Ogromne inwestycje w angielskie wino musujące pochodzą z miejsca, w którym nikt go nigdy nie kupi: Francji.
Anglicy mogą drwić, a Francuzi wzruszać ramionami, ale współpraca angielsko-francuska istnieje od wieków, tylko... niezbyt często.
Z pewnością wszyscy pamiętamy czasy, gdy plemiona z południowej Anglii stanęły w obronie swoich towarzyszy po drugiej stronie La Manche, gdy Juliusz Cezar postanowił najechać Galię?
Co prawda przez następne dwa tysiąclecia sprawy potoczyły się nieco inaczej, ale z pewnością pamiętamy przełom pod kanałem La Manche. Uściski dłoni, wiwaty, picie szampana?
Zdumiewający wyczyn inżynieryjny i aktualne przypomnienie, że choć funty nie staną się euro, przeszłość może być przeszłością.
Znaczna część historii między tymi dwoma narodami wynika ze zmian politycznych. Od podboju normańskiego po Entente Cordiale, czynniki społeczne zbliżały i oddalały od siebie Francję i Anglię. Ale najnowszy przykład wynika z czynników pozostających poza kontrolą polityczną i społeczną: zmiany klimatyczne.
Szampan to creme de la creme i mousse de la mousse win musujących. Jest to instytucja chroniona prawem i niezwykle dumna tradycja, która ma wielowiekową historię i kulturę. Istnieje wiele czynników, które wpływają na sam produkt, ale najłatwiej jest je wyjaśnić za pomocą klimatu i terroir (nieprzetłumaczalne francuskie słowo, które uosabia między innymi ziemię, na której sadzone są święte winorośle vitis vinifera ).
Terroir
Po pierwsze, region Szampanii znajduje się tak daleko na północ, jak to tylko możliwe, jeśli chodzi o efektywną produkcję wina, której ogólne parametry mieszczą się w przedziale od 30 do 50 stopni na obu półkulach. Reims, stolica regionu, leży na 49,15 stopniach szerokości geograficznej północnej. Ten zimny klimat winiarski działa na korzyść wina musującego, ponieważ winiarz potrzebuje bardzo wysokiej zawartości kwasu w winogronach, aby stworzyć odpowiednie warunki strukturalne do produkcji metodą tradycyjną.
Po drugie, gleba w tej części Francji ma bardzo wysoką zawartość kredy, która utrzymuje świeżość i mineralność, a te są idealnymi elementami do produkcji wina musującego. Rzeczywiście, najwyższy poziom Szampanii - Grands Crus - jest produkowany prawie wyłącznie w miejscach o najwyższej zawartości kredy.
Kreda jest geniuszem. Doskonale nadaje się do drenażu, a jednocześnie może magazynować wilgoć, gdy panuje susza.
Połączenie tych elementów zapewnia idealne warunki do uprawy szampana. Ale gdy w grę wchodzą zmiany klimatyczne, pojawia się problem. Winogrona stają się coraz bardziej dojrzałe, nawet w stosunkowo chłodniejszych rocznikach; południowe winnice Côte des Blancs ocieplają się; systemy pogodowe są mniej przewidywalne. Nasuwa się pytanie:
W jaki sposób jedna z najlepiej prosperujących branż na świecie zabezpiecza się na przyszłość?
Odpowiedź na to pytanie znajduje się w regionie położonym na drugim końcu słynnego tunelu pod kanałem La Manche. Kent i południowo-wschodnia Anglia, gdzie wino musujące, które obecnie daje Anglii i Francji najnowsze serdeczne porozumienie, jest produkowane na dużą skalę.
Coraz lepsze przez cały czas
Mówi się, że angielskie wino musujące przeżywa renesans, ale bardziej trafne byłoby stwierdzenie, że przeżywa naissance. W ciągu ostatniej dekady branża znacznie się poprawiła, a wraz ze wzrostem produkcji i skalowalności, punkt cenowy spadł do konkurencyjnego poziomu, podczas gdy jakość bez wątpienia uległa poprawie.
Ale co z terroir?
Cóż, tak się składa, że gleby w wielu obszarach Kent, Sussex i Surrey mają równie wysoką zawartość kredy, jak ziemie uświęconych obszarów uprawnych Szampanii, a to dlatego, że obszar ten jest częścią tego samego Basenu Paryskiego, w którym powstały grube warstwy kredy utworzone przez skamieniałości planktonu między 60 a 100 milionami lat temu.
Co więcej, klimat w południowo-wschodniej Anglii jest porównywalny do tego w Szampanii 50 lat temu, podczas gdy wzrost temperatury o jeden stopień w północno-wschodniej Francji spowodował alarmujący odsetek wysuszonych winogron z powodu nadmiernego ciepła.
To właśnie ten niezwykle podobny teren przyciągnął jednego z największych graczy w świecie win musujących: Champagne Taittinger.
Inwestycja Taittinger
Związki między renomowanym domem szampańskim Taittinger a tą częścią Kent są genezą inicjatywy opartej na współpracy angielsko-francuskiej dzięki dziesięcioleciom przyjaźni między Pierre-Emmanuel Taittinger i brytyjskim mistrzem wina Patrickiem McGrathem. Ojciec Taittingera, Jean, był burmistrzem Reims - stolicy regionu Szampanii - który w 1962 roku połączył to miasto z Canterbury. Zaledwie kilka kilometrów od katedry w Kent odkryto bogate w kredę miejsce z doskonałymi południowymi zboczami i niewielką wysokością.
McGrath kieruje firmą Hatch Mansfield, która od dziesięcioleci importuje Taittingera do Wielkiej Brytanii.
"Hatch Mansfield i Taittinger współpracują ze sobą od wielu lat" - potwierdza córka Patricka McGratha, India McGrath, Brand Manager Domaine Evremond. "Będą naszymi agentami dystrybucyjnymi, co jest dość wyjątkowe, ponieważ oczywiście większość angielskich marek wina nie miałaby agenta, gdyż nie importują żadnego wina. Po prostu sprzedają wino bezpośrednio z winnicy. W rzeczywistości zamierzamy przekazać nasze przedstawicielstwo firmie Hatch Mansfield, która wykorzysta swoje powiązania dystrybucyjne z handlem detalicznym".
Chociaż początkowo skupiamy się na rynku brytyjskim, korzystanie z już ugruntowanej sieci dystrybucji jest nieocenione w sprzedaży eksportowej, a Taittinger ma agentów na całym świecie. Być może jest to również powód, dla którego posiadłość jest w stanie wyprodukować tak dużo wina. McGrath mówi, że celem jest wyprodukowanie około 400 000 butelek.
Posiadłość
Domaine Evremond znajduje się na wsi obok uroczej XV-wiecznej wioski Chilham, niedaleko Canterbury. Na 52,1 stopnia szerokości geograficznej północnej znajduje się tuż poza historycznymi parametrami uprawy winorośli, ale zmiany klimatyczne podważają podręczniki. I chociaż Francuzi są prawdopodobnie ostatnimi ludźmi, którzy kupiliby angielskie wino musujące, wiedzą, czego potrzeba, aby je wyprodukować i kontynuować produkcję, gdy ich tradycyjny region nie jest już odpowiedni. Wysyłanie ludzi na Marsa, by uciekli z płonącej planety, to o kilka skoków za daleko, ale można to zrozumieć.
Posiadłość o powierzchni 125 hektarów (z czego prawie połowa pod uprawą winorośli) nosi nazwę i jest symbolizowana przez ciekawą postać z XVII wieku, Charlesa St Evremonda. Ten poeta, krytyk literacki i żołnierz, pomimo swoich osiągnięć wojskowych, nie był mile widziany w rodzinnej Francji po tym, jak po zakończeniu wojny francusko-hiszpańskiej otwarcie wypowiadał się na temat polityki zagranicznej swojego rządu. Uciekł do Anglii, ale co najważniejsze, przywiózł ze sobą szampana. Nic więc dziwnego, że Karol II zdecydował się objąć jego rezydencję i zaoferować mu emeryturę.
Można go znaleźć w Kąciku Poetów w Opactwie Westminsterskim - gdzie jest jedynym Francuzem - a pod jego marmurowym popiersiem znajduje się jego godło, pięciolistny kwiat lub pięciornik. Symbol ten jest obecnie używany na pierwszym winie posiadłości, Classic Cuvée.
To cuvée, wypuszczone na rynek dopiero w marcu 2025 roku, leżakowało przez trzy lata na osadzie drożdżowym (martwe komórki drożdży, które nadają winu musującemu nuty tostowe i brioszki) i jest mieszanką trzech tradycyjnych winogron używanych do mieszania w Szampanii: Pinot Noir (55%), Chardonnay (35%) i Pinot Meunier (10%). W sprzedaży detalicznej dostępny będzie w cenie 50 funtów (około 67 euro), co nie jest stosunkowo niską ceną.
Oczekiwania wobec winogron?
McGrath przyznaje, że istnieje presja.
"Jesteśmy firmą od 10 lat i nie wypuściliśmy jeszcze wina" - mówi. "Jest więc wiele oczekiwań co do samego wina, co do jego jakości, ze strony brytyjskich konsumentów, a zwłaszcza ze strony sceny winiarskiej w Kent: dziesięć lat w produkcji, jedno cuvée, więc lepiej, żeby było dobre".
Evremond miał wszystkie główne kontakty handlowe na swoim flagowym otwarciu, następnie zorganizował powitanie dla sprzedawców win, a w styczniu zorganizuje przedpremierową degustację z kluczowymi sommelierami. Ale nikt spoza branży nie może otrzymać nawet degustacji do 2025 roku, więc niestety nie mogę ani ręczyć za samo wino, ani go krytykować. Wszystkie składniki są tam, aby wywrzeć wpływ, nawet dokładnie ten sam zespół winiarzy z Taittinger przekroczył morze, aby przejąć stery.
Kolejną zaletą posiadania gotowej sieci dystrybucji jest czas. Ponieważ lwia część sprzedaży jest już załatwiona, India i jej zespół mają mniej czasu na rozpraszanie się innymi kluczowymi projektami.
"Możemy teraz poświęcić sporo czasu na myślenie o doświadczeniach odwiedzających, o tym, jak zaoferować coś naprawdę premium, jak rozwijać biznes, jak być bardzo świadomym ESG " - mówi McGrath.
Przestrzeń jest ogromna, a widoki wspaniałe, więc odwiedzający z pewnością będą chcieli spędzić trochę czasu po degustacji lub zwiedzaniu.
Istnieją również inne anglo-francuskie elementy, które mają na celu udoskonalenie projektu jako całości. Mark Gaskin, który pierwotnie był właścicielem sadów, w których firma zasadziła pierwsze 20 hektarów, nadal pracuje na swojej starej ziemi, ale robi to we współpracy z Christelle Rinville, zajmującą się uprawą winorośli. Jej doświadczenie jako kierownika winnicy Taittinger przez prawie dekadę, w połączeniu z unikalną wiedzą Gaskina na temat bezpośredniego terroir, tworzy doskonałe połączenie.
Ta ziemia nie jest obca ogrodnictwu, o czym świadczy fascynujące wyjaśnienie guru krajobrazu Mariana Boswalla, w jaki sposób topografia wpływa nie tylko na projekt, ale także na bioróżnorodność. Na przykład malejąca liczba gołębi żół wiowych w Wielkiej Brytanii zainspirowała inicjatywę mającą na celu ich przywrócenie i umożliwienie im rozwoju w ich idealnym siedlisku.
"Wykonano niesamowitą pracę nad ochroną gołębi żółwiowych i mamy ule pszczele" - mówi z dumą McGrath. "Mamy też ogromną liczbę łąk dzikich kwiatów, na które rząd wypłaca nam dotacje. Przesadziliśmy wszystkie żywopłoty, które zostały usunięte, mnóstwo drzew. Włożyliśmy w to wiele wysiłku".
Otwarta książeczka czekowa?
Mówiąc o wydatkach, na czym dokładnie polega inwestycja?
"Inwestycja wyniosła około 17 milionów", potwierdza McGrath. "Pierwotną ziemię, mieliśmy szczęście, kupiliśmy w całkiem dobrej cenie. Nowsze grunty, które kupiliśmy, kosztowały cztery razy więcej. Całkowity koszt winiarni... wciąż nie osiągnęliśmy tego celu. Wciąż nie znamy całkowitej kwoty. Szacuje się, że będzie to między 17 a 18 lat. Myślę, że wszyscy zdają sobie sprawę, że wyjdzie znacznie więcej".
Angielskie wino musujące, choć w dużej mierze koncentruje się na sprzedaży krajowej, poczyniło znaczące kroki w kanałach globalnych. Na przykład Nyetimber jest już dostępny w co najmniej 24 krajach, a ich niedawny pokaz w Szanghaju jeszcze bardziej rozszerzy ten zasięg.
Domaine Evremond będzie potrzebować czasu, aby ugruntować swoją pozycję i udoskonalić marketing swojego single cuvée, ale dzięki inwestycjom, savoir-faire Taittinger, sieci dystrybucji i nieocenionemu zagłębiu kredowemu, z pewnością ma szansę zabłysnąć.