenie rosnącą przepaścią między stanowiskami państw członkowskich a Parlamentu.