Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Dezinformacja zagraża wyborom w Rumunii

Dezinformacja zagraża wyborom w Rumunii.
Dezinformacja zagraża wyborom w Rumunii. Prawo autorskie  Vadim Ghirda/Copyright 2025 The AP. All rights reserved.
Prawo autorskie Vadim Ghirda/Copyright 2025 The AP. All rights reserved.
Przez Mared Gwyn Jones & Mateusz Jaroński
Opublikowano dnia Zaktualizowano
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Rumuńskie wybory prezydenckie ponownie zagrożone dezinformacją. TikTok i Telegram promują fałszywe narracje, a eksperci ostrzegają przed rosyjskim wpływem i spadkiem zaufania do państwa.

REKLAMA

Rumuńscy wyborcy stoją w obliczu fali dezinformacji, przygotowując się do wyboru między Nicușorem Danem a George'em Simionem w niedzielnym finale wyborów prezydenckich.

Wybory prezydenckie w Rumunii odbyły się początkowo w listopadzie ubiegłego roku, ale zostały unieważnione, gdyż Calin Georgescu rzekomo otrzymał rosyjskie wsparcie do koordynowania kampanii na TikToku, które doprowadziło go do zwycięstwa w pierwszej turze.

Do tej pory nie pojawiły się niepodważalne dowody potwierdzające zaangażowanie Rosji, a Georgescu nie został dopuszczony do ponownych wyborów, co wywołało oburzenie wśród jego zwolenników w kraju i za granicą.

Rosyjski wpływ na wybory

Eksperci alarmują, że druga tura wyborów w Rumunii pozostaje podatna na zagraniczne kampanie dezinformacyjne, których celem jest wzniecanie nieufności i podziałów w społeczeństwie.

Analitycy z firmy Open Minds, zajmującej się technologiami obronnymi, wskazują, że niemal jedna czwarta rumuńskojęzycznych kanałów w komunikatorze Telegram jest „ściśle powiązana z rosyjskimi, prokremlowskimi mediami”. To właśnie za ich pośrednictwem rozpowszechniane są wprowadzające w błąd lub całkowicie fałszywe narracje na temat procesu wyborczego.

Eksperci określają te kanały jako "przewodzące" i mają wzmacniać rosyjską propagandę oraz treści sponsorowane przez państwo. Materiały są publikowane zarówno po rumuńsku, jak i po angielsku. Według danych Open Minds od 2022 roku pojawiało się średnio 103 takie posty miesięcznie.

Choć Telegram nie jest najpopularniejszą aplikacją w Rumunii, odgrywa istotną rolę w mobilizowaniu najbardziej radykalnych wyborców i stanowi punkt wyjścia do kampanii prowadzonych na innych platformach. Rumuńskie służby wywiadowcze informują, że kampania TikTokowa kandydata Georgescu była koordynowana przez grupę na Telegramie. Jej członkowie dzielili się wskazówkami, które pozwalały omijać systemy weryfikacji treści należącej do Chin platformy.

W sieci krążą obecnie dominujące narracje dezinformacyjne. Pojawiają się niejasne oskarżenia o rzekome przestępstwa popełnione przez rumuński rząd wobec obywateli. Rozpowszechniane są również bezpodstawne zarzuty o „masowe oszustwa wyborcze”. W niektórych kanałach pojawiają się także fałszywe twierdzenia, jakoby niedzielne głosowanie zostało już odwołane.

Rumuni nie ufają państwu

W rozmowie z Euroverify dr Madalina Botan z Narodowego Uniwersytetu Nauk Politycznych i Administracji stwierdziła, że narracje dezinformacyjne mogą pogłębić apatię i nieufność wśród wyborców.

"W Rumunii jest bardzo niskie zaufanie do instytucji - to pięta achillesowa. Kiedy więc pojawiają się zarzuty, że wybory zostały sfałszowane lub zostaną sfałszowane, bardzo łatwo jest na tym budować nieufność w opinii publicznej" - wyjaśniła.

"Dzielimy granice z Ukrainą i Mołdawią, a fakt, że znajdujemy się na wschodniej flance UE, czyni nas państwem pierwszej linii w rosyjskich strategiach dezinformacyjnych i wojennych" - dodała Botan.

Simion, lider Sojuszu na rzecz Unii Rumunów w ostatnich tygodniach wyprzedził swojego rywala w sondażach. Zagroził wycofaniem rumuńskiego poparcia dla Ukrainy, dopóki ta nie "uszanuje praw" mniejszości etnicznych Rumunów mieszkających na jej terytorium.

Obecnie ma on zakaz wjazdu do Ukrainy i Mołdawii, gdyż ukraińskie służby bezpieczeństwa określiły jego działalność jako antyukraińską.

Dziennikarze Euroverify na tropie dezinformacji na TikToku

Dziennikarze Euroverify wykryli przypadki dezinformacji wyborczej krążącej na TikToku. Zjawisko to nasiliło się w okresie poprzedzającym niedzielne głosowanie.

Wśród fałszywych treści pojawiały się m.in. bezpodstawne twierdzenia o „masowych” oszustwach wyborczych. Sugerowano, że głosy rumuńskiej diaspory zostały podwojone, by przechylić szalę na korzyść kandydata Nicușora Dana. Inne narracje mówiły o rzekomym dopisaniu dwóch milionów zmarłych osób do list wyborczych. Informacje te zostały już zdementowane przez rumuńskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

W sieci pojawiły się również pogłoski jakoby wybory miały zostać ponownie odwołane. Nie ma na to żadnych dowodów. Rumuńscy weryfikatorzy faktów podkreślają, że ta fałszywa narracja ma swoje źródło w prokremlowskiej publikacji i jej celem jest zniechęcenie obywateli do udziału w głosowaniu.

TikTok jest obecnie przedmiotem dochodzenia Komisji Europejskiej ze względu na swoją rolę w promowaniu kandydatury Georgescu przed pierwszą turą wyborów w listopadzie ubiegłego roku.

Europejska komisarz ds. technologii Henna Virkkunen poinformowała niedawno, że TikTok wprowadził „wewnętrzne zmiany”, obejmujące m.in. lepsze wykrywanie i oznaczanie kont politycznych oraz zwiększenie liczby rumuńskojęzycznych moderatorów treści.

Jednak najnowsze badanie organizacji Global Witness podważa skuteczność tych działań. Wynika z niego, że algorytm TikToka promował prawie trzykrotnie więcej treści skrajnie prawicowych wśród „nowych, politycznie neutralnych użytkowników” niż innych materiałów politycznych.

Zdaniem Global Witness wyniki badania świadczą o nieskuteczności platformy w zapobieganiu faworyzowaniu konkretnej partii politycznej. Może to – jak podkreślają eksperci – ponownie zagrozić uczciwości procesu wyborczego.

Z kolei francuska Agencja ds. Cyberbezpieczeństwa ostrzega, że manipulacje algorytmem i wykorzystywanie influencerów w trakcie rumuńskich wyborów mogą powtórzyć się również w innych krajach europejskich, w tym we Francji.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Ekspertka o dezinformacji przed wyborami: "musimy spodziewać się ataków"

„Nasze stanowisko jest jasne. To rosyjska inwazja na Ukrainę” – mówi Simion

Terroryści grożą katedrze Notre Dame. Wideo jest jednak stare i fałszywe