Kim stwierdził, że Korea Północna nie ma zamiaru porzucić swojego programu atomowego ani wznawiać dialogu z Koreą Południową.
Przywódca Korei Północnej, Kim Dzong-Un, zasugerował otwartość na rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi, jednak wezwał Waszyngton do porzucenia żądania, by jego kraj zrezygnował z broni jądrowej.
Podczas przemówienia w parlamencie w Pjongjangu, Kim powiedział, że nadal ma "dobre wspomnienia" ze spotkań z Donaldem Trumpem oraz że nie widzi powodu, aby nie wznowić rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, o ile Waszyngton porzuci swoje "urojenia" dotyczące denuklearyzacji Pjongjangu.
"Świat już dobrze wie, co robią Stany Zjednoczone po tym, jak zmuszą inne kraje do rezygnacji z broni nuklearnej i rozbrojenia" – powiedział Kim.
Północnokoreański przywódca stanowczo podkreślił również, że nie zamierza wznawiać dialogu z sąsiednią Koreą Południową.
Komentarze Kima pojawiły się w czasie, gdy jego południowokoreański odpowiednik, prezydent Lee Jae Myung szykuje się do wyjazdu do Nowego Jorku na Zgromadzenie Ogólne ONZ. Podczas szczytu ma on poruszyć kwestie rosnących napięć nuklearnych na Półwyspie Koreańskim i zaapelować do Pjongjangu o powrót do stołu negocjacyjnego.
Napięcia w regionie pogłębiły się w ostatnich latach, zwłaszcza po tym, jak Kim przyspieszył rozwój programu jądrowego. Korea Północna zacieśniła również relacje z Rosją i wysłała żołnierzy do obwodu kurskiego, by pomóc Moskwie w odpieraniu ukraińskiej ofensywy.
Tymczasem prezydent USA Donald Trump ma odwiedzić Koreę Południową w przyszłym miesiącu, by wziąć udział w szczycie Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC).