Unia Europejska wprowadziła środki karne wobec Kosowa w czerwcu 2023 r., po wprowadzeniu albańskich burmistrzów do gmin z serbską większością na północy kraju. Euronews bada wpływ tych środków.
Od czerwca 2023 r. Unia Europejska nałożyła na Kosowo aktywne środki karne w odpowiedzi na szereg napięć i eskalacji, które miały miejsce na północy kraju, gdzie większość stanowią Serbowie.
Środki te obejmują tymczasowe zawieszenie Układu o Stabilizacji i Stowarzyszeniu (SAA), przedakcesyjną umowę handlową podpisaną z Prisztiną, a także ograniczenia dotyczące udziału kosowskich urzędników w spotkaniach z urzędnikami UE w Brukseli oraz zawieszenie finansowania UE i zamrożenie projektów.
Nie obejmują one ograniczeń działań związanych z ułatwionym przez UE dialogiem między Kosowem a Serbią, w którym Bruksela stara się pośredniczyć między obiema stronami, próbując rozwiązać takie kwestie, jak zakazy celne lub wzajemne uznawanie dokumentów podróży.
Euronews zbadał wpływ tych środków karnych.
Według Petara Đorđevicia, prezesa Young Active Gracanica, sankcje są w dużej mierze symbolicznym znakiem ostrzegawczym i miały ograniczony wpływ na sytuację w terenie.
"Wiele projektów było nadal realizowanych. Nie było to tak surowe, jak w przypadku wycofania czegoś przez USA, co jest następnie odczuwalne na wszystkich poziomach społeczeństwa" - powiedział Đorđević w wywiadzie dla Euronews.
USA dołączają do "sankcji politycznych" pod przewodnictwem UE
We wrześniu Stany Zjednoczone oświadczyły, że na czas nieokreślony zawieszają planowany dialog strategiczny z Kosowem.
Chociaż Waszyngton nie wycofał się z udziału w misji NATO w Kosowie, KFOR, ani z szerszego wsparcia USA, zawiesił konkretne ramy wysokiego szczebla, które miały pogłębić więzi.
"W przypadku UE nie było to tak mocno odczuwalne i myślę, że te środki były bardziej ostrzeżeniem dla Kosowa niż czymś, co naprawdę spowodowało jego cierpienie" - powiedział Đorđević.
Pomimo tych środków, współpraca między Kosowem a urzędnikami europejskimi pozostała nieprzerwana, wyjaśnił, a spotkania odbywały się w Prisztinie, Brukseli oraz na różnych forach i szczytach w całej Europie.
"Myślę, że to najdobitniej pokazuje, że środki nie są tak surowe i że nadal podejmowane są wysiłki, aby dotrzeć i nawiązać lepszą komunikację z przedstawicielami Kosowa" - stwierdził prezes organizacji pozarządowej.
Jednak według think tanku Institute for Advanced Studies z siedzibą w Prisztinie, środki te zawiesiły projekty o wartości 218 mln euro finansowane z unijnego Instrumentu Pomocy Przedakcesyjnej (IPA). Łączna kwota 7,1 mln euro została trwale utracona z powodu niedotrzymania terminów.
Fundusze z Planu Wzrostu, warte ponad 300 milionów euro, również stoją pod znakiem zapytania. Z tego powodu urzędnicy w Prisztinie wzywają do zniesienia tego, co określają jako niezasłużone sankcje.
"Kraje, które są w 100% zgodne z Unią Europejską, powinny być nagradzane, a nie te, które wybrały Moskwę jako swoją ścieżkę rozwoju" - powiedział prezydent Kosowa Vjosa Osmani, sugerując przywództwo polityczne w Belgradzie, które odmówiło nałożenia sankcji na Rosję po pełnej inwazji na Ukrainę, stwierdzając, że postępuje zgodnie z polityką neutralności.
Kurti nalega na prounijny kurs
"Zawsze domagaliśmy się uwolnienia Kosowa od niesprawiedliwych środków karnych, przyznania mu statusu kandydata i jak najszybszego otrzymania kwestionariusza z tysiącami pytań" - powiedział premier Albin Kurti.
Kurti podkreślił, że kraj będzie pilnie przestrzegał żądań Brukseli w kwestiach związanych z przedakcesją, "ponieważ nie mamy alternatywy dla Unii Europejskiej, ani jej nie chcemy".
Bruksela zażądała między innymi, aby w celu zniesienia sankcji Prisztina zmieniła swoją politykę wobec społeczności Serbów kosowskich i wdrożyła wszystkie porozumienia z Belgradem, w tym utworzenie Stowarzyszenia Gmin Serbskich - organu, który daje pewne uprawnienia polityczne partiom na obszarach zamieszkałych przez większość serbską, do czego Kurti był niechętny.
Zostało to również podkreślone w tegorocznym raporcie Komisji Europejskiej na temat postępów Kosowa na drodze do członkostwa w UE.
"Kolejne kroki będą zależeć od trwałej deeskalacji na północy" - powiedział Aivo Orav, ambasador UE w Kosowie.
"Komisja zamierza dalej znosić te środki pod warunkiem, że na północy nastąpi uporządkowane przekazanie lokalnych rządów. Powinno to nastąpić po wyborach lokalnych, a deeskalacja musi zostać utrzymana" - wyjaśnił Orav.
Środki karne zastosowane przez Brukselę stanowią ogromną zmianę w jej podejściu do rozwiązywania sporów na Bałkanach Zachodnich, ponieważ podobne sankcje nigdy nie zostały zastosowane wobec innych krajów UE w regionie.
Środki te nadal obowiązują, ponieważ, jak stwierdziła Bruksela, Kosowo nie zrobiło wystarczająco dużo, aby złagodzić napięcia i zmienić sytuację, która doprowadziła do ich wprowadzenia.
W grudniu 2024 r. Rada UE przyjęła konkluzje stwierdzające, że środki będą stopniowo znoszone.
Proces ten jest jednak powolny i, jak wówczas stwierdzono, uzależniony od dalszych kroków ze strony Prisztiny.