Ekspansja obejmie legalizację placówek już założonych przez izraelskich osadników bez oficjalnej zgody izraelskiego rządu.
Izrael twierdzi, że planuje budowę 22 nowych osiedli na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu, co obejmuje formalne uznanie szeregu nieautoryzowanych przyczółków, które zostały już zbudowane bez zgody izraelskiego rządu.
Izraelska organizacja antyosadnicza Peace Now donosi, że plan obejmuje zalegalizowanie 12 istniejących przyczółków, budowę dziewięciu nowych osiedli i wyznaczenie dzielnicy w ramach istniejącego już osiedla jako niezależnego osiedla.
Izraelski minister obrony Yoav Gallant powiedział, że nowa inicjatywa osadnicza "wzmacnia naszą suwerenność nad Judeą i Samarią", używając biblijnego odniesienia Izraela do Zachodniego Brzegu.
Opisał tę decyzję jako strategiczny środek mający na celu "umocnienie naszych historycznych praw" i jako "zdecydowaną odpowiedź na palestyński terroryzm".
Gallant stwierdził ponadto, że ekspansja osadnictwa pomaga zablokować utworzenie państwa palestyńskiego, co jego zdaniem stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa Izraela.
Peace Now skrytykował to posunięcie jako najbardziej radykalne od czasu porozumień z Oslo z 1993 roku, które położyły podwaliny pod obecnie zablokowany proces pokojowy.
Grupa ostrzegła, że decyzja ta zmieni krajobraz Zachodniego Brzegu Jordanu i pogłębi izraelską okupację.
Zachodni Brzeg Jordanu, Strefa Gazy i Wschodnia Jerozolima - terytoria zajęte przez Izrael w wojnie sześciodniowej w 1967 roku - mają kluczowe znaczenie dla palestyńskich aspiracji do państwowości.
Około trzech milionów Palestyńczyków mieszka na Zachodnim Brzegu, pod izraelską kontrolą wojskową i ograniczonymi rządami Autonomii Palestyńskiej.
Peace Now oskarżył izraelski rząd o porzucenie wszelkich pozorów dążenia do rozwiązania dwupaństwowego.
"Rząd daje jasno do zrozumienia - po raz kolejny i bez skrępowania - że woli pogłębianie okupacji i faktyczną aneksję niż dążenie do pokoju" - stwierdziła grupa.
Na Zachodnim Brzegu znajduje się obecnie ponad 500 tysięcy izraelskich osadników mieszkających w ponad stu osiedlach, od skromnych przyczółków po duże miasta z nowoczesną infrastrukturą.
Większość społeczności międzynarodowej uważa izraelskie osiedla za nielegalne i stanowiące przeszkodę w rozwiązaniu trwającego od dziesięcioleci konfliktu.
Pomimo tego, Izrael przyspieszył budowę osiedli w ostatnich latach, a od wybuchu wojny w Strefie Gazy nasilił wyburzanie domów i zajmowanie ziemi na tym terytorium, zmuszając wiele palestyńskich rodzin do ewakuacji.
Ekspansja stale ograniczała mobilność Palestyńczyków i dostęp do ziemi, sprawiając, że powstanie przyszłego państwa palestyńskiego stawało się coraz mniej prawdopodobne.
Pod rządami prezydenta Donalda Trumpa polityka Stanów Zjednoczonych gwałtownie się zmieniła, wspierając izraelskie roszczenia na okupowanych terytoriach, w tym kroki mające na celu legitymizację osiedli.
Chociaż prezydent Joe Biden wyraził sprzeciw wobec rozwoju osadnictwa, jego administracja powstrzymała się od wywierania znaczącej presji na Izrael, aby zaprzestał tej praktyki.
Najwyższy trybunał ONZ orzekł w zeszłym roku, że obecność Izraela na okupowanych terytoriach palestyńskich jest niezgodna z prawem i wezwał do jej zakończenia, a także do natychmiastowego zaprzestania budowy osiedli.
Izrael potępił niewiążącą opinię 15-osobowego panelu Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, twierdząc, że terytoria te są częścią historycznej ojczyzny narodu żydowskiego.