Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

„Z pisania książek nie da się w Polsce wyżyć”: autorzy zarabiają na swoich dziełach najmniej

Honoraria autorskie często są dużo mniejsze, niż zyski wydawnict.
Honoraria autorskie często są dużo mniejsze, niż zyski wydawnict. Prawo autorskie  Pexels.com
Prawo autorskie Pexels.com
Przez Katarzyna Kubacka
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

W sieci pojawiło się ogłoszenie znanego polskiego pisarza Jakuba Żulczyka o poszukiwaniu przez niego autorów książek. Platforma oferuje autorom model rozliczeń 50/50, co jest rzadkością na polskim rynku wydawniczym. Ogłoszenie pojawia się krótko po tym, jak rozgorzała dyskusja o honorariach pisarzy.

REKLAMA

Rozliczenia między autorami książek i wydawcami, a także wysokość honorariów to ciemna strona polskiego rynku wydawniczego. Zyski pisarza ze sprzedanej książki wynoszą najczęściej od 5 do 15% ceny detalicznej książki. Poczytni autorzy mogą liczyć na procent w wysokości 25% ceny, ale są oni w mniejszości. Dystrybucja, produkcja i marża dla sprzedawców generują koszty, jednak spora część dochodów z dzieła i tak trafia do kieszeni wydawnictwa. Debiutantom często pozostaje self-publishing lub wydanie książki na zasadach współfinansowania.

Echem w sieci odbiła się ostatnio sprawa autorki bestsellerowej książki „Chłopki”, Joanny Kuciel-Frydryszak, która zapowiedziała pozew przeciw wydawnictwu „Marginesy” z uwagi na fakt, że, jak pisze w swoich social mediach, wielkie korzyści, jakie osiągnęło wydawnictwo Marginesy, są nieproporcjonalnie wysokie względem jej wynagrodzenia.

Klauzula bestsellerowa

Autorka reportażu o życiu chłopek, babć i prababć wielu współczesnych Polek i Polaków i trudach życia, które wynikały z sytuacji społecznej i roli kulturowej kobiet, żyjących na wsi, osiągnęła ogromny sukces na polskim rynku wydawniczym. W pięć miesięcy po wydaniu zrobiono aż 12 dodruków książki, a pod koniec ubiegłego roku wydawnictwo poinformowało, że sprzedało ponad pół miliona egzemplarzy.

Teraz pisarka domaga się od wydawnictwa wyższego wynagrodzenia, chcąc skorzystać z tzw. „klauzuli bestsellerowej”, która została znowelizowana we wrześniu 2024 r. Mówi ona, że „w przypadku, gdy wynagrodzenie twórcy jest niewspółmiernie niskie w stosunku do korzyści nabywcy autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcy, twórca może żądać stosownego podwyższenia wynagrodzenia przez sąd”.

Po jej oświadczeniu w sieci rozgorzała dyskusja, odnosząca się do dysproporcji między wpływami wydawnictw a tym, co faktycznie trafia do kieszeni autorów. Po stronie pisarki stanął m.in. Jakub Żulczyk, jeden z najbardziej poczytnych polskich pisarzy, autor książek „Ślepnąc od świateł”, czy „Wzgórze psów”, a także zarząd Unii Literackiej.

„Zależało mi, ale byłam rozczarowana"

Natalia Zacharek, autorka kilku książek antropologicznych i popularnonaukowych o demonologii ludowej mówi Euronews, że autorzy powinni być dużo lepiej wynagradzani. W znanym wydawnictwie uzyskuje ona poniżej 1,5% zysków ze sprzedaży.

„Nie pamiętam już, czy to było 0,5%, czy 1,5% od sprzedaży", mówi. "To było na zasadzie popularyzacji tematu, bo mi zależało, ale byłam bardzo rozczarowana, bo sądziłam, że dostanę więcej za książkę własnego autorstwa”. Wydawnictwo płaci jej od pięciu lat i jak twierdzi, uzbierało się z tego „może kilka tysięcy złotych” (około tysiąca euro).

„Z pisania książek nie da się w Polsce wyżyć”, twierdzi autorka, która wydaje swoje książki zarówno w wydawnictwach komercyjnych, jak i muzealnych.

„Marzę, aby to był dopiero początek lawiny”

„Wstyd mi za Was, w momencie gdy można zabrać głos w imieniu autorki, w imieniu jej interesu, chowacie głowę w piasek, boicie się, bo boicie się o własne interesy", pisał Żulczyk w poście na Facebooku do środowiska pisarzy i pisarek, w reakcji na hejt, jaki wylał się na autorkę „Chłopek” po jej deklaracji w sprawie walki o wyższe wynagrodzenie. „Mam nadzieję, liczę, marzę, aby Kuciel wzięła co się jej należy. I aby to był dopiero początek lawiny”.

Jakub Żulczyk w 2022 roku założył własną platformę wydawniczą NEWHOMERS, która reklamowała się na początku jako miejsce do wydawania podcastów, szybko jednak rozszerzyła swój model wydawniczy.

Ostanie ogłoszenie, które pojawiło się na portalu z ogłoszeniami o pracę rocketjobs mówi samo za siebie – jeśli „umiesz zmyślać", lub „w zajmujący sposób mówić prawdę", nowa platforma wydawnicza może być czymś, czego szukasz.

Coraz więcej autorów przekonuje się do mniej tradycyjnych modeli wydawniczych, jak self-publishing, czy wydanie książki na zasadach współfinansowania. Taka ścieżka jest jednak trudna i wymaga nakładów czasu i pieniędzy.

„Ktoś może powiedzieć, że ona [Joanna Kuciel-Frydryszak] mogła sobie sama książkę wydać, ale wtedy w ogóle nie byłoby promocji. Mam nadzieję, że ta sprawa coś zmieni w podejściu wydawnictw do pisarzy.

Pisanie książek to dzisiaj coś, co autorzy robią głównie dla hobby.

"Ja to bardzo lubię, kiedyś musiałam sobie spuścić z pompy krew, teraz muszę spuścić z głowy myśli" – mówi Natalia Zacharek, dodając, że książki będzie pisać i wydawać i tak - choć rynek wydawniczy w Polsce pozostawia sporo do życzenia.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Dania znosi podatek od sprzedaży książek z powodu alarmującego, niskiego poziomu czytelnictwa

Znudzony lekturą na plaży? Zanurz się w pikantnych powieściach tych polityków

Autor "Dnia Szakala" Frederick Forsyth nie żyje