Ustępujący prezydent podsumował swoją kadencję w Białym Domu i wskazał stojące przed Stanami Zjednoczonymi wyzwania.
Prezydent USA Joe Biden wykorzystał swoje pożegnalne przemówienie do narodu, aby wygłosić ostre ostrzeżenia przed "oligarchią" ultrabogatych osób i "kompleksem technologiczno-przemysłowym", który narusza prawa Amerykanów i zagraża przyszłości demokracji w kraju.
Przemawiając z Gabinetu Owalnego, który ma opuścić 20 stycznia, Biden postanowił przestrzec Amerykanów przed gromadzeniem bogactwa i władzy przez niewielką grupę osób. "Dziś w Ameryce kształtuje się oligarchia skrajnego bogactwa, władzy i wpływów, która dosłownie zagraża całej naszej demokracji, naszym podstawowym prawom i wolnościom oraz uczciwej szansie dla wszystkich na awans" - powiedział Biden, zwracając uwagę na "niebezpieczną koncentrację władzy w rękach kilku bardzo zamożnych ludzi"
Taka sytuacja może mieć niebezpieczne konsekwencje, "nadużywanie władzy pozostanie niekontrolowane" mówił ustępujący prezydent.
Przemówienie było uderzająco podobne do ostatniego przemówienia byłego prezydenta Dwighta Eisenhowera z 1961 roku, w którym ostrzegał naród przed powstaniem kompleksu wojskowo-przemysłowego.
"Jestem równie zaniepokojony potencjalnym powstaniem kompleksu technologiczno-przemysłowego, który może również stanowić realne zagrożenie dla naszego kraju" - zwracał uwagę obecny amerykański prezydent.
Biden wykorzystał swoje 15-minutowe przemówienie, aby zaproponować model pokojowego przekazania władzy i wyrazić obawy dotyczące swojego następcy, Donalda Trumpa, bez wymieniania jego nazwiska.
Biden wygłosił swoje przemówienie w szczególnym momencie, kilka miesięcy po tym jak kilka najbogatszych osób na świecie i tytanów branży technologicznej stanęło po stronie Trumpa, po jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich 5 listopada.
Miliarder Elon Musk wydał ponad 100 milionów dolarów (97,25 miliona euro) na pomoc Trumpowi w walce o prezydenturę. Prezesi tacy jak Mark Zuckerberg z firmy Meta i Jeff Bezos z Amazona przekazali darowizny na rzecz komitetu inauguracyjnego Trumpa i pielgrzymowali do prywatnego klubu przyszłego prezydenta na Florydzie.
Przemówienie Bidena jest ostatnim z serii uwag na temat polityki krajowej i stosunków zagranicznych, które wygłosił, a które mają na celu scementowanie jego spuścizny. Są też próbą odparcia krytycznych poglądów opinii publicznej na temat jego dobiegającej końca kadencji.
Ustępujący prezydent zapowiedział także długo oczekiwane porozumienie o zawieszeniu broni między Izraelem a Hamasem, które może zakończyć ponad rok walk na Bliskim Wschodzie i dziesiątki tysięcy ofiar śmiertelnych.
"Minie trochę czasu, zanim poczujemy pełny wpływ tego, co razem zrobiliśmy, ale nasiona zostały zasiane i będą rosły i kwitły przez dziesięciolecia". Było to ciche przyznanie się do bilionów dolarów wydanych przez Bidena na inicjatywy krajowe, które Amerykanie w dużej mierze skrytykowali, mówiąc, że nie odczuli jeszcze wpływu ani skuteczności jego polityki.
Biden stwierdził również, że prawo podatkowe musi zostać zreformowane. W swoim przemówieniu zaproponował własny zestaw rozwiązań dla problemów, które uznał za kluczowe do rozwiązania. Prezydent USA powiedział, że duże cięcia podatkowe dla miliarderów muszą zostać wyeliminowane, stwierdzając, że muszą oni "zapłacić swoją sprawiedliwą część".
Dodał również, że rząd musi wyeliminować przepływ ukrytych źródeł pieniędzy do kampanii politycznych, ustanowić 18-letnie limity kadencji dla członków Sądu Najwyższego i zakazać członkom Kongresu handlu akcjami.
Dane Rezerwy Federalnej pokazują, że najbogatsze 0,1% kraju łącznie posiada ponad pięciokrotnie większy majątek niż dolne 50%.
Biden zgłasza postulaty, podczas gdy jego kapitał polityczny jest na najniższym poziomie. Krytycy zarzucają mu, że sam niewiele zrobił, aby przyspieszyć te sprawy podczas czterech lat sprawowania władzy.
Biden nie opuszcza Białego Domu w sposób, na jaki liczył. Prezydent USA próbował ubiegać się o reelekcję, odrzucając obawy wyborców dotyczące jego podeszłego wieku i sprawności umysłowej. Po potknięciu się w debacie z Trumpem i popełnieniu szeregu gaf, Biden zrezygnował z wyścigu pod presją własnej partii, torując drogę swojej wiceprezydent Kamali Harris do przewodniczenia mandatowi Demokratów.
Przemówienie nie tylko kończy prezydenturę Bidena, ale także jego pięć dekad w polityce. Biden był kiedyś najmłodszym senatorem w kraju w wieku 30 lat, po tym jak został wybrany do reprezentowania swojego rodzinnego stanu Delaware w 1972 roku.
Ubiegał się o prezydenturę w 1988 i 2008 roku, zanim został wiceprezydentem w administracji Baracka Obamy. Po odbyciu dwóch kadencji z Obamą, Biden powrócił na centralną scenę jako mało prawdopodobny kandydat Demokratów w 2020 roku, zamykając kandydaturę Trumpa na reelekcję i usuwając go z urzędu.
Biden zakończył swoje przesłanie, dziękując narodowi, swojej rodzinie i zwolennikom za "wielki zaszczyt" pełnienia funkcji prezydenta i wezwał młodzież do stania na straży i dalszego podtrzymywania zasad i instytucji, na których opiera się kraj.