Naukowcy ostrzegają przed punktami krytycznymi: temperatury przekraczają bezpieczne granice, a przywódcy mówią, że działania mogą utrzymać ocieplenie poniżej 1,5°C.
Światowi liderzy polityki klimatycznej przyznają, że ocieplenie Ziemi przekroczy twardą granicę wyznaczoną dekadę temu, by uchronić planetę przed strefą zagrożenia. Nie przyznają się jednak do porażki.
Urzędnicy ONZ, naukowcy i analitycy liczą, że z czasem uda się sprowadzić globalne temperatury z powrotem poniżej czerwonej linii wyznaczonej w Porozumieniu paryskim z 2015 roku, które zakładało ograniczenie ocieplenia do 1,5°C względem epoki przedindustrialnej.
Przekroczenie tej granicy z późniejszym powrotem na niższe poziomy nazywa się „overshoot”. W naukach o klimacie nie chodzi o minięcie czerwonej linii bez powrotu, lecz o dostrzeżenie jej w lusterku wstecznym i zawrócenie do niższych temperatur.
Po latach traktowania progu 1,5°C jako granicy, której nie wolno przekroczyć, w ostatnich tygodniach urzędnicy zaczęli mówić o ograniczaniu czasu i skali pobytu Ziemi w strefie zagrożenia.
Próg 1,5°C opiera się na średniej temperatur z dekady.
„To nie cel, nie ambicja, to granica”
Wielu naukowców uważa, że przekroczenie progu 1,5°C jest nieuniknione. O naruszeniu mówi się dopiero wtedy, gdy 10-letnia średnia przekroczy 1,5°C. Obecnie wynosi ok. 1,3°C, a sam ubiegły rok chwilowo przekroczył 1,5°C.
To może być nieuniknione, ale skutki będą dotkliwe, podkreślają.
„Mamy realne ryzyko uruchomienia nieodwracalnych zmian w systemach Ziemi, gdy przekroczymy 1,5°C”, powiedział Johan Rockström, dyrektor Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu w Niemczech oraz doradca naukowy dorocznej konferencji klimatycznej ONZ, która odbywa się w brazylijskim mieście Belém w Amazonii.
Te ryzyka obejmują globalne wymieranie raf koralowych i lawinowy wzrost śmiertelnych fal upałów. Istnieje też niebezpieczeństwo uruchomienia punktów krytycznych prowadzących do nieodwracalnych zmian, takich jak wysychanie amazońskiego lasu deszczowego, topnienie lądolodów Grenlandii i Antarktydy, a nawet możliwe zatrzymanie całego atlantyckiego systemu prądów morskich, powiedzieli Rockström i Bill Hare, prezes Climate Analytics.
Podobne obawy opisano w specjalnym raporcie ONZ z 2018 roku, który pokazał, że 1,5°C wyznacza początek strefy zagrożenia.
„W Belém mamy dziś więcej dowodów naukowych niż 10 lat temu, że 1,5°C to realna granica. To nie cel, nie ambicja, to granica, to próg”, powiedział Rockström agencji Associated Press.
„Jeśli ją przekroczymy, zwiększymy cierpienie ludzi i ryzyko przekroczenia punktów krytycznych.”
Próg najpewniej zostanie przekroczony
Od kilku lat naukowcy mówią, że choć technicznie dałoby się utrzymać ocieplenie na poziomie 1,5°C lub niżej, to nie jest to realistyczne.
Szacunki wskazują, że świat zmierza ku ociepleniu o 2,6°C względem połowy XIX wieku, gdy zaczęła się rewolucja przemysłowa i gwałtownie wzrosło spalanie paliw kopalnych, takich jak węgiel, ropa i gaz.
Przez lata urzędnicy ONZ utrzymywali, że cel 1,5°C wciąż jest w zasięgu. Teraz, choć nadal podkreślają jego znaczenie, w ostatnich tygodniach przyznali, że w nadchodzących latach lub dekadach próg najpewniej zostanie przekroczony.
„Nauka jest jasna: po każdym chwilowym przekroczeniu możemy i musimy sprowadzić temperatury z powrotem do 1,5°C”, powiedział na otwarciu tegorocznej konferencji szef ONZ ds. klimatu Simon Stiell.
Sekretarz generalny ONZ António Guterres, przemawiając w Genewie w zeszłym miesiącu, był jeszcze bardziej dosadny, choć dodał nutę nadziei.
„Przekroczenie jest teraz nieuniknione, co oznacza, że w nadchodzących latach będziemy mieli okres, krótszy lub dłuższy, o mniejszej lub większej intensywności, z temperaturami powyżej 1,5°C”, powiedział Guterres. „Nie oznacza to jednak, że jesteśmy skazani na utratę 1,5°C. Nie.”
Urzędnicy ONZ mówią, że cel 1,5°C powinien pozostać także po przekroczeniu progu, bo warto go utrzymać.
Overshoot to plan awaryjny
Idea overshoot polega na tym, że temperatury przekroczą 1,5°C, ale z czasem będą obniżane.
Nadzieja jest taka, że gdy świat przestanie wprowadzać do atmosfery gazy cieplarniane w atmosferze ze spalania węgla, ropy i gazu, naturalne pochłaniacze węgla, takie jak lasy i oceany, obniżą stężenie CO2. Jest też nadzieja, że nowe technologie będą wychwytywać dwutlenek węgla z powietrza.
Gdy stężenie CO2 w powietrzu zacznie spadać, z czasem spadną też temperatury. Wiele zależy jednak od technologii, których na razie nie ma w skali wystarczającej, by pomóc.
„Bez usuwania dwutlenku węgla z atmosfery zarządzanie scenariuszem overshoot jest po prostu niemożliwe”, powiedział Ottmar Edenhofer, główny ekonomista Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu i przewodniczący Europejskiej Naukowej Rady Doradczej ds. Zmian Klimatu.
Naukowcy nie wiedzą dokładnie, kiedy i gdzie w scenariuszu overshoot zaczyna się zagrożenie ani co jest groźniejsze: dłuższy okres powyżej 1,5°C ocieplenia czy wzrost do poziomów znacznie wyższych niż 1,5°C.
Wiedzą jednak, że świat prawdopodobnie pozostanie w tej strefie przez dekady.
Najnowsza analiza zespołu Climate Action Tracker pokazuje, że jeśli świat zrobi absolutnie wszystko, by ograniczyć emisje, czego dotąd nie zrobił, globalne temperatury prawdopodobnie przekroczą 1,5°C około 2030 roku. Według badania osiągną szczyt w okolicach 1,7°C i nie spadną poniżej progu aż do lat 60. XXI wieku.
Obecny kurs świata nie oznacza jednak niewielkiego overshoot, lecz całkowite chybienie celu, z temperaturami nadal rosnącymi w 2100 roku, powiedział Hare.
„Dziesięć lat temu mieliśmy bardziej uporządkowaną ścieżkę, by w ogóle nie zbliżyć się do 1,5°C, zasadniczo z niewielkim albo żadnym overshootem”, powiedział Rockström.
„Minęła dekada. Zawiedliśmy.”