Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Były premier Francji mówi, że Macron powinien podać się do dymisji w obliczu pogłębiającego się kryzysu politycznego

Prezydent Francji Emmanuel Macron ściska dłoń Edouarda Philippe'a podczas ceremonii upamiętniającej 80. rocznicę wyzwolenia Hawru, 12 września 2024 r.
Prezydent Francji Emmanuel Macron ściska dłoń Edouarda Philippe'a podczas ceremonii upamiętniającej 80. rocznicę wyzwolenia Hawru, 12 września 2024 r. Prawo autorskie  Benoit Tessier/Pool photo via AP
Prawo autorskie Benoit Tessier/Pool photo via AP
Przez Emma De Ruiter
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Były premier Francji Édouard Philippe wezwał Emmanuela Macrona do rozważenia przedterminowych wyborów prezydenckich. Decyzja miałaby być odpowiedzią na narastający kryzys polityczny i niestabilność rządu.

REKLAMA

"Prezydent Francji Emmanuel Macron powinien przejąć inicjatywę i rozważyć przedterminowe wybory prezydenckie"- stwierdził jego były francuski premier Édouard Philippe.

Komentarze Philippe’a, który kierował rządem w latach 2017–2020, pojawiły się po rezygnacji niedawno mianowanego premiera Sébastiena Lecornu.

Lecornu, trzeci premier w tym roku, ustąpił ze stanowiska po zaledwie 48 godzinach od próby wsparcia rządu, który od dawna zmaga się z niestabilnością.

W wywiadzie dla francuskiej stacji radiowej RTL Philippe podkreślił, że obecna niestabilność polityczna nie powinna trwać.

Ostrzegł, że obietnica Macrona pozostania na stanowisku do wyborów w 2027 roku mogłaby zaszkodzić Francji.

"Nie jestem za natychmiastową i brutalną dymisją" - zaznaczył Philippe, dodając, że prezydent powinien poczekać do uchwalenia budżetu na 2026 rok, zanim zdecyduje się na nowe wybory.

Również sceptycznie wobec działań Macrona wypowiedział się Gabriel Attal, mianowany w 2024 roku premierem podczas drugiej kadencji prezydenta.

"Podobnie jak wielu Francuzów, nie rozumiem już decyzji prezydenta" – przyznał Attal w rozmowie z nadawcą TF1.

Dwóch bliskich sojuszników Macrona zdecydowało się na polityczną separację od prezydenta, co podważa jego autorytet i odzwierciedla rosnącą trudność w zapewnieniu stabilnych rządów.

Kryzys polityczny nasilił się po rozwiązaniu przez Macrona izby niższej parlamentu w czerwcu 2024 roku, co zaskoczyło nawet jego sojuszników.

Powstały w ten sposób zawieszony parlament utrudniał skuteczne rządzenie, a kolejni premierzy nie byli w stanie wypracować kompromisu między centrowym sojuszem prezydenta, lewicową koalicją Nowego Frontu Ludowego i skrajnie prawicowym Ruchem Narodowym.

Żadna z frakcji nie dysponuje realną większością, a wszystkie koncentrują się przede wszystkim na umacnianiu pozycji przed wyścigiem prezydenckim w 2027 roku.

W związku z niestabilną sytuacją polityczną pojawiły się trzy scenariusze: rezygnacja Macrona, przeprowadzenie nowych wyborów lub mianowanie premiera spoza jego obozu politycznego w ramach tzw. "kohabitacji", opcji popieranej przez partie lewicowe.

Nowy Front Ludowy zdobył w wyborach parlamentarnych w 2024 roku najwięcej mandatów, pokonując skrajną prawicę, ale nie uzyskał większości, co utrudnia jakiekolwiek stabilne rządy.

Philippe zapowiedział chęć startu w następnych wyborach prezydenckich, a sondaże wskazują, że w drugiej turze może zmierzyć się z kandydatem Ruchem Narodowym.

W przypadku rezygnacji Macrona, zgodnie z konstytucją, tymczasowe kierownictwo nad państwem przejmuje przewodniczący Senatu Gérard Larcher, a nowe wybory prezydenckie zostaną zorganizowane w ciągu 20–50 dni.

Dodatkowe źródła • AP

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Sébastien Lecornu podaje się do dymisji po kilku tygodniach od nominacji

Francja: kolejny protest przeciw planowanym cięciom budżetowym

Pod ścianą: prezydent Francji coraz bardziej osamotniony w obliczu pogłębiającego się kryzysu politycznego