Egipt twierdzi, że jego strona przejścia granicznego w Rafah pozostaje otwarta, jednak dostęp do Strefy Gazy jest zablokowany od czasu, gdy Izrael przejął palestyńską stronę przejścia w ramach wojny z Hamasem.
Egipt uniemożliwił aktywistom udział w marszu do Strefy Gazy. Demonstranci zostali powstrzymani przed dotarciem do granicy, gdzie planowali protestować przeciwko izraelskiej blokadzie pomocy humanitarnej.
Zarówno egipskie władze, jak i sami aktywiści potwierdzili, że dziesiątki uczestników planujących przemarsz przez Półwysep Synaj zostało deportowanych. Mimo to organizatorzy zapowiadają, że marsz się odbędzie i nie zamierzają go odwoływać.
Aby zwrócić uwagę na kryzys humanitarny dotykający mieszkańców Strefy Gazy, uczestnicy marszu planowali przejść około 50 kilometrów - z miasta Arish do granicy Egiptu ze Strefą Gazy.
Marsz miał odbyć się w niedzielę i miał na celu "stworzenie międzynarodowej presji moralnej i medialnej" w sprawie otwarcia przejścia w Rafah oraz zniesienia izraelskiej blokady, która uniemożliwia napływ pomocy humanitarnej do Palestyny.
Aktywiści twierdzą, że próbowali skoordynować swoje działania z egipskimi ambasadami w krajach, z których pochodzą uczestnicy wydarzenia. Egipskie władze utrzymują jednak, że oficjalne pozwolenie na marsz nie zostało wydane.
Egipskie służby poinformowały, że w ciągu ostatnich dwóch dni ponad trzy tuziny aktywistów, głównie z europejskimi paszportami, zostało deportowanych po przylocie na międzynarodowe lotnisko w Kairze.
Władze przekazały, że aktywiści próbowali podróżować do północnego Synaju bez wymaganych pozwoleń.
Z kolei sytuacja ta wywołuje napięcia w krajach pochodzenia demonstrantów, ponieważ ambasady obawiają się zatrzymań swoich obywateli.
Francuski dyplomata poinformował, że Francja pozostaje w "bliskim kontakcie" z władzami Egiptu w sprawie obywateli francuskich, którym odmówiono wjazdu lub którzy zostali zatrzymani, aby zapewnić im "opiekę konsularną".
Uczestnicy ryzykowali aresztowanie za nieautoryzowane demonstracje w newralgicznych miejscach, takich jak tereny przygraniczne, dodał urzędnik.
Wypowiadał się on anonimowo, ponieważ nie był upoważniony do publicznych komentarzy na ten temat.
Bezpieczeństwo wewnętrzne
Egipt publicznie potępił blokady pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy i wielokrotnie wzywał Izrael do zakończenia wojny.
Kair utrzymuje, że egipska strona przejścia granicznego Rafah pozostaje otwarta. Jednak dostęp do Strefy Gazy jest zablokowany od czasu, gdy Izrael przejął palestyńską stronę granicy w ramach wojny z Hamasem w październiku 2023 roku.
Władze Egiptu od dawna ograniczają działalność dysydentów i aktywistów, zwłaszcza gdy ich krytyka dotyczy politycznych i gospodarczych powiązań Kairu z Izraelem. To drażliwy temat także w krajach sąsiednich, które utrzymują stosunki dyplomatyczne z Izraelem, mimo że opinia publiczna szeroko popiera Palestyńczyków.
Egipt wcześniej ostrzegł, że tylko osoby posiadające zezwolenie będą mogły przejść planowaną trasę marszu, przyznając jednocześnie, że otrzymał "liczne prośby i zapytania".
"Egipt ma prawo do podjęcia wszelkich niezbędnych środków w celu zachowania bezpieczeństwa narodowego, w tym regulacji wjazdu i przemieszczania się osób na swoim terytorium, zwłaszcza w newralgicznych obszarach przygranicznych" - oświadczyło ministerstwo spraw zagranicznych.
Izraelski minister obrony Israel Katz określił wczoraj protestujących mianem "dżihadystów" i wezwał Egipt do uniemożliwienia im dotarcia do granicy ze Strefą Gazy.
Powiedział, że "zagrażają oni egipskim władzom i stanowią zagrożenie dla wszystkich umiarkowanych państw arabskich w regionie".
Marsz miał rozpocząć się zaledwie kilka dni po tym, jak duży konwój, który według organizatorów obejmował tysiące aktywistów, podróżował drogą lądową przez Afrykę Północną do Egiptu.
Uczestnicy marszu zatrzymani w Kairze
Aktywiści i prawnicy twierdzą, że zatrzymania na lotniskach i deportacje rozpoczęły się bez wyraźnego powodu.
Prawniczka z Algieru, Fatima Rouibi, poinformowała na Facebooku, że kilku Algierczyków, zostało zatrzymanych na lotnisku w środę, a następnie zwolnionych i ostatecznie deportowanych do Algieru.
Bilal Nieh, tunezyjski aktywista mieszkający w Niemczech, powiedział, że razem z siedmioma innymi osobami, również posiadającymi europejskie paszporty, został deportowany z Egiptu.
Organizatorzy poinformowali w oświadczeniu, że otrzymali doniesienia o co najmniej 170 uczestnikach, którzy zostali opóźnieni podczas wjazdu lub zatrzymani w Kairze.
Podkreślili, że działali zgodnie z zasadami ustalonymi przez egipskie władze, prowadzili z nimi rozmowy i apelowali o wpuszczenie uczestników marszu do kraju.
Z niecierpliwością oczekujemy dostarczenia wszelkich dodatkowych informacji wymaganych przez władze egipskie, aby zapewnić, że marsz będzie kontynuowany zgodnie z planem do granicy w Rafah” - czytamy w oświadczeniu.
Światowy Marsz do Strefy Gazy to inicjatywa obywatelska, która ma na celu dostarczenie żywności, paliwa, środków medycznych oraz innej pomocy humanitarnej do Strefy Gazy.
Izrael nałożył całkowitą blokadę na region w marcu, próbując zmusić Hamas do kapitulacji i uwolnienia zakładników wziętych w ataku z 7 października 2023 r.
W zeszłym miesiącu Izrael nieco złagodził ograniczenia, zezwalając na ograniczony wjazd pomocy do Strefy Gazy. Eksperci ostrzegają jednak, że środki te są zdecydowanie niewystarczające.
Eksperci ds. bezpieczeństwa żywnościowego ostrzegają, że bez zniesienia blokady i zaprzestania działań wojskowych przez Izrael, Strefa Gazy może stanąć w obliczu poważnego kryzysu głodowego.
Według Zintegrowanej Klasyfikacji Fazy Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC), blisko pół miliona Palestyńczyków grozi głód, a kolejny milion zmaga się z poważnymi trudnościami w zdobyciu wystarczającej ilości pożywienia.
Izrael odrzucił te prognozy, podkreślając, że wcześniejsze przewidywania IPC się nie sprawdziły.