Pożar w kompleksie Wang Fuk Court w Hongkongu pochłonął co najmniej 128 ofiar, a około 200 osób uznaje się za zaginione. Strażacy kontynuują akcję ratunkową w siedmiu wieżowcach mieszkalnych.
Pożar w Wang Fuk Court w Taipo, na przedmieściach Hongkongu, stał się najtragiczniejszym w historii miasta.
Do późnych godzin czwartku i piątku w kilku wieżowcach mieszkalnych wciąż tliły się ogniska, a strażacy prowadzili dramatyczną akcję ratunkową.
Liczba osób, które zginęły w pożarze wzrosła do 128, a około 200 wciąż uznaje się za zaginione - przekazał sekretarz do spraw bezpieczeństwa Chris Tang.
Dziesiątki innych zostało rannych, a około 900 z 4,800 mieszkańców zostało ewakuowanych.
Lokalne władze podkreślają, że akcja gaśnicza została w dużej mierze zakończona, ale strażacy nadal sprawdzają mieszkanie po mieszkaniu, aby upewnić się, że nie ma kolejnych ofiar.
"Następnym krokiem jest operacja poszukiwawczo-ratownicza” – powiedział zastępca dyrektora ds. operacji straży pożarnej Derek Armstrong Chan, zaznaczając, że ratownicy muszą jednocześnie zapobiec rozprzestrzenianiu się gruzu i żaru.
Nie wiadomo, ile osób wciąż jest zaginionych lub uwięzionych. Przywódca Hongkongu, John Lee, podał, że w czwartek rano utracono kontakt z 279 osobami, ale od tego czasu władze nie przedstawiły nowych danych na temat zaginionych.
Siedem z ośmiu 32-piętrowych wież stanęło w ogniu po tym, jak zapaliły się materiały budowlane i bambusowe rusztowania używane przy remontach.
Skrajne upały i silne podmuchy wiatru utrudniały akcję ratunkową i sprzyjały szybkiemu rozprzestrzenianiu się pożaru.
Dochodzenie ma ustalić, czy niektóre z zastosowanych materiałów ochronnych, w tym plastikowe panele piankowe na oknach, odpowiadały normom przeciwpożarowym.
W związku z incydentem aresztowano trzy osoby, w tym dyrektorów projektu i konsultanta inżynieryjnego firmy Prestige Construction & Engineering Co., odpowiedzialnej za prace renowacyjne.
Policja przeszukała biuro firmy, prowadząc dochodzenie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Wang Fuk Court to prywatny, choć dotowany kompleks mieszkalny zbudowany w latach 80.
Mieszkania mają powierzchnię 40–45 metrów kwadratowych.
Podobnie jak większość budynków na masowym rynku w Hongkongu, nie są wyposażone w czujniki dymu ani systemy tryskaczowe, które stały się obowiązkowe w późniejszych przepisach.
Ostatni poważny wypadek miał miejsce w listopadzie 1996 roku, gdy w pożarze budynku handlowego w Kowloon zginęło 41 osób. Strażacy walczyli z żywiołem przez około 20 godzin.