Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

"Jak się kogoś zabija, to już potem nie czuje się dzieckiem”- mówi powstaniec mjr Leszek Żukowski

Prof. Leszek Żukowski pseudonim "Antek", uczestnik Powstania Warszawskiego, żołnierz AK oraz Szarych Szeregów, ostatni żyjący polski więzień KL Flossenbürg, 30.07.2025 r.
Prof. Leszek Żukowski pseudonim "Antek", uczestnik Powstania Warszawskiego, żołnierz AK oraz Szarych Szeregów, ostatni żyjący polski więzień KL Flossenbürg, 30.07.2025 r. Prawo autorskie  Paweł Głogowski / Euronews
Prawo autorskie Paweł Głogowski / Euronews
Przez Mateusz Jaronski
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button
Skopiuj/wklej poniższy link do osadzenia wideo z artykułu: Copy to clipboard Skopiowane

Z okazji 81. rocznicy Powstania Warszawskiego Euronews przeprowadziło ekskluzywną rozmowę z majorem Leszkiem Żukowskim pseudonim "Antek", żołnierzem AK i Szarych Szeregów. Jego wspomnienia ukazują dramatyzm sierpnia 1944 roku oraz odwagę młodych, którzy stanęli do walki o wolność.

REKLAMA

Czy pamięta pan moment, w którym dowiedział się pan o planach wybuchu powstania?

"O wybuchu powstania dwiedziałem się 1 sierpnia. W budynku, w którym mieszkałem, miał zgrupowanie oddział Narodowych Sił Zbrojnych. To było około 20 osób, w tym kilka kobiet – sanitariuszek i łączniczek, oraz mężczyzn głównie żołnierzy. Dowódca oddziału, wiedząc, że jestem harcerzem, wezwał mnie i powiedział: 'znasz teren, to będziesz naszym łącznikiem. Jak zdobędziesz broń, to będziesz żołnierzem.' Miałem wtedy 15 lat” – wspomina major Żukowski.

6 sierpnia otrzymał rozkaz przejścia na Stare Miasto, gdzie z łącznika stał się strzelcem.

"Pokazałem dowódcy, że są Niemcy. Zanim się wycofaliśmy, to rzuciłem granat i zabrałem karabin jednemu z zabitych. Mój dowódca to widział. Po przejściu na Stare Miasto zgłosiliśmy się do dowództwa i zostaliśmy wcieleni do batalionu Łukasiński. Ja wtedy już byłem strzelcem, bo miałem karabin. Nikt mi go nie odebrał" – relacjonuje.

Profesor Leszek Żukowski udzielił ekskluzywnego wywiadu dla Euronews.
Profesor Leszek Żukowski udzielił ekskluzywnego wywiadu dla Euronews. Paweł Głogowski / Euronews

Strzały w kościele i śmierć dowódcy

W ogniu walk przyszło mu doświadczyć tragicznej śmierci dowódcy.

"W kościele świętego Antoniego były niemieckie oddziały. Mój dowódca oddał strzał jednocześnie z jednym z Niemców, trafił go – widziałem jak upadł karabin przeciwnika. Niestety sam [dowódca] też został trafiony. Leżał na barykadzie, dostał w głowę” – opowiada.

"Został odniesiony do szpitala na Długą 7 i miał zrobioną trepanację, ale dwa dni później zmarł".

Kościół świętego Antoniego Padewskiego u Franciszkanów przy ulicy Senatorskiej 31, w pobliżu którego zginął dowódca majora Leszka Żukowskiego "Antek"
Kościół świętego Antoniego Padewskiego u Franciszkanów przy ulicy Senatorskiej 31, w pobliżu którego zginął dowódca majora Leszka Żukowskiego "Antek" Paweł Głogowski / Euronews

Pomimo przewagi wroga i trudnej sytuacji powstańcy nie tracili nadziei.

"Myśleliśmy o wolności. Zdawaliśmy sobie sprawę, że sprawa jest lekko przegrana. Liczyliśmy na zrzuty od aliantów i na przesunięcie frontu ze wschodu, gdzie też walczyli polscy żołnierze. Niestety, nie doczekaliśmy się pomocy” – mówi Żukowski.

"Pomoc Zachodu była, ale w tamtych czasach działała artyleria przeciwlotnicza i samoloty nie mogły latać nisko, A jeżeli zrzucały robiły zrzuty z wysoka, to one nie zawsze trafiały tam, gdzie miały trafić. Wiele zarzutów trafiało na stronę gdzie byli Niemcy" - dodaje.

Dzieci-żołnierze – pokolenie straconej młodości

W walkach uczestniczyło blisko 6 tysięcy dzieci, z których najmłodsze miało zaledwie 9 lat. Major komentuje to w prosty sposób:

"To zależy, kto kogo nazywa żołnierzem albo dzieckiem. Ja czułem się jak żołnierz, choć miałem 15 lat. Ale jak się kogoś zabija, to już potem nie czuje się dzieckiem".

Mogiły powstańców na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Mogiły powstańców na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Paweł Głogowski / Euronews

Z perspektywy lat Żukowski jest przekonany, że powstanie było nieuniknione i konieczne.

"Historia była straszna, ale załóżmy, że nie byłoby powstania. Front ruszałby w stronę Wisły, dotarłby do Poznania, a potem do Berlina i wojna by się skończyła. Jaki miałaby Polska wtedy argument, żeby Rosjanie się wycofali?” – pyta retorycznie.

Europa śpi, Rosja nie czeka

W kontekście współczesnych zagrożeń, zwłaszcza wojny w Ukrainie, major wyraża swoją krytykę wobec opieszałości Europy.

"Uważam, że Europa zbroi się za wolno i za późno. Rosja ma silną armię – to jasne. Dlaczego więc wojna na Ukrainie trwa tak długo? Mówili na początku, że chcą zdobyć dwa okręgi, gdzie jest dużo Rosjan i dać im wolność. Na tym się nie skończyło, idą dalej” – zauważa.

Major Żukowski pozostaje przekonany, że Polacy, podobnie jak przed laty, są gotowi stanąć do walki, jeśli zajdzie taka potrzeba.

"Jesteśmy patriotami i kochamy swoją ojczyznę. Jak trzeba będzie walczyć, to będziemy walczyć” – podkreśla.

Ostatni polski więzień z Flossenbürga

2 września 1944 roku został aresztowany i wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Flossenbürg. Jest jedynym żyjącym polskim więźniem tego obozu. W kwietniu 1945 roku trafił do obozu Dachau, gdzie doczekał wyzwolenia przez wojska amerykańskie.

Budynek, który przetrwał Powstanie Warszawskie oraz kotwica - symbol Polski Walczącej.
Budynek, który przetrwał Powstanie Warszawskie oraz kotwica - symbol Polski Walczącej. Paweł Głogowski / Euronews.

Dziś Leszek Żukowski ma 96 lat. Jego historia to żywe świadectwo bohaterstwa młodych Polaków i tragizmu tamtych dni, które do dziś przypominają o wartości wolności i cenie, jaką przyszło za nią zapłacić.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Węgry: Muzeum Obrony Cywilnej w dawnym schronie na obrzeżach Budapesztu

Mija 81 lat od Powstania Warszawskiego

Warszawa zyskała nową, fascynującą atrakcję