Prezydent USA twierdzi, że Beyoncé złamała prawo, przyjmując 11 milionów dolarów Kamali Harris za poparcie kandydatki Demokratów podczas wyborów prezydenckich w zeszłym roku. Wcześniejsze dochodzenie wykazało, że to twierdzenie jest fałszywe.
Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, twierdzi, że jego rywalka w wyścigu o Biały Dom, demokratka Kamala Harris, wydała pieniądze przeznaczone na kampanię wyborczą na opłacenie celebrytów, w tym gwiazdy muzyki pop, Beyoncé.
Wcześniejsze dochodzenie wykazało, że to twierdzenie jest fałszywe. Mimo to Trump domaga się pociągnięcia Beyoncé do odpowiedzialności karnej. W niedawnym poście na Truth Social zażądał ścigania Beyoncé (oraz innych celebrytów) za wspieranie kampanii Harris podczas wyborów prezydenckich w 2024 roku.
"Patrzę na dużą sumę pieniędzy należnych przez Demokratów po wyborach prezydenckich i fakt, że przyznają się do zapłacenia, prawdopodobnie nielegalnie, 11 mln dolarów piosenkarce Beyoncé za POPARCIE (nigdy nie zaśpiewała ani jednej nuty i opuściła scenę przy buczącej i wściekłej publiczności!), trzech milionów dolarów na ‘wydatki’ dla Oprah, 600 tys. dolarów dla bardzo nisko ocenianego prezentera telewizyjnego Ala Sharptona (totalnego słabeusza!) i innych, których nazwiska zostaną wymienione, za zrobienie absolutnie NICZEGO!" - napisał prezydent USA na platformie Truth Social.
"Te absurdalne opłaty zostały nieprawidłowo podane w księgach i rejestrach. NIE WOLNO PŁACIĆ ZA POPARCIE. JEST TO CAŁKOWICIE NIELEGALNE. Czy możecie sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby politycy zaczęli płacić ludziom za ich poparcie? Rozpętałoby się piekło! Kamala i wszyscy ci, którzy otrzymali pieniądze za poparcie, ZŁAMALI PRAWO. Wszyscy powinni być ścigani! Dziękuję za zwrócenie uwagi na tę sprawę" - dodał Trump.
Prawdą jest, że zespół Harris wydał fundusze kampanijne na wiece i wydarzenia, w których uczestniczyli celebryci tacy jak Beyoncé, Oprah i Lady Gaga.
Publicznie udostępnione dokumenty finansowe z kampanii prezydenckiej w 2024 roku pokazują, że te wydatki zostały przeznaczone na koszty produkcji wydarzeń oraz personel, a nie na honoraria dla samych gwiazd. Informację tę potwierdziło dochodzenie opublikowane przez "New York Times" w listopadzie 2024 roku.
Beyoncé publicznie poparła Harris podczas kampanii i wygłosiła przemówienie na wiecu dotyczącym prawa do aborcji.
Wcześniej gwiazda zagroziła zespołowi kampanii Trumpa działaniami prawnymi za nieautoryzowane użycie jej utworu "Freedom" w mediach społecznościowych. Kilka dni wcześniej piosenkarka pozwoliła Harris wykorzystać tę piosenkę jako hymn jej kampanii prezydenckiej. Tymczasem Trump wypowiadał się lekceważąco o wystąpieniu Beyoncé na wiecu Harris w Houston.
Trump w tym roku wezwał również do "poważnego śledztwa" w sprawie Bruce’a Springsteena, po tym jak piosenkarz i gitarzysta skrytykował prezydenta USA podczas koncertu. Prezydent stwierdził także, że Springsteen został opłacony z funduszy kampanijnych Kamali Harris. Oprócz Springsteena Trump krytykował również innych artystów, w tym Bono, lidera zespołu U2.