Zwycięstwo Nicușora Dana w Rumunii ucieszy władze w Brukseli, ale przywódcy krajów europejskich nie mogą nadal ignorować gniewu wyborców antysystemowych — mówi Jean-Michel De Waele, profesor nauk politycznych na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim.
Europejscy przywódcy pogratulowali burmistrzowi Bukaresztu, Nicusorowi Danowi, który wygrał II turę niedzielnych wyborów prezydenckich w Rumunii. Pokonał prawicowego Georga Simiona, który jest sceptycznie nastawiony do Unii Europejskiej i o którym krytycy mówią, że jest prorosyjski.
Wielu w Brukseli odetchnęło z ulgą na wieść o zwycięstwie Dana. Szefowa Komisji Europejskiej powiedziała, że Europa jest gotowa wspierać budowę otwartej Rumunii w silnej Europie. Szef Rady Europejskiej, Antonio Costa, dodał, że wynik wyborów pokazuje, iż Rumuni popierają członkostwo w Unii Europejskiej.
Profesor nauk politycznych na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim ( ULB) Jean-Michel De Waele, jednak ostrzega, że przywódcy państw europejskich nie mogą dalej ignorować gniewu wyborców antysystemowych, biorąc pod uwagę silne wyniki skrajnej prawicy.
„Istnieje wiele problemów, które należy rozwiązać. Obywatele Unii Europejskiej w tej części (Europy), jako nowi członkowie nie są przekonani do UE, bo mimo wszystko Simion zdobył 46% głosów. UE może się cieszyć, ale nie powinna mówić: „zrozumieliśmy przesłanie, zmienimy komunikację” — mówi politolog.
Wybory prezydenckie odbyły się także w Polsce, a w Portugalii przedterminowe wybory parlamentarne. W Polsce w pierwszej turze wyborów wygrał proeuropejski Rafał Trzaskowski, jednak z małą różnicą nad konserwatywnym Karolem Nawrockim, który także wszedł do drugiej tury. Skrajnie prawicowi kandydaci, Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun, uzyskali bardzo dobre wyniki.
W Portugalii zaś, mimo zwycięstwa centroprawicowego Sojuszu Demokratycznego, skrajnie prawicowa Chega uzyskała rekordowo wysoki wynik. To, co łączy Polskę i Portugalię, to słabe wyniki tradycyjnych partii lewicowych — zauważa politolog Jean-Michel De Waele.
„Myślę, że partie lewicowe są w bardzo, bardzo trudnej sytuacji — straciły kontakt ze swoim tradycyjnym elektoratem. Widać to wyraźnie w Portugalii. Regiony, w których Partia Komunistyczna Portugalii lub lewica miały silne poparcie, zostały przejęte przez skrajną prawicę, jak Alentejo i inne regiony. Lewica straciła kontakt ze społeczeństwem, nie ma zbyt wiele do zaproponowania — ani pod względem przekazu, ani marzeń, ani projektu społecznego i znajduje się w bardzo poważnym kryzysie” — mówi politolog.
Profesor uważa, że jeśli tradycyjne partie lewicowe i prawicowe zostaną pochłonięte przez narracje skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, będzie to poważne zagrożenie również dla Unii Europejskiej.