Unia Europejska i USA porozumiały się w sprawie nowych ceł, kończąc wielomiesięczne negocjacje. Premier Giorgia Meloni uznała umowę za krok w dobrą stronę, choć nie bez zastrzeżeń.
Premier Włoch Giorgia Meloni pozytywnie oceniła porozumienie handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Podkreśliła jednak, że wiele kwestii pozostaje do doprecyzowania.
"Zawsze uważałam, że eskalacja handlowa między Europą a USA mogłaby mieć nieprzewidywalne i potencjalnie niszczycielskie skutki" - stwierdziła.
Przyznała jednocześnie, że nie zna jeszcze wszystkich szczegółów podpisanej umowy. "Wciąż brakuje wielu elementów, zwłaszcza w odniesieniu do niektórych produktów rolnych. Nie wiadomo również, co dokładnie oznaczają zapisy dotyczące inwestycji i zakupu gazu z USA" - dodała.
Nowe taryfy i wielomiesięczne negocjacje
W niedzielę UE i USA ogłosiły zawarcie porozumienia w sprawie ceł eksportowych. Ustalono maksymalną 15-procentową stawkę dla wybranych towarów, w tym samochodów i produktów farmaceutycznych.
Z umowy wyłączono jednak stal i aluminium, wobec których nadal obowiązuje 50-procentowa taryfa.
Porozumienie kończy wielomiesięczne rozmowy handlowe. Dodatkowo przewiduje ono, że państwa UE kupiłyby energię ze Stanów Zjednoczonych o łącznej wartości ok. 750 miliardów dolarów w ciągu najbliższych trzech lat.
Informację tę ogłosił prezydent Donald Trump podczas wizyty w Szkocji, gdzie spotkał się z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen.
Włochy, obok Niemiec, należały do państw najbardziej zaangażowanych w poszukiwanie kompromisu. Rzym uznał ostateczną stawkę 15% - dwukrotnie niższą niż wcześniej proponował Biały Dom.
"To porozumienie oddala groźbę wojny handlowej na Zachodzie, która mogłaby mieć poważne konsekwencje"- podkreślili we wspólnym oświadczeniu Giorgia Meloni oraz wicepremierzy Antonio Tajani i Matteo Salvini.
Głos sprzeciwu ze strony opozycji i branży
Włoska opozycja ostro skrytykowała warunki porozumienia. Pojawiły się zarzuty, że UE ulega Trumpowi i występuje na arenie międzynarodowej jako niezdecydowany gracz.
Politycy zwracają uwagę, że porozumienie nie uwzględnia nierównowagi w sektorze usług cyfrowych, gdzie USA mają wyraźną przewagę, przy jednoczesnym ograniczeniu eksportu dóbr fizycznych z Europy. Skrytykowano również wpływ kursu walutowego - słaby dolar względem euro osłabia konkurencyjność europejskich towarów.
Poseł Angelo Bonelli z Sojuszu Zielonych i Lewicy alarmuje, że włoski przemysł może ponieść straty rzędu 23 miliardów euro oraz stracić nawet 100 tysięcy miejsc pracy. Szczególnie zagrożony ma być sektor alkoholowy. Według danych organizacji Federvini, eksport win i mocnych alkoholi do USA przynosi włoskim firmom około 2 miliardów euro rocznie.
"Szacujemy, że nowe taryfy mogą kosztować nasz sektor nawet 317 milionów euro w ciągu najbliższego roku" - ostrzegł prezes Włoskiego Związku Wina Lamberto Frescobaldi. Dodał, że straty mogłyby wzrosnąć do 460 milionów euro, jeśli dolar utrzyma obecny poziom dewaluacji.
Problem dotyczy również innych branż od producentów makaronów i serów po przemysł mody i maszynowy.
Ich pozycję osłabia konkurencja z krajów takich jak Argentyna, Chile, Australia czy Nowa Zelandia, które wynegocjowały niższe, 10-procentowe stawki celne na eksport do USA. Informację tę podał dziennik "Domani".
"Nowa umowa to z pewnością lepsze rozwiązanie niż wcześniejsze propozycje 30-procentowych ceł, które groziły stratami rzędu 2,3 miliarda euro zarówno dla amerykańskich konsumentów, jak i włoskiego sektora rolno-spożywczego" - ocenił prezes organizacji rolniczej Coldiretti Ettore Prandini.
Dodał jednak, że nowym ustaleniom taryfowym powinna towarzyszyć europejska rekompensata dla najbardziej dotkniętych branż.
Europa bez entuzjazmu
Choć rynki finansowe, w tym mediolańska giełda przyjęły wiadomość o porozumieniu z umiarkowanym optymizmem, nastroje wśród europejskich polityków są bardziej sceptyczne.
"Ci w Rzymie i Berlinie, którzy za wszelką cenę chcieli tego porozumienia, mogą być zadowoleni. Ale ten kompromis zostawia wiele europejskich sektorów bez ochrony i premiuje tych, którzy stosują groźby jako narzędzie negocjacyjne" - ocenił eurodeputowany partii Renew Europe, Sandro Gozi.
Premier Francji François Bayrou nazwał dzień zawarcia umowy USA-EU "mrocznym" i wyraził obawy przed "podporządkowaniem UE interesom amerykańskim". Lider skrajnej prawicy, Jordan Bardella, wtórował mu w krytyce.
W równie ostrym tonie wypowiedział się premier Węgier Viktor Orbán, stwierdzając, że "Donald Trump zjadł Ursulę von der Leyen na śniadanie”.
Premier Irlandii Micheál Martin określił porozumienie jako "kosztowne i wymagające kompromisów", ale zaznaczył, że może pomóc w utrzymaniu miejsc pracy na Zielonej Wyspie.