Użytkownicy mediów społecznościowych zmanipulowani słowa Olafa Scholz, twierdząc, że kanclerz Niemiec wezwał do wprowadzenia stanu wyjątkowego w związku z wojną w Ukrainie. Wyjaśniamy.
Działania Donalda Trumpa, by rozpocząć rozmowy pokojowe z Rosją bez udziału Ukrainy oraz Europy przy stole zdumiały przywódców na starym kontynencie. Jednak niektóre reakcje w internecie zostały wyjęte z kontekstu.
Niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych błędnie twierdzą, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz wezwał do wprowadzenia stanu wyjątkowego ze względu na wysiłki USA, by negocjować z Rosją bez konsultacji z Europą. Ale jego słowa zostały zmanipulowane i wyrwane z kontekstu.
Scholz powiedział: "Parlament powinien przyjąć rezolucję tak szybko, jak to możliwe, zgodnie z którą wojna w Ukrainie i jej konsekwencje dla bezpieczeństwa Niemiec i Europy są klasyfikowane jako "Notlage" w rozumieniu art. 115 ustawy zasadniczej."
Scholz odnosi się do "Notlage", co oznacza "nagły wypadek". Jednak użytkownicy mediów społecznościowych błędnie sugerowali, że miał na myśli stan wyjątkowy, czyli "Notstand", który rząd może wprowadzić w czasach kryzysu, i który może poważnie ograniczyć prawa obywateli.
Scholz powołuje się również na artykuł w prawie, który dopuszcza wyjątki w tzw. hamulcu zadłużenia. Friedrich Merz z chadecji, typowany na następnego kanclerza Niemiec, powiedział, że jest również otwarty na uruchomienie tego mechanizmu, by zwiększyć wydatki na obronność.
Podczas gdy Scholz jasno wyraził zaniepokojenie działaniami Trumpa, odrzucając pokój "narzucony" z góry na Ukrainę, nie wskazał, że może to doprowadzić do stanu wyjątkowego w Niemczech.