Od czasu lipcowego wyroku prawnicy Combsa wielokrotnie ponawiali starania o zwolnienie go za kaucją do czasu wyroku, który ma zapaść w październiku.
Zhańbiony raper i potentat muzyczny Sean "Diddy" Combs musi pozostać w więzieniu w oczekiwaniu na wyrok, powiedział sędzia, odrzucając jego ostatnią prośbę o zwolnienie za kaucją.
55-letni Combs przebywa za kratkami od czasu aresztowania we wrześniu zeszłego roku. Stanął przed federalnymi zarzutami zmuszania dziewczyn do uprawiania maratonów seksualnych z męskimi pracownikami seksualnymi, podczas gdy on je obserwował i filmował.
W zeszłym miesiącu został uniewinniony od najważniejszych zarzutów - wymuszania haraczy i handlu ludźmi w celach seksualnych - będąc jednocześnie skazanym za dwa przestępstwa związane z prostytucją.
Odrzucając propozycję Combsa, że zapłaci 50 milionów dolarów kaucji, sędzia Arun Subramanian powiedział, że impresario hip-hopu nie udowodnił, że nie stwarza ryzyka ucieczki ani zagrożenia, oraz że nie wykazał "wyjątkowych okoliczności", które uzasadniałyby jego zwolnienie po skazaniu, które w przeciwnym razie wymaga zatrzymania.
Argumenty Combsa "mogłyby mieć zastosowanie w sprawie, która nie zawierałaby dowodów przemocy, przymusu lub podporządkowania w związku z przedmiotowymi aktami prostytucji, ale dokumentacja tutaj zawiera dowody wszystkich trzech" - napisał sędzia.
Combs może zostać skazany nawet na 10 lat więzienia. Istnieją jednak skomplikowane federalne wytyczne dotyczące obliczania wyroków w każdej sprawie, a prokuratorzy i prawnicy "Diddy'ego" nie zgadzają się co do tego, w jaki sposób wytyczne pojawiają się w jego przypadku.
Wytyczne nie są obowiązkowe, a sędzia Subramanian będzie miał dużą swobodę w decydowaniu o karze Combsa.
Od czasu wydania wyroku prawnicy Combsa wielokrotnie ponawiali starania o zwolnienie go za kaucją do czasu wydania wyroku, który ma zapaść w październiku.
Argumentowali, że uniewinnienie podważa zasadność przetrzymywania go i wskazywali na inne osoby, które zostały zwolnione przed skazaniem za podobne przestępstwa.
W niedawnym wywiadzie Donald Trump nazwał Combsa "na wpół niewinnym", ale powiedział, że jest "bardziej prawdopodobne, że nie" - odnosząc się do tego, czy raper otrzyma prezydenckie ułaskawienie.
"Cóż, był zasadniczo, jak sądzę, w połowie niewinny" - powiedział Trump gospodarzowi Newsmax Robowi Finnerty'emu. "[Jest] nadal w więzieniu czy coś, ale świętował zwycięstwo. Ale myślę, że nie było to tak dobre zwycięstwo" - dodał prezydent.
Zapytany, czy rozważyłby ułaskawienie Combsa, Trump przypomniał, że był "bardzo zaprzyjaźniony" z raperem i że "świetnie się z nim dogadywał".
Rzeczywiście, Trump podobno uczestniczył w niektórych imprezach VIP Combsa w Nowym Jorku i raz nazwał rapera "dobrym przyjacielem" podczas odcinka The Apprentice w 2012 roku.
Trump dodał jednak: "Ale kiedy ubiegałem się o urząd, był bardzo wrogo nastawiony. To trudne, wiesz? Jesteśmy ludźmi. I nie lubimy mieć rzeczy, które zaciemniają nasz osąd, prawda? Ale kiedy znałeś kogoś i byłeś w porządku, a potem ubiegałeś się o urząd, a on wygłosił kilka okropnych oświadczeń. Więc nie wiem... to sprawia, że jest to trudniejsze do zrobienia".