Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Co przyciąga turystów do państwa, które nie jest uznane przez społeczność międzynarodową?

Co takiego ciekawego czeka turystów w Naddniestrzu?
Co takiego ciekawego czeka turystów w Naddniestrzu? Prawo autorskie  Alex Houque via Unsplash.
Prawo autorskie Alex Houque via Unsplash.
Przez Liam Gilliver & Mateusz Jaroński
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Separatystyczne Naddniestrze, nieuznawane przez świat, niespodziewanie przyciąga turystów z Zachodu. Region, wciąż przesiąknięty duchem ZSRR, stał się nowym celem podróży z ciekawości i nostalgii.

Strzeliste posągi Lenina, pocztówki z Putinem, czy czołg T-34 – tego typu obiekty można zobaczyć w najbardziej znanym separatystycznym regionie Europy, czyli w Nadniestrzu.

Oficjalnie znane jako Mołdawska Republika Pridniestrzańska. Kraj oderwał się od Mołdawii w 1990 roku po upadku Związku Radzieckiego, w obawie zjednoczenia kraju z Rumunią. Choć ma własny rząd, parlament i walutę, region nie jest uznawany międzynarodowo. Cała Europa wciąż klasyfikuje go jako część Mołdawii.

Na jego terytorium stacjonuje około 1500 rosyjskich żołnierzy. Pomimo oficjalnych ostrzeżeń przed podróżami, Naddniestrze niespodziewanie zyskało popularność wśród zachodnich turystów.

Czy Naddniestrze przeżywa boom turystyczny?

Sprawdzenie dokładnych danych o ruchu turystycznym jest trudne. Mołdawska organizacja turystyczna nie udzieliła odpowiedzi na zapytania Euronews Travel.

Jednak Państwowy Komitet Celny Naddniestrza twierdzi, że liczba odwiedzających "podwoiła się w ciągu ostatnich dwóch lat".

Choć nie podano konkretnych liczb, w raporcie z 2020 roku szacowano, że region przyjmuje rocznie około 20 tysięcy turystów z Mołdawii.

W ostatnich latach Naddniestrze wydało też swój pierwszy oficjalny przewodnik - dostępny w językach rosyjskim i angielskim.

Zawiera on informacje o przepisach celnych, zakazanych towarach oraz zasadach wjazdu własnym pojazdem.

Popularność regionu wzmocniły również media społecznościowe. Na TikToku powstało już ponad pięć tysięcy postów oznaczonych hasztagiem #Transnistria.

Twórcy pokazują tam radziecką architekturę, pomniki i codzienne życie w miejscu, które - jak często piszą - "nie istnieje.

"Wejście do wehikułu czasu”

Brytyjski twórca internetowy Harry Tully jest jednym z podróżników, którzy odwiedzili Naddniestrze.

Wyruszył tam po rezerwacji nocnego pociągu z Rumunii do Mołdawii. Jego filmy zdobyły setki tysięcy wyświetleń. 25-latek przyznaje, że ciągnie go do miejsc poza utartymi szlakami i chciał zobaczyć inną stronę Europy.

W ubiegłym roku Mołdawia odnotowała ponad 67 tysięcy przyjazdów zagranicznych turystów – wzrost o 55 procent względem 2023 roku.

To jednak wciąż ogromna różnica w porównaniu z Hiszpanią, którą odwiedziło aż 94 miliony osób.

Tully opisuje swoją podróż jako "wejście do wehikułu czasu".

Region przyciąga miłośników historii i pasjonatów Związku Radzieckiego.

Wśród największych atrakcji wymienia XV-wieczną Twierdzę Bendery i stołówkę z czasów ZSRR w centrum Tyraspola.

"Jest pokryta radzieckimi pamiątkami, stara i wilgotna, a na ścianach widać czarną pleśń" - mówi. W tle gra radziecka muzyka, a w menu dominują mięso, warzywa i przetwory.

Tully odwiedził też popularną księgarnię "House of Book”, gdzie można kupić pamiątki z wizerunkiem Władimira Putina – od plakatów po magnesy na lodówkę.

Czy wizyta w Naddniestrzu jest bezpieczna?

Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróże do Naddniestrza z powodu działań wojskowych w Ukrainie i ryzyka przerw w dostawach prądu.

"Nasza zdolność do udzielenia pomocy obywatelom jest bardzo ograniczona" - ostrzega urząd.

Tully był świadomy zagrożeń, które mogłyby unieważnić jego ubezpieczenie, ale mimo to zdecydował się na wyjazd.

"Rodzina myślała, że zwariowałem" - przyznaje.

"Byłem zdenerwowany na granicy, gdzie zobaczyłem rosyjskie czołgi i żołnierzy"- dodaje.

Harry Tully podczas podróży do Naddniestrza.
Harry Tully podczas podróży do Naddniestrza. Harry Tully.

Jak jednak zaznacza, nie napotkał żadnych problemów.

"Trzeba być rozsądnym i szanować zasady. Ta podróż pokazała mi, że nie można oceniać miejsca, dopóki się go nie zobaczy".

Po odwiedzeniu Kazachstanu, Uzbekistanu i Armenii. Tully podkreśla, że należy odróżniać rząd od zwykłych mieszkańców - "to dwie zupełnie różne rzeczy".

Czy trendy w podróżowaniu się zmieniają?

Zdaniem dyrektora generalnego Pearl Lemon Adventures Deepaka Shukli turyści coraz częściej szukają autentyczności.

"Ludzie są zmęczeni idealnymi miejscami z Instagrama. Naddniestrze przyciąga, bo wygląda jak równoległa wersja przeszłości" - mówi.

Pomniki Lenina, stare hasła propagandowe i ulice, które zatrzymały się w czasie, tworzą - jak dodaje - "dziwnie fascynujący" krajobraz.

Ekspert zaleca odwiedzającym ostrożność: korzystanie z oficjalnych przejść granicznych, posiadanie kopii dokumentów oraz unikanie fotografowania obiektów wojskowych.

Wskazuje też, że w regionie nie zawsze działają bankomaty, więc warto mieć gotówkę.

Mimo napięć między Kiszyniowem a Tyraspolem, oficjalna strona mołdawskiej turystyki wciąż zawiera przewodnik po Naddniestrzu.

Opisuje jednodniowe wycieczki do Tyraspola i Twierdzy Bendery oraz podkreśla, że obywatele UE i USA mogą wjeżdżać tam bez wiz.

Jednocześnie na tej samej stronie widnieją ostrzeżenia o bezpieczeństwie.

W maju w regionie doszło do serii eksplozji, a ich źródło pozostaje nieznane. Mołdawski rząd apeluje o unikanie podróży do Naddniestrza, dopóki sytuacja się nie ustabilizuje.

Czy turystyka pomaga mieszkańcom?

Dla wielu mieszkańców turystyka jest jednym z nielicznych źródeł dochodu.

"Większość ludzi nie ma nic wspólnego z polityką" - zauważa Shukla.

"Po prostu próbują zarobić na życie. Turyści wspierają lokalne biznesy i przewodników” -dodaje.

Nie brakuje jednak głosów krytyki. Część użytkowników mediów społecznościowych uważa, że podróże do Naddniestrza to uleganie prorosyjskiej propagandzie i gloryfikowanie komunistycznej estetyki.

"Rozumiem fascynację miejscem, które utknęło w czasie" - napisał jeden z Mołdawian.

Inny komentator dodał krótko: "Podróżując tam, jesteście na terytorium kontrolowanym przez Rosję - całkowicie zdani na jej łaskę".

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem