Mieszkańcy pobliskiego regionu Sumy zaczęli ewakuować się wcześniej we wtorek w związku z nasilonymi rosyjskimi atakami, a lokalne władze ostrzegły, że sytuacja w mieście pogorszyła się w ostatnich dniach.
Wschodnioukraińskie miasto Charków było atakowane przez rosyjskie drony przez około dwie godziny, a naoczni świadkowie donosili o około dwudziestu eksplozjach w całym mieście.
Według burmistrza miasta Ihora Terekhova pożary wybuchły w czterech dzielnicach, a jeden z największych na targu Barabaszowo, po raz czwarty od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji.
Urzędnicy twierdzą, że zniszczone zostało dziewięćdziesiąt sklepów na targu.
W zachodniej części miasta uszkodzony został wielopiętrowy budynek mieszkalny, a jeden z mieszkańców powiedział, że ataki dronów miały miejsce w kilku falach.
"Około godziny 4.20 nastąpiła pierwsza eksplozja, a potem po prostu nadchodziły jedna po drugiej. Po dziesiątym przestaliśmy liczyć" - powiedziała Nataliia Miszukowa.
"Moje drzwi wejściowe zostały zdmuchnięte, podobnie jak balkon i okno. Mój samochód też jest uszkodzony".
Cztery drony uderzyły również w kompleks hotelowo-restauracyjny na północy miasta, a szef regionalnej administracji wojskowej Oleh Syniehubow powiedział, że w rezultacie cztery osoby doznały mocnego stresu.
Ataki na Sumy
Tymczasem mieszkańcy Bilopillia w pobliskim regionie Sumy zaczęli ewakuować się wcześniej we wtorek w związku z nasilonymi rosyjskimi atakami.
Lokalne władze, w tym burmistrz Jurii Zarko, poinformowały, że sytuacja w mieście pogorszyła się w ostatnich dniach, co spowodowało ponowne wezwania do ewakuacji.
"Nawet ci, którzy nie chcieli wyjechać wcześniej lub którzy wyjechali, a następnie wrócili - ci, którzy wciąż mają dokąd wrócić - widzą, że sytuacja się pogarsza, więc ponownie się ewakuują" - powiedział Zarko.
"Większość ludzi, którzy mają własny transport, już wyjechała na własną rękę. Ale ci, którzy nie mają jak wyjechać - zwłaszcza teraz, gdy mosty są zniszczone i nie ma transportu publicznego - polegają całkowicie na obecnej sytuacji. A ponieważ sytuacja stale się pogarsza, ludzie podejmują decyzję o wyjeździe, aby zachować bezpieczeństwo".
Wielu mieszkańców, w tym osoby starsze i te o ograniczonej sprawności ruchowej, opuściło miasto z pomocą służb ratunkowych i zespołów Ukraińskiego Czerwonego Krzyża.
Dowódca jednostki szybkiego reagowania Ukraińskiego Czerwonego Krzyża Wołodymyr Moskalenko powiedział, że dwie karetki pogotowia są wykorzystywane do transportu osób o ograniczonej sprawności ruchowej.
"Załadujemy je i udadzą się bezpośrednio do Sum. Bardziej terenowy pojazd pojedzie tam, gdzie drogi są naprawdę złe, gdzie dostęp jest utrudniony - stamtąd też będziemy odbierać ludzi" - powiedział.
Obowiązkowa ewakuacja dzieci
Według szefa lokalnej administracji wojskowej Serhija Sażko, w ciągu ostatnich trzech dni z miejscowości Szachowe w obwodzie donieckim ewakuowano ponad trzydzieścioro dzieci.
2 maja władze ogłosiły obowiązkową ewakuację rodzin z nieletnimi w Szachowie i Torecku z powodu trwającego rosyjskiego ostrzału.
"Mieliśmy już obowiązkową ewakuację dwóch okręgów administracyjnych, ale wtedy sytuacja w zakresie bezpieczeństwa była znacznie lepsza. Teraz ludzie sami widzą sytuację" - wyjaśnił Sażko.
"W Szachowie było 54 dzieci; w tej chwili pozostało 23. Myślę, że w ciągu dwóch lub trzech dni ewakuujemy stąd wszystkie dzieci. W Torecku, które jest nieco dalej, jest 22 dzieci. Najpierw musimy ewakuować wszystkie dzieci z Shakhove, a następnie przejdziemy do ewakuacji Torecka".
Rodziny są przewożone w bezpieczne miejsce w Wołożynie w obwodzie żytomierskim, gdzie zostaną przyjęte przez wolontariuszy.