Z okazji 81. rocznicy Powstania Warszawskiego Euronews przeprowadziło ekskluzywną rozmowę z majorem Leszkiem Żukowskim pseudonim "Antek", żołnierzem AK i Szarych Szeregów. Jego wspomnienia ukazują dramatyzm sierpnia 1944 roku oraz odwagę młodych, którzy stanęli do walki o wolność.
Czy pamięta pan moment, w którym dowiedział się pan o planach wybuchu powstania?
"O wybuchu powstania dwiedziałem się 1 sierpnia. W budynku, w którym mieszkałem, miał zgrupowanie oddział Narodowych Sił Zbrojnych. To było około 20 osób, w tym kilka kobiet – sanitariuszek i łączniczek, oraz mężczyzn głównie żołnierzy. Dowódca oddziału, wiedząc, że jestem harcerzem, wezwał mnie i powiedział: 'znasz teren, to będziesz naszym łącznikiem. Jak zdobędziesz broń, to będziesz żołnierzem.' Miałem wtedy 15 lat” – wspomina major Żukowski.
6 sierpnia otrzymał rozkaz przejścia na Stare Miasto, gdzie z łącznika stał się strzelcem.
"Pokazałem dowódcy, że są Niemcy. Zanim się wycofaliśmy, to rzuciłem granat i zabrałem karabin jednemu z zabitych. Mój dowódca to widział. Po przejściu na Stare Miasto zgłosiliśmy się do dowództwa i zostaliśmy wcieleni do batalionu Łukasiński. Ja wtedy już byłem strzelcem, bo miałem karabin. Nikt mi go nie odebrał" – relacjonuje.
Strzały w kościele i śmierć dowódcy
W ogniu walk przyszło mu doświadczyć tragicznej śmierci dowódcy.
"W kościele świętego Antoniego były niemieckie oddziały. Mój dowódca oddał strzał jednocześnie z jednym z Niemców, trafił go – widziałem jak upadł karabin przeciwnika. Niestety sam [dowódca] też został trafiony. Leżał na barykadzie, dostał w głowę” – opowiada.
"Został odniesiony do szpitala na Długą 7 i miał zrobioną trepanację, ale dwa dni później zmarł".
Pomimo przewagi wroga i trudnej sytuacji powstańcy nie tracili nadziei.
"Myśleliśmy o wolności. Zdawaliśmy sobie sprawę, że sprawa jest lekko przegrana. Liczyliśmy na zrzuty od aliantów i na przesunięcie frontu ze wschodu, gdzie też walczyli polscy żołnierze. Niestety, nie doczekaliśmy się pomocy” – mówi Żukowski.
"Pomoc Zachodu była, ale w tamtych czasach działała artyleria przeciwlotnicza i samoloty nie mogły latać nisko, A jeżeli zrzucały robiły zrzuty z wysoka, to one nie zawsze trafiały tam, gdzie miały trafić. Wiele zarzutów trafiało na stronę gdzie byli Niemcy" - dodaje.
Dzieci-żołnierze – pokolenie straconej młodości
W walkach uczestniczyło blisko 6 tysięcy dzieci, z których najmłodsze miało zaledwie 9 lat. Major komentuje to w prosty sposób:
"To zależy, kto kogo nazywa żołnierzem albo dzieckiem. Ja czułem się jak żołnierz, choć miałem 15 lat. Ale jak się kogoś zabija, to już potem nie czuje się dzieckiem".
Z perspektywy lat Żukowski jest przekonany, że powstanie było nieuniknione i konieczne.
"Historia była straszna, ale załóżmy, że nie byłoby powstania. Front ruszałby w stronę Wisły, dotarłby do Poznania, a potem do Berlina i wojna by się skończyła. Jaki miałaby Polska wtedy argument, żeby Rosjanie się wycofali?” – pyta retorycznie.
Europa śpi, Rosja nie czeka
W kontekście współczesnych zagrożeń, zwłaszcza wojny w Ukrainie, major wyraża swoją krytykę wobec opieszałości Europy.
"Uważam, że Europa zbroi się za wolno i za późno. Rosja ma silną armię – to jasne. Dlaczego więc wojna na Ukrainie trwa tak długo? Mówili na początku, że chcą zdobyć dwa okręgi, gdzie jest dużo Rosjan i dać im wolność. Na tym się nie skończyło, idą dalej” – zauważa.
Major Żukowski pozostaje przekonany, że Polacy, podobnie jak przed laty, są gotowi stanąć do walki, jeśli zajdzie taka potrzeba.
"Jesteśmy patriotami i kochamy swoją ojczyznę. Jak trzeba będzie walczyć, to będziemy walczyć” – podkreśla.
Ostatni polski więzień z Flossenbürga
2 września 1944 roku został aresztowany i wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Flossenbürg. Jest jedynym żyjącym polskim więźniem tego obozu. W kwietniu 1945 roku trafił do obozu Dachau, gdzie doczekał wyzwolenia przez wojska amerykańskie.
Dziś Leszek Żukowski ma 96 lat. Jego historia to żywe świadectwo bohaterstwa młodych Polaków i tragizmu tamtych dni, które do dziś przypominają o wartości wolności i cenie, jaką przyszło za nią zapłacić.