Dominique Pelicot, wraz z 50 innymi mężczyznami, trafi do więzienia za wielokrotne gwałty na swojej żonie, Gisèle, na przestrzeni dekady.
Dominique Pelicot został uznany winnym wszystkich zarzutów po historycznym procesie o gwałt, który uczynił z ofiary, jego żony Gisèle Pelicot, feministyczną bohaterkę.
Pelicot przyznał się do odurzania i gwałcenia swojej żony. Przez prawie dekadę zapraszał do ich domu mężczyzn, których poznał przez Internet.
50 mężczyzn, w tym Pelicot, zostało oskarżonych o gwałt i usiłowanie gwałtu. Jeden mężczyzna był sądzony za napaść na tle seksualnym.
Gisèle Pelicot była pewna, że jest w kochającym się małżeństwie, zszokowała Francję swoją otwartością i odwagą podczas głośnego procesu, który z emerytowanej pracownicy firmy energetycznej zmienił w feministyczną bohaterkę.
Dominique Pelicot po raz pierwszy zwrócił uwagę policji we wrześniu 2020 roku, kiedy ochroniarz supermarketu przyłapał go na ukradkowym filmowaniu kobiet, zaglądając obiektywem pod ich spódnice.
Następnie policja przeszukała jego urządzenia elektroniczne i znalazła bibliotekę domowych zdjęć dokumentujących lata znęcania się nad żoną - w sumie ponad 20 tys. zdjęć i filmów, przechowywanych na dyskach komputerów i skatalogowanych w folderach o tytułach takich jak "znęcanie się", "jej gwałciciele" i "samotna noc".
Mnogość dowodów doprowadziła policję do pozostałych oskarżonych. W nagraniach wideo śledczy naliczyli 72 różnych sprawców, ale nie byli w stanie zidentyfikować ich wszystkich.
Trwający ponad trzy miesiące proces ożywił kampanie przeciwko przemocy seksualnej i wywołał apele o bardziej rygorystyczne środki mające na celu wyeliminowanie kultury gwałtu.
Przez ponad trzy miesiące miasto Awinion i jego sąd były sceną przerażających zeznań i intensywnych debat, które odbiły się echem na całym świecie.
Lokalne grupy feministyczne organizowały regularne protesty podczas trwania przesłuchań i wyświetlały hasła na ulicach otaczających budynek sądu. Nie ustawały w wysiłkach w środę wieczorem przed ogłoszeniem wyroku, wieszając transparent wzdłuż średniowiecznych murów Awinionu z napisem: "Dzięki Gisèle".
"Myślę, że przez te cztery miesiące zmieniło się społeczeństwo" - powiedziała aktywistka Fanny Fourès.
"Wielu mężczyzn stara się więcej rozmawiać z nami, ze swoimi dziewczynami, z przyjaciółkami" - dodała. "Rozpoczął się dialog".
Zmiana definicji przyzwolenia
Wszyscy 51 mężczyźni zostali oskarżeni o przyłączenie się do Dominique Pelicot w odgrywaniu jego nikczemnych fantazji o gwałcie i znęcaniu się, zarówno w domu pary w małym prowansalskim miasteczku Mazan, jak i w innych miejscach.
Dominique Pelicot zeznał, że odurzał swoją ówczesną żonę środkami uspokajającymi ukrytymi w jedzeniu i napojach, a te wprowadzały ją w tak głęboki sen, że mógł robić z nią, co chciał przez wiele godzin.
Jeden z mężczyzn był sądzony nie za napaść na Gisèle Pelicot, ale za odurzenie i zgwałcenie własnej żony z pomocą Dominique Pelicot - który był również sądzony za zgwałcenie żony drugiego mężczyzny.
Pięciu sędziów głosowało tajnie, a do skazania była wymagana większość głosów. Działacze na rzecz walki z przemocą seksualną mają nadzieję na jak najdłuższe kary więzienia.
Chociaż niektórzy z oskarżonych - w tym Dominique Pelicot - przyznali się do gwałtu, wielu tego nie zrobiło, nawet po okazaniu dowodów wideo. Proces wywołał szerszą debatę we Francji na temat tego, czy krajowa definicja prawna gwałtu powinna zostać rozszerzona i czy wymaga konkretnej wzmianki o zgodzie.
Niektórzy oskarżeni argumentowali, że zgoda Dominique'a Pelicota obejmowała również jego żonę, podczas gdy inni próbowali usprawiedliwić swoje zachowanie, twierdząc, że nie zamierzali nikogo zgwałcić, gdy odpowiedzieli na jego zaproszenie. Jeszcze inni zrzucali winę na niego, twierdząc, że wprowadził ich w błąd, myśląc, że biorą udział w prawdziwie konsensualnym scenariuszu.