Przemawiając podczas konferencji konserwatywnego think tanku Turning Point USA, założonego przez Charliego Kirka, amerykański prezenter Tucker Carlson zapytał: „Dlaczego Polska nie pójdzie na wojnę z Rosją? Jeśli się tak tym przejmujecie, to czemu sami nie obronicie Ukrainy? Czemu ja za to płacę?".
Carlson, znany z poparcia dla byłego prezydenta Donalda Trumpa i z wcześniejszym wywiadem z Władimirem Putinem, odpowiadał na pytania publiczności podczas spotkania na Uniwersytecie w Indiana. Jeden z polskich uczestników zapytał go, czy uważa Rosję za agresora w wojnie w Ukrainie.
Prezenter odparł, że to NATO, a nie Rosja, jest jego zdaniem stroną agresywną. Dodał, że Stany Zjednoczone nie powinny przekazywać „ani jednego dolara więcej” na wojnę w Ukrainie.
„Uważam, że Ukraina jest tutaj ofiarą. NATO jest agresorem, NATO zrobiło to pod dowództwem Joego Bidena i to jest szalone. Dlaczego Polska nie pójdzie na wojnę z Rosją? Jeśli się tak tym przejmujecie, to czemu sami nie obronicie Ukrainy? Czemu ja za to płacę? (...). To jest sprawa regionalna. Czemu ja w to jestem wmieszany? Czemu moje dzieci żyją w cieniu widma wojny jądrowej rozpętanej po to, by bronić suwerenności Ukrainy albo żeby ocalić Polskę? Lubię Polskę, lubię Ukrainę, ale jestem Amerykaninem. Ani jednego dolara więcej! Nie" - powiedział Carlson.
Komentarze Carlsona padły w momencie szczególnie istotnym dla Kijowa i jego Europejskich sojuszników. W środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że zamrożenie konfliktu na obecnych liniach frontu byłoby „dobrym kompromisem” w sprawie zawieszenia broni. Z kolei w Brukseli odbywa się dziś szczyt Unii Europejskiej, którego celem jest wsparcie ukraińskich wysiłków pokojowych oraz utrzymanie poparcia prezydenta USA Donalda Trumpa. Spotkanie to zbiega się z decyzją UE i USA o nałożeniu dodatkowych sankcji na Rosję.
Polska i Stany Zjednoczone od dawna są bliskimi sojusznikami. Donald Trump w tym roku kilkakrotnie spotkał się z prezydentem Karolem Nawrockim, a sekretarz obrony USA na początku roku nazwał Polskę „wzorowym sojusznikiem NATO”. Trump potwierdził również, że amerykańscy żołnierze będą nadal stacjonować w Polsce.
Około miesiąc temu, po incydencie z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, Trump zapewnił, że Stany Zjednoczone „pomogą” w obronie Polski i państw bałtyckich, jeśli Rosja będzie dalej eskalować działania.
Jednak polityka „America First” i malejące poparcie społeczne dla dalszego wspierania Ukrainy mogą wskazywać, że amerykańska polityka zagraniczna zmierza w innym kierunku. Pod rządami Trumpa USA już ograniczyły wsparcie dla krajów bałtyckich, które graniczą z Rosją i przygotowują się na ewentualne zagrożenia militarne.
Słowa Carlsona spotkały się z ostrą reakcją polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który skrytykował zarówno wypowiedź amerykańskiego prezentera, jak i przychylność wobec niej części polskiej prawicy.
„Przypominam, że to ulubiony amerykański komentator naszych nacjonalistów, ten sam, któremu ekskluzywnego wywiadu podczas podróży do USA udzielił prezydent Andrzej Duda" - napisał Sikorski na platformie X.
„Lokajstwo nie zawsze jest nagrodzone" - dodał.