Polskie prawo aborcyjne jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Aktywistki otworzyły w Warszawie pierwszą w Polsce "przychodnię aborcyjną". Znajduje się na tej samej ulicy co parlament.
Polska ma jeden z najbardziej ograniczonych dostępów do aborcji w Europie. Początkiem tego stanu prawnego było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2020 roku. Stwierdzono w nim, że aborcja będzie dopuszczalna tylko w przypadku ciąży z gwałtu, czy zagrożenia życia kobiety.
Orzeczenie unieważniło tym samym funkcjonujący od 1993 roku kompromis aborcyjny, który pozwalał na przerwanie ciąży w trzech przypadkach: gdy była ona efektem czynu zabronionego, w przypadku zagrożenia życia oraz dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu.
W obliczu tych ograniczeń polskie działaczki założyły własną „przychodnię” aborcyjną, jako środek przekazywania informacji, a także jako akt protestu.
W Europie aborcja jest legalna i powszechna. W Unii Europejskiej są dwa wyjątki: Polska i Malta. A ograniczenia w prawie do aborcji obowiązują jeszcze w trzech europejskich krajach: Monako, Liechtensteinie i Andorze. Ten ostatni, Andora, jest jedynym krajem Europy, w którym aborcja jest nielegalna.
"Kobieta w niechcianej ciąży pójdzie nawet do piekła po aborcję"
Przez kilka pierwszych dni działania do "przychodni aborcyjnej" AboTak zgłosiło się około dwudziestu kobiet. "Dostałyśmy ponad 200 zgłoszeń na skrzynki mailowe, czy na social mediach. Układamy teraz grafik, jak to sobie wszystkie pomieścić" - mówi Natalia Broniarczyk, pomysłodawczyni AboTak.
Zapytane o to, kto pojawia się w ich drzwiach, aktywistki mówią, że zazwyczaj to nastolatki i młode dziewczyny, które nie chcą przyznać się rodzicom, co się dzieje. Na miejscu mogą zrobić za darmo test ciążowy.
"Czasem przychodzą dziewczyny, które po prostu zwyczajnie chcą się wygadać i potrzebują jakiejkolwiek informacji, co jest możliwe, a co nie, bo nie wszystkie osoby w Polsce wiedzą, jakie jest prawo" - tłumaczy Broniarczyk. "Na przykład w poniedziałek były dwie dziewczyny, które już zamówiły leki i po prostu przyszły się umówić, żeby przyjść tutaj na konkretny dzień i z nami te leki przyjąć pod naszą opieką".
"Na swoim przykładzie też to wiem, że kobieta w niechcianej ciąży pójdzie nawet do piekła po aborcję" - kwituje aktywistka.
"Przychodnia aborcyjna" to nie placówka medyczna
Na swojej stronie internetowej AboTak informuje, gdzie zamówić środki poronne. Po ich zamówieniu kobiety mogą umówić się na przyjęcie ich pod opieką aktywistek z przychodni.
Jak czytamy na portalu: "Otworzyłyśmy pierwszą stacjonarną przychodnię aborcyjną w Polsce. Chociaż wiele z was woli przerwać ciążę tabletkami (jak?) w komforcie własnej łazienki, to nie dla wszystkich jest to możliwe. Dlatego AboTtak to więcej niż miejsce wsparcia i stawiania żądań, ale punkt faktycznie zapewniający ten dostęp dla wszystkich".
Na miejscu nie ma pielęgniarki, lekarki czy psychologa.
Jak w rozmowie z Euronews mówi Zofia Jabłońska, aktywistka pracująca w AboTak: „My nie współpracujemy z prawnikami, ani lekarza, ani psychologami. Tu przychodzą osoby, które mówią: jestem w niechcianej ciąży”.
Ale z uwagi na restrykcyjne prawo aborcyjne w Polsce, zabiegi, które wymagają chirurgicznego usunięcia płodu, będą wykonywane za granicą. Aktywiści podkreślają, że pomogą w razie potrzeby w organizacji transportu, a także, jeśli będzie to konieczne, finansowo.
Co grozi za pomoc przy "przychodni aborcyjnej"?
Adwokat Jerzy Podgórski tłumaczy, czy za pomoc w prowadzeniu "przychodni aborcyjnej" coś grozi aktywistkom.
„Jeżeli mówimy o punkcie, który ma charakter informacyjny, który przynosi informacje o bezpiecznych sposobach przerywania ciąży zgodnie z wytycznymi WHO, to w ogóle nie stanowi żadnego przestępstwa. Z punktu widzenia artykułu 152 kodeksu karnego nie grozi nic” - przekonuje prawnik.
Artykuł 152 kodeksu karnego mówi o pomocy kobiecie w przerwaniu ciąży za jej zgodą.
Polscy aktywiści i lekarze są stawiani przed sądem za pomoc kobietom w aborcji.
Codzienne protesty
Broniarczyk i Jabłońska w rozmowie z Euronews przyznają, że ich działalność spotyka się z codziennymi protestami. Co jeszcze spotyka aktywistów w AboTak, poza dźwiękami wuwuzeli, oblewaniem czerwoną farbą czy zakrywaniem dostępu światła do lokalu?
"Osoby, które tu przychodzą, mają plakaty. Czasem podjeżdża ta tak zwana furgonetka aborcyjna, z której głośników wybrzmiewają różne nieprawdziwe dane dotyczące aborcji, dotyczące syndromu postaborcyjnego, dotyczące rzekomego bólu odczuwanego przez płód w czasie aborcji i różnych powikłań grożących kobiecie włącznie z alkoholizmem i chorobą psychiczną oraz samobójstwem, co jest absolutnie nieprawdą" - wymienia Zofia Jabłońska. "Mówią na przykład, że po aborcji osoba nie może zostać matką drugi raz - absolutnie nieprawda, można zajść w ciążę następnego dnia po aborcji farmakologicznej. No i osoby tutaj stoją godzinę, dwie, modlą się na różańcu".
Legalne i nielegalne aborcje w Polsce
W 2024 roku w Polsce przeprowadzono 887 legalnych aborcji.
"W 38-milionowym kraju, gdzie 9 milionów kobiet w wieku reprodukcyjnym żyje i codziennie podejmuje decyzje o swoim życiu, swoim ciele!" - bulwersuje się Broniarczyk. "My nie wiemy, co się dzieje w polskich szpitalach po prostu. Lekarze tego nie odnotowują, wolą nie prowadzić dokumentacji i to jest też wynik antyaborcyjnej polityki".
Według Raportu Aborcji Bez Granic - Rzeczywistość aborcyjna 2024, w zeszłym roku przeprowadzono 47 tys. aborcji, czyli około 130 zabiegów każdego dnia.
"Większość z nich to są aborcje tabletkami, ale też około 1200 kobiet wyjechało z naszą pomocą za granicę. Co ważne, 3/4 z tych kobiet powinno mieć aborcje w polskich szpitalach zgodną z prawem, ale nie udało im się je uzyskać" - tłumaczy pomysłodawczyni przychodni AboTak.
Zmiana (nie)możliwa?
Sytuacja wokół aborcji w Polsce może się zmienić po majowych wyborach prezydenckich, jeśli wygra kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski.
Wciąż jednak do 2027 roku nie ma w polskim parlamencie większości, która chciałaby liberalizacji prawa do aborcji. Zatem nie mamy pewności, czy istnieje realna możliwość poluzowania jednego z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych w Europie.