10 grudnia to ważna data dla wszystkich walczących o prawa człowieka — zarówno w swoim imieniu, jak i różnych społeczności czy osób. Z okazji Dnia Praw Człowieka prezentujemy najważniejsze wydarzenia 2025 roku, które miały miejsce w Polsce.
Polska ma długą, ale pełną kontrastów historię związaną z prawami człowieka. Z jednej strony była jednym z pierwszych krajów na świecie, w których kobiety uzyskały pełne prawa wyborcze, z drugiej - prawo aborcyjne pozostaje jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Już w w 1988 roku uznała niepodległość Palestyny (podczas gdy Francja, Wielka Brytania, Malta czy Kanada zrobiły to dopiero w 2025 roku) i w 2024 roku poparła jej członkostwo w ONZ, ale równocześnie prowadzi dość brutalną politykę migracyjną - w 2025 roku rząd wprowadził kontrowersyjną nowelizację ustawy, która umożliwia czasowe zawieszenie prawa azylowego, co spotkało się ze sprzeciwem organizacji broniących praw człowieka, szczególnie w kontekście nadużyć na granicy polsko-białoruskiej.
A jakie konkretne kroki podjęła Polska w obszarze praw człowieka w 2025 roku?
Luty 2025: Nowa definicja gwałtu- brak zgody i zwiększenie kary do 15 lat
Jednym z najważniejszych wydarzeń w 2025 roku, głównie w kontekście praw kobiet jest wprowadzenie do Kodeksu karnego nowej definicji gwałtu. Od 13 lutego została ona rozszerzona o kryterium braku zgody - rozwiązanie, o które od wielu lat zabiegały organizacje kobiece w Polsce. W praktyce oznacza to, że osoba, która doświadczyła gwałtu, nie musi już udowadniać fizycznego oporu (jak miało to miejsce wcześniej), lecz jedynie brak zgody. Dodatkowo, maksymalny wymiar kary wzrósł do 15 lat pozbawienia wolności.
W obecnej formie art. 197 § 1a Kodeksu karnego stanowi**:** „tej samej karze podlega, kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, wykorzystując brak możliwości rozpoznania przez nią znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem”.
Jak mówi w rozmowie z Euronews Ewa Adamska-Cieśla, autorka bloga społeczno-feministycznego Rety Kobiety i aktywistka na rzecz kobiet, to jeden z najważniejszych kroków w ochronie praw kobiet w Polsce od lat.
„To fundamentalna zmiana, która wreszcie uwzględnia wiedzę psychologiczną o reakcji ofiar na traumę”, mówi. „Wcześniejsze przepisy wykluczały wiele sytuacji, w których doszło do kontaktu seksualnego bez zgody, np. gdy poszkodowana była sparaliżowana strachem lub w szoku”. Jak przekonuje, reakcję "zamrożenia”, kiedy osoba nie jest w stanie zareagować w jakikolwiek sposób na sytuację traumatyczną, przeżywa nawet 70% osób doświadczających przemocy seksualnej.
„Nowe prawo przenosi odpowiedzialność tam, gdzie powinna być od zawsze: na sprawcę, a nie na kobietę”.
Marzec: orzeczenie Sądu Najwyższego, dotyczące osób transpłciowych
4 marca Sąd Najwyższy wydał orzeczenie przełomowe dla osób transpłciowych w Polsce. Od tego momentu nie muszą już pozywać swoich rodziców za błędne oznaczenie płci przy urodzeniu - praktykę stosowaną od 1989 roku. Wcześniej osoba chcąca dokonać tranzycji lub po prostu zmienić oznaczenie płci w dokumentach była zmuszona wnieść przeciwko rodzicom pozew, co wielu osobom uniemożliwiało rozpoczęcie tego procesu. Obecnie sprawy o uzgodnienie płci prowadzone są w trybie nieprocesowym.
Jak mówił w marcu w rozmowie z Euronews Anton Ambroziak, dziennikarz zajmujący się tematyką osób LGBT+, dotychczasowe rozwiązanie tworzyło „szarą strefę”. „To wszystkie te osoby, które nigdy nie zdecydowały się na tranzycję prawną w obawie, że muszą w to angażować rodziny. Nowe rozstrzygnięcie powinno przyspieszyć sprawy i pomóc w tym godnościowym aspekcie tranzycji, natomiast wciąż niezbędna jest ustawa, która popchnie procedurę w stronę samostanowienia”, mówił.
Wrzesień: proces Piątki z Hajnówki
Jedną z najgłośniejszych spraw ostatniego roku był proces tzw. Piątki z Hajnówki – aktywistów, którzy w 2022 roku pomogli irackiej rodzinie oraz mężczyźnie z Egiptu, uwięzionym na polsko-białoruskiej granicy. Oskarżono ich na podstawie art. 264a § 1 kodeksu karnego, dotyczącego "ułatwiania przebywania na terytorium Polski w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej". W tym przypadku cztery osoby miały odpowiadać za przewiezienie cudzoziemców samochodem, a jedna m.in. za dostarczenie jedzenia, ubrań i udzielenie schronienia. Sprawa wywołała gorącą debatę na temat karania pomocy humanitarnej, a aktywiści po trzech latach procesu, zostali ostatecznie uniewinnieni.
Jak podkreśla Karolina Mazurek, aktywistka, która w ostatnich latach niosła pomoc humanitarną na polsko-białoruskiej granicy, wyrok miał w kontekście społecznym ogromne znaczenie, „Niesienie pomocy nie może być karalne", mówi. "Ratowanie czyjegoś życia nie może być stawiane przed sądem. W każdym normalnym, praworządnym kraju by tak było”. Jak dodaje, skandalem jest fakt, że proces trwał tak długo i stanowił de facto marnotrawstwo publicznych pieniędzy.
„Mam nadzieję, że to się już zakończyło, że oskarżeni mają koniec i święty spokój, bo stres, który przez tę absurdalną sytuację zagościł w ich życiu na długi czas, jest niewyobrażalny”, dodaje. „Proces Piątki, był właściwie procesem każdego z nas. Uświadomił jeszcze dobitniej, że każdemu z nas można postawić zarzuty, tylko po to żeby nas [ratowników – red.] nękać".
Październik: Projekt ustawy o związkach partnerskich nadal w zawieszeniu
W październiku długo oczekiwany projekt ustawy o związkach partnerskich został zdjęty z porządku obrad sejmu. Ówczesny Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział rozpatrzenie go na kolejnym posiedzeniu. Ostatecznie, jego zwolennicy, zwłaszcza pary LGBT (choć nie tylko), nie doczekali się jednak projektu ustawy. W zamian, w wyniku kompromisu między Lewicą a PSL, zaproponowano mocno okrojoną wersję - tzw. „ustawę o statusie osoby najbliższej”, która ma ułatwić parom nieformalnym kwestie dziedziczenia, sprawy podatkowe oraz dostęp do informacji medycznej.
Jak mówi Euronews Bartek osoba LGBT, będąca w związku jednopłciowym od kilku lat, ustawa nie zmieniła w sytuacji par jednopłciowych+ nic. „ Obecna ustawa o związkach partnerskich która nie będzie traktowała o związkach partnerskich a bardziej instytucja osoby najbliższej jest kompromisem w obecnej kolacji rządzącej w której konserwatywny PSL hamował projekt oferując jakąś wydmuszkę związków partnerskich”, mówi. „Czytając założenia tej ustawy to niewiele one wniosą. Na koniec na przestrzeni lat – nie zależy mi już na żadnych ustawach o związkach partnerskich, równych małżeństwach – prócz wspólnego opodatkowania wiele rzeczy można załatwić u notariusza/adwokata jak dziedziczenie, dostęp do informacji medycznej oraz kilka innych spraw".
Listopad: wyrok TSUE zobowiązujący Polskę do uznania małżeństw jednopłciowych zawartych w UE
Nieco większym powodem do radości dla osób LGBT+ było listopadowe orzeczenie TSUE, które zobowiązuje Polskę do uznawania małżeństw jednopłciowych zawartych legalnie w innym kraju UE. Do tej pory takie małżeństwa, choć miały pełnię praw w kraju, w którym zostały zawarte, w Polsce nie korzystały z żadnej ochrony prawnej ani przywilejów - „na papierze” byli dla siebie obcymi osobami, mimo że w innych krajach UE figurowali jako małżeństwo. Sprawa trafiła na wokandę dzięki dwóm Polakom, którzy w 2018 roku wzięli ślub w Berlinie i, chcąc przenieść się do Polski, złożyli wniosek o wpisanie aktu małżeństwa do polskiego rejestru stanu cywilnego, co spotkało się z odmową. Choć wyrok wzbudził sporo entuzjastycznych głosów, część osób nadal jest zniechęcona.
„Wyrok TSUE jest wyrokiem który nie nakłada na państwo Polskie mocno wiążących działań, jak dla mnie jest to bardziej wskazówka", mówi Bartek. „Wychodzę z założenia, że jeśli wprowadzą jakąś formę udogodnień dla par jednopłciowych to będzie w porządku, a jak nie to nie będę płakał. Nie chcę więcej poczucia zawodu i żalu wobec państwa Polskiego”.
Uregulowanie związków partnerskich czeka obecnie na rozpatrzenie, podobnie jak kwestia prawa aborcyjnego. Biorąc pod uwagę obecny porządek obrad, mają szansę trafić na wokandę dopiero w przyszłym roku. Przynajmniej teoretycznie.