Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Z ostatniej chwili. Rząd Bułgarii podaje się do dymisji po masowych protestach przeciw korupcji

Student macha bułgarską flagą, gdy dziesiątki tysięcy Bułgarów gromadzą się na centralnym placu Sofii, domagając się dymisji rządu, Sofia, 10 grudnia 2025 r.
Student macha bułgarską flagą, gdy dziesiątki tysięcy Bułgarów gromadzą się na centralnym placu Sofii, domagając się dymisji rządu, Sofia, 10 grudnia 2025 r. Prawo autorskie  AP Photo
Prawo autorskie AP Photo
Przez Euronews
Opublikowano dnia
Udostępnij
Udostępnij Close Button

Dziesiątki tysięcy osób zgromadziły się w środę w całej Bułgarii, domagając się dymisji premiera Rosena Żelazkowa. Protestujący oskarżają rząd o powszechną korupcję. Demonstracje odbywają się na kilka tygodni przed przystąpieniem Bułgarii do strefy euro 1 stycznia.

Premier Rosen Żelazkow podał się do dymisji w czwartek, dzień po tym, jak dziesiątki tysięcy Bułgarów wzięły udział w protestach w całym kraju, domagając się ustąpienia rządu w związku z zarzutami o powszechną korupcję.

"Słyszymy głos obywateli, musimy odpowiedzieć na te żądania. Zarówno młodzi, jak i starsi domagali się naszej rezygnacji. Tę obywatelską postawę należy wspierać” -powiedział Żelazkow, ogłaszając dymisję swojego gabinetu podczas nadzwyczajnej sesji w Zgromadzeniu Narodowym.

"Jednak przed nami stoi wyzwanie - protesty muszą wskazać, jaki powinien być profil rządu od tego momentu” - dodał.

"Obywatele muszą domagać się tego od liderów protestu - to apel o rząd, który będzie opierał się na osiągnięciach poprzednich, ale poprzez właściwą transformację.”

W środę w Sofii protestujący zgromadzili się na centralnym placu w pobliżu budynków parlamentu, rządu i prezydencji.

Według doniesień protestujący używali laserów, aby wyświetlić na budynku parlamentu hasła "Dymisja”, "Mafia precz” i "Za uczciwe wybory”.

Szacunki mediów oparte na nagraniach z dronów wskazują, że w demonstracji wzięło udział ponad 100 tys. osób, a niektóre relacje mówią nawet o 150 tys. uczestników w bułgarskiej stolicy.

Do protestów dołączyli studenci sofijskich uczelni. Organizatorzy podkreślali, że środowe demonstracje były liczniejsze niż te z poprzedniego tygodnia, które zgromadziły ponad 50 tys. osób.

Protesty odbyły się również w ponad 25 dużych miastach Bułgarii, m.in. w Płowdiwie, Warnie, Wielkim Tyrnowie i Razgradzie.

W Płowdiwie kilka tysięcy osób zebrało się na placu Saedinenie, machając dużymi bułgarskimi flagami i trzymając antyrządowe transparenty.

Demonstracja odbyła się także w Burgas, gdzie prawie 10 tys. osób zgromadziło się przed budynkiem władz miejskich, prezentując swoje postulaty za pomocą grafik i nagrań wyświetlanych na ekranie wideo.

W środę manifestowali również Bułgarzy za granicą - protesty odbyły się w Brukseli, Londynie, Berlinie, Wiedniu, Zurychu i Nowym Jorku.

Postulaty demonstrantów obejmują dymisję rządu oraz poprawę warunków życia i pracy.

Protesty były kontynuacją ubiegłotygodniowych manifestacji wywołanych przez propozycje rządowego budżetu na 2026 rok, które zakładały wyższe podatki, zwiększone składki na ubezpieczenia społeczne i wzrost wydatków. Rząd ostatecznie wycofał kontrowersyjny projekt budżetu.

Obawy o wpływy oligarchów

Protestujący skupili swój gniew na Delyanie Peevskim, bułgarskim polityku i oligarsze, którego partia Ruch na rzecz Praw i Wolności (DPS) wspiera mniejszościowy rząd koalicyjny.

Peevski został objęty sankcjami w czerwcu 2021 r. przez USA na mocy globalnej ustawy Magnitskiego o odpowiedzialności za prawa człowieka za korupcję, a Departament Skarbu USA stwierdził, że "regularnie angażował się w korupcję, wykorzystując handel wpływami i łapówki, aby chronić się przed kontrolą publiczną i sprawować kontrolę nad kluczowymi instytucjami i sektorami bułgarskiego społeczeństwa".

Wielka Brytania również nałożyła sankcje na Peewskiego w lutym 2023 roku.

Peevski był wcześniej właścicielem najpopularniejszych gazet codziennych w Bułgarii i kontrolował znaczną część krajobrazu medialnego, zanim pozbył się aktywów medialnych po nałożeniu sankcji przez USA.

Reporterzy bez Granic stwierdzili w 2018 r., że Peewski uosabia "korupcję i zmowę między mediami, politykami i oligarchami".

Przeciwnicy oskarżają Peevskiego o kształtowanie polityki rządu w służbie interesów oligarchów. Krytycy twierdzą, że rzeczywisty wpływ jest dzielony między byłego premiera Bojko Borysowa i Peevskiego, co wzmacnia przekonanie, że Peevski wywiera znaczący wpływ na rząd.

Borysow był premierem Bułgarii trzykrotnie od 2009 roku, przewodząc centroprawicowej partii GERB. Podał się do dymisji w lutym 2013 r. po ogólnokrajowych protestach dotyczących kosztów energii i korupcji, a jego rząd upadł ponownie w latach 2020-2021 po demonstracjach antykorupcyjnych.

Przeciwnicy oskarżają Peevskiego o kształtowanie polityki rządu w służbie interesów oligarchicznych. Chociaż DPS oficjalnie nie jest częścią koalicji rządzącej, jego głosy w parlamencie mają kluczowe znaczenie, a ci, którzy domagają się jego dymisji, twierdzą, że pozwala mu to kontrolować cały proces decyzyjny w kraju.

Organizatorzy pokazali symboliczne rekwizyty, w tym dużą żółtą sofę z napisem "Divan, Divan", co jest grą imienia posła Peewskiego Bayrama Bayrama - w języku bułgarskim divan oznacza sofę - a także wezwali lidera partii Jest Taki Naród (ITN) Slaviego Trifonova do wycofania poparcia dla rządu.

"Wotum nieufności wobec rządu"

Chociaż protest był w dużej mierze pokojowy, w Sofii zatrzymano 57 osób, donosi Euronews Bulgaria.

Agresywna młodzież została aresztowana przed siedzibą MRF, według szefa policji w Sofii Lyubomira Nikolova. Policja, która twierdzi, że byli to prowokatorzy, a nie prawdziwi demonstranci, znalazła przy jednym z zatrzymanych 10 000 lewów (5 100 euro), a przy innym około 1 500 euro.

Opozycyjna koalicja Kontynuujemy Zmiany - Demokratyczna Bułgaria wezwała w środę do głosowania nad wotum nieufności dla rządu. Głosowanie, szósty taki wniosek opozycji, odbędzie się w czwartek.

Prezydent Rumen Radev z politycznej lewicy napisał na Facebooku, że środowe demonstracje były w rzeczywistości wotum "nieufności wobec rządu".

Wezwał ustawodawców do "słuchania ludzi" i "wyboru między godnością wolnego głosowania a wstydem zależności" podczas czwartkowego głosowania.

Bułgaria ma stać się 21. członkiem strefy euro 1 stycznia, przechodząc z krajowej waluty lewa na euro.

Ankieta opublikowana w czerwcu na zlecenie bułgarskiego Ministerstwa Finansów wykazała, że 46,8% obywateli sprzeciwia się wspólnej europejskiej walucie, podczas gdy 46,5% ją popiera.

Dodatkowe źródła • AP

Przejdź do skrótów dostępności
Udostępnij

Czytaj Więcej

Dziesiątki tysięcy demonstrantów protestują przeciw koalicji rządzącej Bułgarią

Bułgarzy na ulicach Sofii. Spokojny protest przerodził się w zamieszki

Bułgarski rząd wycofuje projekt budżetu na 2026 r. po masowych protestach