Najnowsze badania sugerują, że odwieczny rytuał jogiczny może pomóc poprawić poziom tlenu we krwi i jakość snu u osób cierpiących na obturacyjny bezdech senny.
Przez tysiące lat jogini w całych Indiach podnosili do ust spiralną muszlę, brali głęboki oddech i wydawali rezonującą, odbijającą się echem nutę. Działanie to jest znane jako dmuchanie w konchę lub shankh, starożytny rytuał uważany za oczyszczający środowisko, zwiększający siłę płuc i skupiający umysł.
Jednak współczesna nauka twierdzi, że może ona przynieść więcej korzyści niż tylko połączyć nas z tradycją – może również pomóc nam lepiej spać.
Nowe badanie opublikowane w ERJ Open Research wykazało, że praktykowanie dmuchania shankh może złagodzić objawy obturacyjnego bezdechu sennego (OSA), powszechnego, ale potencjalnie niebezpiecznego zaburzenia snu, w którym zablokowane drogi oddechowe wielokrotnie przerywają oddychanie podczas nocy.
W badaniu osoby z umiarkowanym OSA, które praktykowały tę technikę przez sześć miesięcy każdego dnia, nie tylko spały lepiej, ale także czuły się bardziej czujne w ciągu dnia i doświadczały mniej przerw w oddychaniu w nocy.
„Sposób wydmuchiwania shankh jest dość charakterystyczny. Obejmuje głęboki wdech, po którym następuje mocny, trwały wydech przez mocno zaciśnięte usta" - powiedział dr Krishna K Sharma, który kierował badaniem w Eternal Heart Care Centre and Research Institute w Jaipur w Indiach.
Jak dodał, powoduje to „silne wibracje i opór przepływu powietrza", co może wzmacniać gardło i inne mięśnie w górnych drogach oddechowych. U osób z OSA górne drogi oddechowe często zapadają się w nocy, co prowadzi do złego snu.
„Unikalna spiralna struktura shankh może również przyczyniać się do specyficznych efektów akustycznych i mechanicznych, które dodatkowo stymulują i tonizują te mięśnie" - powiedział Sharma.
W badaniu 30 osobom z umiarkowanym OSA losowo przydzielono albo dmuchanie shankh, albo ćwiczenia głębokiego oddychania przez co najmniej 15 minut dziennie, pięć dni w tygodniu. Sześć miesięcy później osoby z grupy dmuchającej w konchę były o 34 procent mniej senne w ciągu dnia. Mieli również średnio od czterech do pięciu bezdechów na godzinę i wyższy poziom tlenu we krwi w nocy.
Jak powszechny jest obturacyjny bezdech senny i jak można go leczyć?
Obturacyjny bezdech senny jest znacznie bardziej powszechny, niż wiele osób zdaje sobie sprawę. W badaniu z 2019 r. oszacowano, że prawie miliard dorosłych na całym świecie w wieku od 30 do 69 lat cierpi na tę chorobę.
Objawy mogą obejmować częste przebudzenia w nocy, przerwy w oddychaniu podczas snu, nietypowe wzorce oddychania, zmęczenie w ciągu dnia i głośne chrapanie.
Dla wielu osób obecne standardowe leczenie - aparat do ciągłego dodatniego ciśnienia w drogach oddechowych (CPAP) - działa dobrze, ale może być niewygodne. Dlatego naukowcy chętnie badają nieinwazyjne, niedrogie alternatywy.
Niektóre osoby wybierają urządzenia doustne jako alternatywę dla CPAP, zwłaszcza te z łagodnymi lub umiarkowanymi objawami. Te ustniki działają poprzez utrzymywanie otwartych dróg oddechowych - często poprzez zmianę położenia dolnej szczęki lub języka - w celu zmniejszenia chrapania i przerw w oddychaniu.
Potencjalne wady badania shankh
Badanie ma pewne ograniczenia.
W oświadczeniu dla Euronews Health, dr Erika Kennington, szefowa badań i innowacji w organizacji non-profit Asthma + Lung UK, z zadowoleniem przyjęła wyniki, ale wezwała do ostrożności ze względu na niewielką próbę badawczą.
„Jest zbyt wcześnie, aby z całą pewnością stwierdzić, że dmuchanie w muszlę może pomóc ludziom w radzeniu sobie z obturacyjnym bezdechem sennym (OSA)", powiedziała, dodając, że nie jest jasne, dlaczego dmuchanie przez muszlę może pomóc w złagodzeniu objawów.
Potrzeba więcej badań, aby zrozumieć, w jaki sposób alternatywne metody leczenia mogą pomóc pacjentom z OSA, powiedział Kennington. Poprzednie badania wykazały na przykład, że gra na instrumentach dętych i śpiew mogą mieć niewielki, ale zauważalny wpływ na osoby z zaburzeniami snu. Kennington podkreśliła jednak również znaczenie udostępniania pacjentom wszelkiego rodzaju terapii.
„Wspieranie ludzi w zarządzaniu zdrowiem płuc w sposób, który jest dla nich dostępny, jest niezwykle ważne" - powiedziała.