Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Czy Meta wystarczająco chroni użytkowników swoich platform?

Zrzut ekranu grupy Mia Moglie na Facebooku, 19 sierpnia 2025 r.
Zrzut ekranu grupy Mia Moglie na Facebooku, 19 sierpnia 2025 r. Prawo autorskie  Screenshot taken by Alice Carnevali
Prawo autorskie Screenshot taken by Alice Carnevali
Przez Alice Carnevali
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Włoscy mężczyźni udostępniali na Facebooku prywatne zdjęcia swoich żon. Po nagłośnieniu sprawy Meta zamknęła grupę. Eksperci nadal twierdzą, że gigant technologiczny niewystarczająco chroni użytkowników.

W połowie sierpnia we Włoszech wybuchł skandal, gdy wyszło na jaw, że mężczyźni z grupy na Facebooku o nazwie "Mia Moglie" ("Moja Żona") udostępniali prywatne zdjęcia swoich żon wraz z upokarzającymi komentarzami.

Zdjęcia kobiet, niektóre ewidentnie wykonane potajemnie, inne zaś prawdopodobnie miały pozostać prywatne, były opatrzone obraźliwymi komentarzami. Niektóre z nich były zwyczajnie nieodpowiednie, inne wysoce seksualne.

Grupa powstała w 2019 roku, a na nowo stała się aktywna w maju 2025 roku — podaje Meta. 18 sierpnia grupa "Mia Moglie" znalazła się w centrum uwagi, gdy pisarka i scenarzystka Carolina Capria opublikowała na Instagramie zrzut ekranu z grupy i zaapelowała o nagłośnienie sprawy. Wówczas grupa liczyła około 32 tys. członków.

Po kilku zgłoszeniach złożonych firmie Meta oraz lokalnym władzom gigant technologiczny zamknął grupę 20 sierpnia za naruszenie polityki dotyczącej wykorzystywania seksualnego osób dorosłych — powiedział rzecznik Meta włoskim mediom, a następnie potwierdził to Euronews Next.

W ramach tej polityki Meta zakazuje między innymi udostępniania lub grożenia udostępnieniem intymnych zdjęć bez zgody osób na nich przedstawionych. Zabrania także potajemnego fotografowania seksualizowanych części ciała i ich udostępniania, grożenia udostępnieniem lub wyrażania zamiaru rozpowszechniania prywatnych, seksualnych rozmów bez zgody.

"Nie zezwalamy na treści, które grożą lub promują przemoc seksualną, napaść seksualną czy wykorzystywanie seksualne na naszych platformach" — dodał rzecznik firmy.

Mimo zamknięcia grupy na Facebooku krajowe media donosiły o pojawieniu się nowych kanałów o podobnym charakterze na platformach społecznościowych, takich jak Facebook i Telegram, choć jak na razie z mniejszą liczbą członków.

Czy polityka Mety jest skuteczna?

Platformy firmy Meta — Facebook, Instagram, Messenger i Threads — oficjalnie zwalczają problemy takie jak przemoc ze względu na płeć oraz publikowanie zdjęć bez zgody użytkowników. Jednak rzeczywistość często wygląda inaczej niż na papierze.

Grupa "Mia Moglie" nie jest zjawiskiem nowym ani wyjątkowym. Już w 2017 roku Facebook zamknął francuskojęzyczną grupę "Babylone 2.0", w której ponad 50 tys. członków wymieniało się intymnymi zdjęciami kobiet bez ich zgody.

W 2024 roku półniezależna Rada Nadzorcza Mety wezwała giganta technologicznego do podjęcia większych działań przeciwko publikowaniu zdjęć bez zgody oraz tzw. nagich deepfake’ów.

"Obecna polityka Meta jest niewystarczająca" — powiedziała w rozmowie z Euronews Next Silvia Semenzin, socjolożka cyfrowa i doktorantka Uniwersytetu Complutense w Madrycie.

"Przemoc ze względu na płeć online stała się na platformach Meta czymś normalnym, gdzie bezkarność jest regułą, a nie wyjątkiem" — dodała.

Raport z 2024 roku opublikowany przez organizację Center for Countering Digital Hate ujawnił, że Instagram nie podjął działań w 93% przypadków obraźliwych komentarzy skierowanych do znanych kobiet ze świata polityki w Stanach Zjednoczonych. Według Semenzin, podejście Meta koncentruje się przede wszystkim na ochronie dzieci, co uważa za "ważne, ale niewystarczające" przy zwalczaniu przemocy ze względu na płeć.

Podobne zdanie ma prawniczka Cathy La Torre, która wyjaśnia, że podczas gdy Meta wolno reaguje na udostępnianie zdjęć osób dorosłych bez ich zgody, firma działa sprawniej w przypadkach dotyczących wykorzystywania seksualnego dzieci lub treści komercyjnych.

W pierwszym przypadku szybkie działanie wynika z wysokiej wrażliwości Stanów Zjednoczonych — siedziby giganta technologicznego — na problem wykorzystywania seksualnego dzieci; w drugim można to tłumaczyć chęcią ochrony interesów ekonomicznych platformy, np. możliwości reklamowych — wyjaśniła La Torre. Dodała również, że Meta posiada ważne strategie przeciwdziałania przemocy ze względu na płeć, ale nie promuje ich wystarczająco.

Na przykład firma polega na "zaufanych sygnalistach" — organizacjach non-profit uznanych przez Metę do zwalczania nielegalnych treści w internecie. Włoska organizacja Permesso Negato jest jedną z nich. Jednak na platformach Mety pojawia się niewiele informacji o tym zaufanym sygnaliście.

Nie tylko Meta ponosi winę

Według zarówno Semenzin, jak i La Torre, Meta nie jest jedyną stroną odpowiedzialną za problem — odpowiedzialność ponoszą także instytucje międzynarodowe oraz włoski system polityczny.

"Regulatorzy muszą egzekwować rozporządzenie Digital Services Act (DSA) oraz podobne regulacje z dużo większą kontrolą, sankcjami i wymogami transparentności" — powiedziała Semenzin w rozmowie z Euronews Next.

Unijne rozporządzenie Digital Services Act (DSA) ustanawia zasady ochrony praw konsumentów w internecie. Regulacja ta, która weszła w życie w 2024 roku, została przez ekspertów przyjęta jako istotny, choć dopiero pierwszy krok w kierunku ochrony praw cyfrowych.

Część odpowiedzialności spoczywa także na Włoszech, według Cathy La Torre.

"Jeśli prawodawcy uchwalają prawo, to platformy muszą się do niego dostosować. Jednak we Włoszech takich ustaw nie ma, ponieważ osoby w parlamencie i rządzie nie mają wiedzy na temat cyberprzestrzeni" — podkreśliła. Ten brak kompetencji odzwierciedla się również w szerszym społeczeństwie.

W ostatnich latach inne kraje UE podjęły zdecydowane kroki prawne przeciwko dużym platformom społecznościowym. W 2017 roku Niemcy wprowadziły prawo zobowiązujące platformy do identyfikacji i usuwania treści naruszających niemieckie przepisy dotyczące mowy nienawiści.

Włoskie przepisy nie wydają się tak stanowcze w regulowaniu gigantów technologicznych jak niemieckie. Mimo to, Włoski Urząd ds. Konkurencji (AGCOM) nie zawahał się ukarać Meta grzywną za kwestie związane z zarządzaniem danymi i nieuczciwą konkurencją.

Niezależnie od tego, kto jest odpowiedzialny za powstrzymanie rozpowszechniania prywatnych zdjęć w mediach społecznościowych, jedno jest pewne: problem nie dotyczy wyłącznie platform Mety.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem