Po tym, jak Stany Zjednoczone niedawno przewidziały ponurą przyszłość dla Europy i wyraźnie skrytykowały europejską politykę, Pentagon chwali teraz Niemcy.
Na "Reagan National Defense Forum" w Kalifornii, sekretarz obrony USA Pete Hegseth zaskakująco określił Niemcy jako "wzorowego sojusznika" - i roztoczył perspektywę specjalnego wsparcia dla Republiki Federalnej.
Kraje, które zwiększają swoje zdolności wojskowe - "takie jak Izrael, Korea Południowa, Polska, w coraz większym stopniu Niemcy i kraje bałtyckie" - otrzymają specjalne wsparcie, wyjaśnił w Simi Valley.
Hegseth, który określił siebie mianem "ministra wojny", połączył swoje uznanie z ostrym ostrzeżeniem: kraje w NATO, które nie wnoszą swojego wkładu we wspólną obronę, muszą spodziewać się konsekwencji. Prezydent Trump wyraźnie faworyzuje tych partnerów, którzy potrafią zademonstrować własne wysiłki w zakresie polityki bezpieczeństwa - podkreślił.
Jego pochwała dla Niemiec odnosi się do niedawnego porozumienia NATO w sprawie znacznego zwiększenia wydatków na obronność. W następstwie wojny na Ukrainie państwa członkowskie postanowiły przeznaczyć w przyszłości co najmniej 3,5 procent produktu krajowego brutto na obronność, uzupełnione o kolejne 1,5 procent na infrastrukturę związaną z bezpieczeństwem. Niemiecki rząd już zobowiązał się do realizacji tego celu.
Pozytywne sygnały płynące do Berlina wyraźnie kontrastują z niedawnymi, bardziej krytycznymi tonami ze strony rządu USA pod przewodnictwem prezydenta Donalda Trumpa. Osiągnęły one najwyższy jak dotąd punkt wraz z publikacją nowej strategii bezpieczeństwa .
Oficjalny dokument opisuje Europę jako "kontynent w upadku". Administracja Trumpa ostrzega przed "kryzysem cywilizacyjnym" w Europie z powodu zbyt liberalnej polityki migracyjnej.
Mieszane reakcje na strategię bezpieczeństwa
Wysoka przedstawiciel UE do spraw zagranicznych Kaja Kallas zareagowała jednak spokojnie na oświadczenia USA. W wywiadzie dla Euronews wyjaśniła, że USA pozostają najważniejszym sojusznikiem Europy pomimo krytyki obecnego kursu UE. Wezwała do skupienia się na jedności. Europa i USA powinny "trzymać się razem", podkreśliła Kallas.
Z kolei niemieccy eksperci ds. polityki zagranicznej z partii rządzących wyrazili zaniepokojenie. Po opublikowaniu strategii kilku posłów wezwało niemiecki rząd do wyraźniejszego zdystansowania się od USA.
Adis Ahmetovic, rzecznik ds. polityki zagranicznej grupy parlamentarnej SPD w Bundestagu, ostrzegł Tagesspiegel: "Prezydent Trump i jego sztab chcą błyskawicznie ustanowić system autorytarny na naszym kontynencie - tak jak w USA".
Ostra krytyka pojawiła się również ze strony CDU. "Europa jest opisywana w uwłaczający sposób i staje się przedmiotem amerykańskiej polityki władzy", powiedział ekspert CDU ds. polityki zagranicznej Roderich Kiesewetter. Oznacza to, że USA nie są już wartościowym partnerem, ale aktorem, który kwestionuje poprzedni porządek oparty na zasadach." "Europie grozi niebezpieczeństwo stania się obiektem wpływów Trumpa" - powiedział.