Maciek Rutkowski, mistrz świata i 20-krotny Mistrz Polski w windsurfingu pobił historyczny rekord. Na desce windsurfingowej przepłynął ponad 200 kilometrów ze Szwecji do Polski w czasie powyżej 8 godzin. Pobił rekord Guinessa i zbierał pieniądze na pomoc chorej dziewczynce.
W czwartek 18 września rano Maciek Rutkowski wystartował z Sandhamn w Szwecji. Celem było polskie Władysławowo i przekroczenie Morza Bałtyckiego w rekordowym czasie. Ostatecznie po ponad 8 godzinach rejsu Maciek dopłynął do Władysławowa o godz. 15:28.
Postępy sportowca można było śledzić na żywo dzięki transmisji na kanale YouTube:
Kilka minut przed godziną 12.00 dane z GPS-u Rutkowskiego pokazały, że od startu przebył 110 km. Oznacza to, że polski windsurfer znajdował się mniej więcej w połowie trasy ze Szwecji do Polski. Do plaży we Władysławowie Rutkowski dotarł kilkanaście minut po godz. 15. Co oznacza, że trasa przez Bałtyk o długości blisko 230 km zajęła mu ostatecznie około 8,5 godziny.
Transmisja obejmuje nie tylko przekaz wideo z kilku telefonów zamontowanych na desce i sprzęcie windsurfera, ale również dane ze smartwatcha, takie jak dystans, prędkość, tętno, spalone kalorie i czas pozostały do mety.
Dane dotyczące wysiłku sportowca zostaną przeliczone na złotówki i wspólnie z siepomaga.pl przeznaczone na cel charytatywny: leczenie Malwinki, córki Bartka Marszałka - innego sportowca - jedynego Polaka startującego w Mistrzostwach Świata Formuły 1 na wodzie. Podczas trwania transmisji na żywo na cel charytatywny wpłacono ok. 70 000 zł (ponad 16 400 euro).
"To będzie najbardziej morderczy, niebezpieczny wyścig, jaki płynąłem. Ekstremalny wysiłek, zmęczenie i ból. Po raz pierwszy świat obejrzy coś takiego na żywo! Sprzęt, na którym płynę - żagiel, deska - będą miały przymocowane smartfony wyposażone w najwyższej jakości kamery. Nigdy wcześniej nikt nie był tak blisko podczas próby takiego rekordu! Obok mnie popłynie 700-konna łódź, która będzie mnie asekurować i zabierze ekipę filmową. Chcemy, aby każdy mógł poczuć ten wysiłek i emocje. W uchu będę miał słuchawkę, a przy kasku mikrofon, więc jeśli pozwoli na to mój stan, będę z widzami w kontakcie. Każda spalona kilokaloria będzie oznaczać więcej pieniędzy dla Malwinki, dlatego dam z siebie absolutnie wszystko! - podkreśla Rutkowski.
Dokładna data startu uzależniona jest od warunków pogodowych i będzie aktualizowana na Instagramie sportowca @maciekrutko. Rutkowski do przepłynięcia będzie miał ponad 200 kilometrów morderczego dystansu. Podobna odległość promem zajmuje prawie 12 godzin. Rutkowski chce być niemal dwa razy szybszy.
"Jeśli pogoda nie będzie sprzyjała, czas spędzony na wodzie może się wydłużyć. Wbrew jeziorowej głębokości Bałtyk to bardzo wymagający i trudny akwen, jeden z najwolniejszych, na których pływałem" - podkreśla Rutkowski. "Będę miał ze sobą odpowiedni zapas żeli energetycznych, batonów i elektrolitów. Mimo tego przewiduję, że druga połowa trasy będzie ogromnym wyzwaniem - fizycznym i mentalnym. Nikt nie pływa takich tras, najdłuższe długodystansowe wyścigi mają po 40 kilometrów. To będzie walka na granicy mojej wytrzymałości!" - dodaje.
Dotąd Bałtyk na desce windsurfingowej przepłynięto jeden raz. Zajęło to 22 godziny. Rutkowski chce dokonać tego ponad trzykrotnie szybciej – i zrobić to na oczach całego świata.