Negocjacje dotyczące limitów emisji w ramach celu neutralności klimatycznej do 2040 roku mogą jeszcze bardziej osłabić Europejski Zielony Ład na korzyść europejskiego przemysłu. Oficjalna decyzja ministrów środowiska ma zapaść 4 listopada.
Kraje Unii Europejskiej są podzielone w kwestii wielkości limitów emisji zanieczyszczeń, z których mogą korzystać ich przemysłowcy w dążeniu do osiągnięcia celu neutralności klimatycznej do 2040 roku. Niektóre kraje opowiadają się za większą elastycznością, inne natomiast dążą do utrzymania ambitnych celów klimatycznych w niezmienionej formie.
Dyskusja przeprowadzona przez europejskich ambasadorów uwidacznia rosnące napięcia między 27 państwami członkowskimi UE w sprawie przyszłości Zielonego Ładu, niegdyś okrzykniętego przełomową polityką Unii i motorem czystego wzrostu gospodarczego.
Niemniej jednak, ponieważ UE kładzie nacisk na konkurencyjność, europejski przemysł wyraził obawy dotyczące nadmiernych regulacji i zbyt rygorystycznych celów, które zmniejszają jego konkurencyjność w stosunku do globalnych konkurentów.
Kredyty węglowe to zbywalne certyfikaty, które przemysł wykorzystuje do kompensacji części swoich emisji i które mają na celu stworzenie finansowych zachęt do ograniczenia zanieczyszczenia środowiska.
Każdy kredyt odpowiada jednej tonie metrycznej CO2 zredukowanej lub wychwyconej z atmosfery. Organizacje ekologiczne głośno sprzeciwiają się kredytom węglowym, argumentując, że nie ograniczają one zanieczyszczenia środowiska, a jedynie przenoszą je do krajów o niższych dochodach.
Czterech dyplomatów blisko związanych z piątkowymi negocjacjami w Brukseli poinformowało Euronews, że kraje UE pozostają podzielone w kwestii dalszych działań, co zapowiada problemy podczas kluczowego głosowania we wtorek nad celem klimatycznym na 2040 roku, który zakłada redukcję emisji o 90 procent w ciągu następnej dekady.
Cel na 2040 rok podzielił Komisję i Parlament Europejski między tych, którzy naciskają na złagodzenie propozycji, a kraje takie jak Dania, które chcą podwoić cele i utrzymać je w niezmienionej formie.
W lipcu Komisja Europejska przedstawiła wniosek zalecający ograniczenie międzynarodowych uprawnień do emisji dwutlenku węgla do 3 procent, co zostało utrzymane w najnowszym projekcie dokumentu negocjacyjnego z dnia 29 października, do którego dotarła stacja Euronews, pomimo apeli Francji, Włoch i Polski o podwyższenie tej kwoty.
Paryż i Rzym domagają się ograniczenia do 5 procent. Tymczasem Warszawa apeluje o większe ograniczenie - do 10 procent, jak twierdzą anonimowo dyplomaci.
Według jednego z dyplomatów, porozumienie w sprawie uprawnień do emisji dwutlenku węgla ma zostać osiągnięte w przyszłym tygodniu, ponieważ kraje UE nie zdołały dziś przełamać impasu. Decyzja dotycząca tego, jaki powinien być próg i czy przekroczy on 3 procent, może zostać odłożona do tego czasu.
Cel 2040 dzieli UE w sprawie Zielonego Ładu
We wtorek ministrowie środowiska UE mają przyjąć cel klimatyczny na rok 2040, a presja na osiągnięcie konsensusu przed szczytem klimatycznym ONZ COP30 rośnie. Do tej pory UE prezentowała się jako lider działań na rzecz klimatu.
Obecny cel klimatyczny zobowiązywałby kraje do ograniczenia emisji o 90% do 2040 roku w porównaniu z poziomami z 1990 roku – zdaniem ekspertów rezygnacja z tych celów mogłaby zaszkodzić wiarygodności UE na arenie międzynarodowej, gdzie starała się ona przejąć inicjatywę i skłonić inne kraje o wysokim poziomie zanieczyszczenia do podjęcia działań klimatycznych podobnych do tych podejmowanych przez UE.
Osiągnięcie tych celów wymaga jednak znacznego wysiłku ze strony energochłonnych gałęzi przemysłu w Europie, które już teraz znajdują się pod presją i borykają się z wyższymi kosztami energii i produkcji.
Kilka krajów UE chce zacząć korzystać z kredytów węglowych w 2031 roku – wcześniej niż pierwotnie proponowano, czyli w 2036 r., podczas gdy inne popierają termin 2036 r., jak poinformowali dyplomaci UE.
W liście wysłanym do rządów UE na początku tego miesiąca przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poparła 3% uprawnienia do emisji dwutlenku węgla. Argumentowała również, że cel Unii Europejskiej mógłby być „niższy niż 90%”, gdyby był poparty „opłacalnymi i wysoce integralnymi” redukcjami związanymi z partnerstwami Global Gateway, własną próbą Unii Europejskiej konkurowania z chińską inicjatywą „Jeden pas i jedna droga” w zakresie budowy infrastruktury krytycznej za granicą.
Organizacje ekologiczne krytykują
Grupy ekologiczne wyraziły jednak głośną krytykę.
Mathieu Mal, specjalista ds. polityki rolnej i klimatycznej w organizacji pozarządowej European Environmental Bureau (EEB), powiedział, że plan Unii Europejskiej dotyczący zezwolenia na kompensację emisji dwutlenku węgla „utrudnia inwestycje” w zieloną transformację i sugeruje, że UE jest „niezdolna i niechętna” do dotrzymania zobowiązań podjętych w 2019 r. w szczytowym momencie zielonej fali w Europie.
„Jako historyczny największy truciciel środowiska, UE nie może i nie powinna zrzucać swojej odpowiedzialności na innych ani pozwalać na elastyczność tylko dlatego, że jest to tańsze i wygodniejsze” – powiedział Mal.
„Jako najszybciej ocieplający się kontynent na świecie, Europa powinna być bardzo zmotywowana do wprowadzenia drastycznych redukcji emisji tu i teraz” – dodał, sugerując, że UE powinna zamiast tego skupić się na przywróceniu przyrody i odwróceniu procesu wyczerpywania się naturalnych pochłaniaczy dwutlenku węgla.
Duńska prezydencja UE zaproponowała elastyczność w nadziei na złagodzenie obaw związanych ze spadkiem konkurencyjności przemysłowej, głównie w przemyśle motoryzacyjnym i ciężkim, takim jak hutnictwo stali.
Klauzula rewizyjna do egzekwowania zobowiązań
Dyplomaci twierdzą, że funkcjonowanie klauzuli rewizyjnej wprowadzonej w najnowszym projekcie wniosku Rady jest jednym z elementów elastyczności omawianych przez państwa UE.
Klauzula ta zobowiązuje Komisję do przedstawienia wniosku ustawodawczego, jeśli państwa UE nie osiągną celu klimatycznego na 2040 roku, pod warunkiem że „ewentualne niedobory nie będą odbywać się kosztem innych sektorów gospodarki” – czytamy we wniosku.
Niektóre kraje zwróciły się o „ostrzejsze sformułowania” w klauzuli przeglądowej, aby jasno określić warunki, które ją uruchomią, dodali dyplomaci UE.
Kraje skandynawskie popierają cel 90% częściowo ze względu na swoje bardziej zaawansowane możliwości techniczne w zakresie dekarbonizacji, podczas gdy kilka krajów Europy Środkowej i Wschodniej, takich jak Czechy, Węgry, Polska i Słowacja, zwróciło się o wsparcie w celu dostosowania się do własnej transformacji z niższych historycznych baz przemysłowych i uzależnienia od paliw kopalnych.
Na marginesie październikowego szczytu Rady prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że Paryż chciałby, aby taka zmiana nastąpiła do 2030 r., powołując się na „program ochronny”, a nie „protekcjonizm”, mając na uwadze przywrócenie „uczciwej konkurencji” dla francuskiego sektora motoryzacyjnego.
Odchodzący premier Czech Petr Fiala powiedział, że „jednoznacznie” odrzuci cel 90% na 2040 r.
„Nalegaliśmy, aby wszelkie przyszłe cele klimatyczne – wszelkie przyszłe cele klimatyczne – były opatrzone klauzulą rewizyjną” – powiedział Fiala.
Upadek Zielonego Ładu?
Zobowiązanie klimatyczne na 2040 r. stało się papierkiem lakmusowym dla wdrożenia Zielonego Ładu, flagowej inicjatywy klimatycznej UE przedstawionej przez von der Leyen podczas jej pierwszej kadencji.
Zielone ambicje bloku zaczęły napotykać opór ze strony centrystów i skrajnej prawicy w Parlamencie Europejskim w wyborach do UE w 2024 roku. Partie Zielonych poniosły porażkę wyborczą w porównaniu do ich spektakularnego wzrostu w głosowaniu w 2019 roku.
Kraje UE i przedstawiciele przemysłu lobbują na rzecz przyjęcia przez UE podejścia neutralnego technologicznie, co oznacza swobodę korzystania z najbardziej wydajnych technologii w celu osiągnięcia celów klimatycznych - żądanie poparte w najnowszym projekcie wniosku ustawodawczego, w którym rozważane są energia jądrowa, wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla, energia geotermalna i biopaliwa.
Axel Eggert, dyrektor generalny Europejskiego Stowarzyszenia Stali (Eurofer), powiedział, że cel 90% do 2040 r. "jest iluzją", ponieważ zakłada niemal całkowitą dekarbonizację energochłonnych gałęzi przemysłu, takich jak stal, transport i gospodarstwa domowe, w ciągu zaledwie 15 lat.
Europejska Rada Przemysłu Chemicznego (Cefic) z siedzibą w Brukseli ostrzegła niedawno, że zamknięcia zakładów przemysłowych w latach 2023-2024 były dziesięciokrotnie wyższe niż średnia historyczna dla sektora, sygnalizując poważny wpływ.
"Przemysł chemiczny stoi w obliczu jednego z najpoważniejszych spowolnień gospodarczych. Bez natychmiastowego i ukierunkowanego wsparcia UE ryzykuje spowodowanie długotrwałych szkód w swojej bazie przemysłowej" - stwierdził Cefic.
Gdy kraje UE uzgodnią wspólne stanowisko, akt prawny trafi w ręce Parlamentu Europejskiego. Jego komisja ds. przemysłu i transportu ma głosować nad wnioskiem 5 listopada, według posła Nielsa Fuglsanga (Dania/S&D), jednego z głównych negocjatorów.