W Grecji trwa 24-godzinny strajk, w którym uczestniczą pracownicy sektora publicznego, prywatnego, emeryci, uczniowie i studenci. Protestujący domagają się wyższych płac, rozwiązania kryzysu mieszkaniowego i rezygnacji z wyścigu zbrojeń.
Pracownicy sektora publicznego i prywatnego, emeryci, uczniowie oraz studenci biorą udział w 24-godzinnym ogólnokrajowym strajku.
Obywatele wyrażają swój sprzeciw wobec polityki gospodarczej rządu i domagają się wprowadzenia układów zbiorowych oraz wzrostu płac.
Protestujący domagają się również, aby państwo zrezygnowało z udziału w wyścigu zbrojeń i skupiło się na rozwiązaniu takich problemów jak kryzys mieszkaniowy.
Protestujący przeszli przez ścisłe centrum Aten. Przewodniczący Federacji Budowniczych Grecji Yannis Tasioulas zwracając się do demonstrujących podkreślił, że masowe protesty mogą doprowadzić do gruntownych zmian.
Przewodniczący Greckiej Federacji Nauczycieli Achilleas Zorbas podkreślił, że "nauczyciele jednoczą swój głos z resztą pracowników".
"Kontynuujemy walkę ze zgniłym państwem, które nie jest w stanie chronić naszych podstawowych praw", w takim tonie wypowiedział się Vassilis Stamoulis, przewodniczący Federacji Pracowników Mleka, Napojów i Żywności.
W demonstracjach uczestniczyli przedstawiciele Związku Lekarzy. Przewodniczący organizacji George Sideris stwierdził, że protesty są wyzwaniem, ale liczy, że przyniosą skutek.
"Tylko w ten sposób możemy odnieść zwycięstwo" - stwierdził.
W związku z 24-godzinnym strajkiem wprowadzono zmiany w rozkładach jazdy transportu publicznego.
Główne hasła demonstracji brzmiały: "Ich zyski albo nasze życie" oraz "Praca i życie z godnością".