Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

"Próbujemy ratować, zanim będzie za późno" - trzeci proces aktywistów pomagających na granicy

Członkowie polskiej sieci aktywistów Grupa Granica (Grupa Graniczna), monitorujący sytuację na granicy polsko-białoruskiej, pokazują zdjęcia migrantów, 12 listopada 2021 r.
Członkowie polskiej sieci aktywistów Grupa Granica (Grupa Graniczna), monitorujący sytuację na granicy polsko-białoruskiej, pokazują zdjęcia migrantów, 12 listopada 2021 r. Prawo autorskie  Matthias Schrader/Copyright 2021 The AP. All rights reserved.
Prawo autorskie Matthias Schrader/Copyright 2021 The AP. All rights reserved.
Przez Katarzyna Kubacka
Opublikowano dnia Zaktualizowano
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

14 maja po raz trzeci przed sądem stanie piątka aktywistów, którzy nieśli pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej. Aktywiści są sądzeni z art. 264a § 1. KK i grozi im do 5 lat ograniczenia wolności. Jedna z osób jest oskarżona o dostarczenie potrzebującym jedzenia i ubrań.

Pod koniec stycznia przed sądem w Hajnówce po raz pierwszy stanęła piątka aktywistów, którzy pomagali migrantom na granicy polsko-białoruskiej. 22 marca 2022 nakarmili oni i przewieźli dziewięcioosobową rodzinę z Iraku i obywatela Egiptu z lasu do najbliższego miasta. Za co dokładnie sądzeni są aktywiści? Akt oskarżenia powołuje się na art. 264a § 1. Kodeksu Karnego: „Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, umożliwia lub ułatwia innej osobie pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wbrew przepisom, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. Cztery osoby oskarżone są o „ułatwienie wskazanym osobom pobyt na terytorium RP wbrew przepisom, przewożąc ich w głąb kraju”, a piąta o „dostarczanie im pożywienia oraz ubrań podczas ich pobytu w lesie, oraz udzieliła im schronienia i odpoczynku, a nadto w dniu 22 marca 2022 przewiozła ich w głąb kraju”.

Akt oskarżenia piątki z Hajnówki

Żeby zaistniały wszystkie przesłanki, aby czyn mógł być sądzony z KK, należy udowodnić korzyść osobistą. Ponieważ jednak trudno było ją udowodnić w przypadku aktywistów, którzy nie otrzymali zapłaty za swoją działalność, w akcie oskarżenia prokuratura wskazała samych migrantów jako beneficjentów czynu.

„Jeśli chodzi o piątkę z Hajnówki, to treść zarzutów jest po prostu śmieszna, mówi w rozmowie z Euronews Karolina Mazurek, aktywistka świadcząca pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej. „To jest absurd totalny, bo jeśli jak zrobię zakupy jakiemuś biednemu człowiekowi w markecie, który prosi mnie o coś do jedzenia, to generalnie ten człowiek również uzyskuje korzyść. Korzyść osobistą”.

Po pierwszej rozprawie prokurator Magdalena Rutyna z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce złożyła do sądu wniosek o dołączenie nowych dowodów, wśród których były m.in. zrzuty ekranu mające podobno zawierać instrukcje dla osób migrujących, dotyczące tras podróży do Europy Zachodniej. Sąd zobowiązał prokuraturę do dokładnego wskazania, w jaki sposób dowody są powiązane z rozpatrywaną sprawą. Na razie prokuratura nie wyjaśniła, w jaki sposób zrzuty ekranu łączą się z procesem.

„Oskarżona w konwersacji z organizatorem deklaruje możliwość płacenia "kurierom" z pieniędzy pochodzących od Polaków, które były przekazywane jako darowizny na rzecz pomocy migrantom. Ciężko zarobione pieniądze przez Polaków, które przekazywali zgodnie z ich przekonaniem na słuszny cel, były w istocie przekazywane na finansowanie handlu ludźmi i organizowanie nielegalnego przekraczania granicy - mówiła prokurator w rozmowie z mediami o nowych dowodach. Na oskarżenia odpowiedział mecenas Radosław Baszuk, reprezentujący oskarżonych.

„Z wypowiedzi prokurator nie wynika, by nowy materiał pozostawał w jakiejkolwiek relacji do zdarzenia historycznego objętego aktem oskarżenia” – mówił w rozmowie z lokalnymi mediami.

Migranci utknęli wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, niosąc plastikowe butelki z wodą, otoczeni przez polskie siły w Usnarzu Górnym w Polsce, w środę 1 września 2021 r.
Migranci utknęli wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, niosąc plastikowe butelki z wodą, otoczeni przez polskie siły w Usnarzu Górnym w Polsce, w środę 1 września 2021 r. Czarek Sokolowski/The AP

Jak mówi w rozmowie z Euronews Karolina Mazurek, prokuratora chce połączyć pomaganie na granicy z przemytem ludźmi.

„Będą próbowali to łączyć z uczestnictwem w przemycie. A osoba, która się zwraca do mnie o pomoc, że potrzebuje chleba, wody, albo opieki medycznej, to nie jest przemyt, to jest po prostu osoba potrzebująca pomocy. A nieudzielenie pomocy jest nielegalne w tym kraju", mówi. „Po tym, jak postawili zarzuty Ewie [inna aktywistka, niebędąca wśród oskarżonych w opisywanym procesie -red.], kiedy zrobili z niej szefową mafii, to myśmy się spodziewali, że będą próbowali każdemu z nas coś zarzucać. To było też przed wyborami, dla przykrycia afery wizowej, żeby było głośno, że aktywiści są w coś zamieszani, i wtedy wiedzieliśmy, że będą próbowali coś nam dopiąć, żeby nas z przemytnikami połączyć”, mówi.

„Jeśli państwo karze ratownika, działa wbrew temu zobowiązaniu”

„Karanie osób ratujących innych ludzi to odwrócenie sensu prawa i moralności”, mówi w rozmowie z Euronews Mariusz Kurnyta, aktywista pomagający na granicy od początku kryzysu. „Państwo przestaje być wtedy gwarantem ochrony, a staje się narzędziem represji wobec dobra. Jest to nie tylko błąd moralny i polityczny, ale też poważne naruszenie konstytucyjnych wartości, które powinny być fundamentem działania instytucji publicznych”.

Aktywiści twierdzą, że proces jest zaprzeczeniem podstawowych wartości moralnych i prawnych, które gwarantuje choćby polski system prawny.

Jak mówi Mariusz Kurnyta, jest to naruszenie fundamentalnego prawa do życia, o czym mówi art. 38 Konstytucji RP. „Konstytucja gwarantuje każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Osoba udzielająca pomocy działa właśnie w celu ochrony tego prawa. Jeśli państwo karze ratownika, działa wbrew temu zobowiązaniu – zamiast wzmacniać ochronę życia, podważa ją”, mówi. Aktywista wskazuje też na uderzenie w obywatelskie prawo do niesienia pomocy. „Godność ludzka jest nienaruszalna i stanowi źródło wolności i praw. Ratowanie drugiego człowieka jest jednym z najgłębszych przejawów tej godności. Kara za pomoc to upokorzenie tej postawy i odebranie człowiekowi prawa do bycia człowiekiem w pełni tego słowa znaczeniu. Jeśli ratownik – zamiast wsparcia – doświadcza represji, gróźb, upokorzenia czy postępowań karnych, może to nosić znamiona nieludzkiego i poniżającego traktowania. Zwłaszcza gdy dzieje się to w kontekście dramatycznych sytuacji granicznych, jak ratowanie uchodźców”.

„Stan tych ludzi bywa dramatyczny”

Sytuacja na pograniczu postawiła wielu mieszkańców Podlasia i aktywistów w trudnej sytuacji. Do zamkniętej strefy nie zostały, mimo licznych próśb, dopuszczone organizacje pomocowe, co przeniosło cieżar pomocy humanitarnej na aktywistów, którzy działali poza oficjalnymi strukturami. Wśród organizacji, które kilkukrotnie prosiły rząd o pozwolenie na wejście do strefy, objętej stanem wyjątkowym w 2021 roku był m.in. Polski Czerwony Krzyż. Organizacja nie dostała jednak zgody na wejście do strefy.

„W lasach nadal są ludzie. Niewiele się zmieniło poza tym, że dziś częściej są wyłapywani i natychmiast zawracani, bez jakiejkolwiek pomocy.”, mówi Mariusz. „Nieść pomoc jest coraz trudniej. Dotarcie do człowieka w potrzebie, zanim zrobi to Straż Graniczna, graniczy z cudem. A nawet jeśli się uda – to i tak nie ma pewności, czy jego wniosek o ochronę zostanie przyjęty. Stan tych ludzi bywa dramatyczny – od dzieci po osoby starsze, od wychłodzenia po ciężkie urazy. Każdy ma swoją historię, często tragiczną. System, zamiast chronić, odczłowiecza. A my próbujemy ratować, zanim będzie za późno”.

Aktywiści mówią, że stan niektórych migrantów jest dramatyczny.
Aktywiści mówią, że stan niektórych migrantów jest dramatyczny. Leonid Shcheglov/BelTA

Karolina Mazurek mówi o sytuacjach, które pozostają w jej pamięci na długi czas.

„Pamiętam sytuację, w której wzywaliśmy pogotowie i Straż Graniczną do chłopaka, który upadając, wbił coś sobie w ciało. Bardzo utkwiło mi w pamięci zachowanie załogi ambulansu w tym czasie. Straż Graniczna była akurat ok, ale ta załoga ambulansu robiła wszystko, żeby nie użyć noszy, żeby postawić go do pionu, a to było dla niego bardzo bolesne. Nie chcieli nam udzielić informacji, mimo że były te pełnomocnictwa, potwierdzane przez Straż Graniczną, od którego szpitala go zabierają i tak dalej, więc myśmy później jechali za nimi, żeby sprawdzić, czy on trafił na SOR.”

Aktywistka przywołuje też inne sytuacje, gdy współpraca ze służbami była pozytywna.

Pamiętam też chłopaka z upośledzeniem umysłowym i padaczką, siostra nie mogła chodzić, ona się nim opiekowała, i tutaj reakcja była bardzo szybka, oni zostali odwiezieni do szpitala i ten chłopak dostał ataku padaczkowego i Straż Graniczna natychmiast zadzwoniła, że oni mogą iść do ośrodka otwartego i można ich odebrać, przewieźć i tak dalej”.

Choć liczba osób przekraczających granicę polsko-białoruską poza oficjalnymi przejściami, jak mówią aktywiści, zmniejszyła się, na pograniczu nadal znajdowane są ofiary śmiertelne. Jak donosi Piotr Czaban, dziennikarz relacjonujący kryzy humanitarny na polsko-białoruskiej granicy, pod koniec kwietnia znaleziono ósmą ofiarę śmiertelną na pograniczu w ciągu miesiąca. Był to 29-letni obywatel Afganistanu, którego ciało znaleziono w stanie znacznego rozkładu.

„Przez to, że nie ma możliwości ubiegania się o ochronę międzynarodową, Białoruś wymyśliła sobie wypychanie do rzeki, przez co było bardzo dużo utonięć", mówi Karolina Mazurek. „W samej rzece ustaliliśmy praktycznie wszystkich, którzy po polskiej stronie utonęli. Jednej osoby szukamy, ale ona jest już ustalona. I tutaj chciała wskazać na bardzo dobrą współpracę z policjantami w Białej Podlaskiej, do których te sprawy trafiają. Są osobami bardzo ludzkimi, którzy starają się przestrzegać praw człowieka i za punkt honoru postawili sobie, żeby nikt nie został pochowany jak NN [osoba nieznana - red.]".

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Polska zawiesza prawo do azylu na granicy z Białorusią

Sejm przyjmuje ustawę o zawieszeniu prawa do azylu: "Niezgodne z konstytucją i prawem unijnym"

Bruksela akceptuje zawieszenie prawa azylowego w Polsce. "Niezgodne z prawem krajowym i unijnym"