Państwa członkowskie Unii Europejskiej są podzielone w sprawie ewentualnych wspólnych zakupów broni oraz wspólnego zaciągania pożyczek.
Wspólne finansowanie zbrojenia to dla Unii Europejskiej trudne, choć może kluczowe zadanie. Z jednej strony finanse publiczne wielu krajów są na minusie. Z drugiej strony nad Europą wisi zagrożenie ze strony Rosji oraz perspektywa amerykańskiego izolacjonizmu.
Rola UE jest ograniczona: obrona pozostaje wyłączną kompetencją państw członkowskich.
Według Europejskiej Agencji Obrony (EDA) w 2024 r. wydatki krajów Unii Europejskiej na obronność wyniosły 326 mld euro. Choć stanowi to wzrost o 31% w porównaniu z rokiem 2021, to tylko wciąż 1,9% PKB wspólnoty.
„Trzeba tworzyć fabryki, trzeba szkolić ludzi. Nie stanie się to z dnia na dzień” – mówi Philippe Perchoc, dyrektor IRSEM Europe, europejskiego biura Instytutu Badań Strategicznych w Ecole Militaire.
Wspólne zakupy i produkcja
W Brukseli rozważane są różne rozwiązania w zakresie finansowania obrony kontynentu, takie jak wspólna produkcja i zakupy broni. Punktem wyjścia muszą być wspólne wydatki, aby zwiększyć wydajność i opłacalność oraz obniżyć koszty, argumentuje Guntram Wolff, starszy ekspert Instytutu Bruegla.
„Pociski hipersoniczne, obrona powietrzna, satelity, drony, jeśli będziemy współpracować w tych obszarach, naprawdę otrzymamy więcej za nasze pieniądze” – powiedział Euronews.
Jednak specyficzne potrzeby państw członkowskich w zakresie uzbrojenia czasami stoją na przeszkodzie współpracy. Francja na przykład potrzebuje „zdolności odstraszania nuklearnego”, mówi Jan Jen Anderson, starszy analityk w Instytucie Studiów nad Bezpieczeństwem UE.
Dodaje, że niektóre kraje będą preferować „lżejszy, łatwy w transporcie sprzęt, podczas gdy inne kraje przygotowały się do walki z wrogiem lub przeciwnikiem tutaj w Europie i dlatego skupiają się bardziej na ciężkich czołgach i ciężkiej artylerii”.
Wspólne pożyczki
Europa mogłaby wspólnie zaciągać dług w formie euroobligacji, aby finansować zbrojenie.
„Idea wspólnego zaciągania pożyczek przez UE polega na tym, że wiele państw członkowskich ma problemy z finansami krajowymi i byłby to sposób na wykorzystanie wspólnej siły UE jako pożyczkobiorcy, aby uczynić pożyczki tańszymi” – wyjaśnia Jan Joel Andersson.
Jednak zwolennicy fiskalnego konserwatyzmu, tacy jak Niemcy, sprzeciwiają się wspólnym pożyczkom.
Czy powinniśmy „kupować europejskie”?
Niektórzy, jak francuski prezydent Emmanuel Macron, wzywają, aby „kupować europejskie”. Pomysł polega na zachęcaniu europejskich konsumentów oraz przedsiębiorców, aby zwiększyli zakupy produktów i usług wyprodukowanych w Europie. Jednak niektórzy wolą składać zamówienia gdzie indziej, aby obniżyć koszty.
„Nie chodzi o to, że powinniśmy kupować tylko produkty europejskie, nie sądzę, by ktokolwiek miał to na myśli, ale być może powinniśmy przewartościować udział tego, co europejskie, w tym, co kupujemy” – powiedział Euronews Philippe Perchoc, dyrektor IRSEM Europe.
„Jeśli produkt został wyprodukowany poza Europą, nie mamy pierwszeństwa w jego konsumpcji. Podpisaliśmy umowę i jeśli warunki się zmienią, jeśli coś wydarzy się w regionie Indo-Pacyfiku lub na Tajwanie, Europejczycy nie będą mieli pierwszeństwa. Trzeba więc mieć się na baczności” – mówi badacz.