Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer mówi, że jest gotów rozważyć wysłanie wojsk do Ukrainy, by nadzorować ewentualną umowę o rozejmie Kijowa z Moskwą. Szef polskiego rządu ma odmienne stanowisko, które przedstawił jeszcze przed wylotem do Paryża.
Przywódcy europejscy spotkali się w Paryżu, by rozmawiać o sytuacji w Ukrainie. Stany Zjednoczone ogłosiły w zeszłym tygodniu, że rozpoczną proces negocjacji z Rosją, by zakończyć wojnę. Doradcy prezydenta Trump sugerowali, że przy stole zabraknie Europy.
Biały Dom wysłał ankietę do europejskich sojuszników, pytając między innymi, czy byliby skłonni wysłać żołnierzy pokojowych do Ukrainy. Europa jest wciąż w tej sprawie podzielona. Prezydent Francji Emmanuel Macron wcześniej wyrażał gotowość do wysłania wojsk. Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer również powiedział, że jest gotów to rozważyć, jednak polski premier Donald Tusk ma odmienne stanowisko.
"Jestem gotów rozważyć zaangażowanie brytyjskich wojsk w terenie, wraz z innymi, jeśli dojdzie do trwałego porozumienia pokojowego. Ale musi być amerykańskie wsparcie, ponieważ amerykańska gwarancja bezpieczeństwa jest jedynym sposobem skutecznego powstrzymania Rosji przed ponownym atakiem na Ukrainę." - powiedział Keir Starmer.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz ostudził emocje mówiąc, że przed podjęciem decyzji należy najpierw skonsultować to z Kijowem.
"Muszę powiedzieć, że te debaty nawet mnie trochę irytują. Ludzie mówią tutaj o możliwych decyzjach bez udziału Ukrainy, o wynikach rozmów pokojowych, które nie miały miejsca i którym Ukraina nie powiedziała "tak" bo nie usiadła przy stole. Mówiąc wprost i szczerze, jest to wysoce niestosowne: nie wiemy nawet, jaki będzie wynik rozmów" - powiedział Olaf Scholz.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski deklarował, że nie zaakceptuje "umów podpisywanych za naszymi plecami bez naszego udziału”. Jednak poparł włączenie Europy do rozmów. Rosja się temu sprzeciwia.
"Nie wiem, co mają robić przy stole negocjacyjnym. Jeśli zamierzają przedstawić jakieś chytre pomysły na zamrożenie konfliktu, podczas gdy oni sami (...) będą mieli na myśli kontynuację wojny, to po co ich tam zapraszać?” – powiedział w poniedziałek Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji.
Inni europejscy przywódcy, jak holenderski premier Dick Schoof, nie wykluczyli wysłania wojsk, ale też się nie zadeklarowali. Krótko przed spotkaniem prezydent Francji Emmanuel Macron rozmawiał z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Biuro prezydenta Macrona nie ujawniło szczegółów dyskusji.