Portugalski rząd ogłosił plan wydalenia osiemnastu tysięcy migrantów. Oponenci polityczni zarzucają premierowi Luísowi Montenegro, że jest to posunięcie polityczne przed przedterminowymi wyborami, które odbędą się 18 maja.
W Portugalii odbyła się debata telewizyjna na temat imigracji z udziałem polityków. Rząd tymczasowy niedawno ogłosił plan deportacji około 18 tys. imigrantów, którzy nielegalnie przebywają w kraju. Oponenci nazywają to próbą uzyskania poparcia przed przedterminowymi wyborami, zaplanowanymi na 18 maja.
"Prawo było przestrzegane i żaden premier w przeszłości nie robił zamieszania ani nie czerpał przyjemności z ogłaszania, że zamierza deportować imigrantów. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że sposób, w jaki rząd próbował zawłaszczyć normalną pracę naszych kompetentnych organów, a zwłaszcza w sporze z partią Chega, ma charakter polityczny" – powiedział Pedro Nuno Santos z Partii Socjalistycznej (PS).
Luis Montenegro, premier i lider Partii Socjaldemokratycznej (PSD), obwinił socjalistów za obecną sytuację.
"Prawda jest taka, że Partia Socjalistyczna zostawiła nas z 400 tys. nierozstrzygniętych spraw, z kompletnym bałaganem. Partia Socjalistyczna nie wiedziała, kto tak naprawdę jest w kraju" – powiedział Montenegro.
André Ventura, lider skrajnie prawicowej partii Chega, zarzucił zarówno socjalistom, jak i socjaldemokratom, że nie popierają jego propozycji kontrolowania imigracji.
"Teraz mówią nam, że niewiele jest do zrobienia i powiadamiają 4,5 tys. osób, by opuściły kraj. PS powiadomiło więcej osób w 2017 r. To, co robi Luis Montenegro, jest godne ubolewania. Chce zrobić to samo, co PS" – argumentował Ventura.
Pierwsza grupa 4,5 tys. migrantów zostanie powiadomiona o konieczności opuszczenia kraju w ciągu 20 dni. Tymczasem Mariana Mortágua z Bloku Lewicy (BE) zwróciła uwagę, że Portugalia mierzy się z wieloma wyzwaniami, a dyskusja toczy się głównie na temat migracji.
"Jest problem z mieszkaniami, ale nie dyskutujemy o rozwiązaniach, lecz atakujemy migrantów. Jest problem zdrowotny, ale nie dyskutujemy o rozwiązaniach i atakujemy imigrantów. Kim jestem, by zgadzać się lub nie z decyzją administracyjną i prawną? Nie zgadzam się z tym, że premier robi z tego propagandę" – powiedziała.
Inês Sousa Real z partii Pessoas–Animais–Natureza (PAN) również zwróciła uwagę na inne problemy niż migracja.
"Nie możemy traktować ludzi, którzy przyjeżdżają do naszego kraju do pracy, jak bandytów, a zanim dojdziemy do końca tej debaty, będziemy mieli co najmniej trzy ofiary przemocy domowej, które złożyły skargę. Żaden z tych panów nie przyszedł tutaj, aby rozmawiać o przemocy domowej." – argumentowała.
Przedterminowe wybory zostały zwołane w marcu przez premiera Luisa Montenegro po tym, jak jego mniejszościowy rząd, kierowany przez konserwatywną Partię Socjaldemokratyczną, przegrał głosowanie nad wotum zaufania w parlamencie i ustąpił.