Reporterzy bez Granic pomogli Jekaterinie Barabasz uciec z Rosji, po tym jak została skazana na dziesięć lat więzienia za posty publikowane w mediach społecznościowych.
Rosyjska dziennikarka po przybyciu do Francji podkreśliła, że "dziennikarstwo w Rosji już nie istnieje". Barabasz groził długi wyrok więzienia za potępienie pełnej inwazji tego kraju na Ukrainę.
W pewnym momencie obawiano się wręcz o jej życie, zanim dotarła w stolicy Francji.
Organizacja na rzecz wolności mediów Reporterzy bez Granic (RSF), która koordynowała ucieczkę Barabash, wyjaśniła, że jej ucieczka z Rosji wymagała zerwania elektronicznego znacznika monitorującego i pokonania ponad 2800 kilometrów "tajnymi trasami", aby uniknąć wykrycia przez władze.
63-letniej dziennikarce, która przebywała w areszcie domowym, groził dziesięcioletni wyrok za wpisy na Facebooku w 2022 i 2023 roku krytykujące pełnoskalową wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. RSF poinformowali, że była poszukiwana przez rosyjskie władze od 21 kwietnia, a jej miejsce pobytu nie było znane publicznie aż do poniedziałku.
Przemawiając na konferencji prasowej w siedzibie RSF w Paryżu, Barabasz powiedziała, że dziennikarstwo w Rosji nie jest już możliwe. "Nie ma rosyjskich dziennikarzy" - powiedziała. "Dziennikarstwo nie może istnieć w warunkach totalitaryzmu".
Dziennikarka, która urodziła się na Ukrainie i której syn i wnuk tam mieszkają, powiedziała, że najtrudniejszą częścią było pozostawienie 96-letniej matki w Rosji - ale zgodziły się, że jest to warte jej wolności.
"Jedna z najbardziej niebezpiecznych operacji RSF
Barabasz powiedziała AP, że jej zdaniem rosyjskie więzienie jest "gorsze niż śmierć".
"Jeśli chcesz być dziennikarzem, musisz (żyć) na wygnaniu" - powiedziała. "Jeśli chcesz (pozostać) w Rosji jako dziennikarz, nie jesteś dziennikarzem. To jest to. To bardzo proste".
Rosja zajmuje 171. miejsce na 180 krajów w Światowym Indeksie Wolności Prasy z 2025 roku.
Barabasz podziękowała "wielu osobom" i zespołowi RSF za pomoc w ucieczce.
Thibaut Bruttin, dyrektor generalny RSF, nazwał ucieczkę Barabasz "jedną z najbardziej niebezpiecznych operacji", w jakie organizacja była zaangażowana od czasu, gdy Rosja rozprawiła się z wolnością mediów w marcu 2022 roku, w następstwie pełnej inwazji na Ukrainę w poprzednim miesiącu.
Od samego początku wojny mediom zakazano odnoszenia się do niej jako takiej, a Kreml zamiast tego nakazał używanie terminu "specjalna operacja wojskowa".
Wielokrotnie zespół RSF obawiał się, że Barabasz została aresztowana, a raz nawet myśleli, że "może być martwa", powiedział szef organizacji.
"To jasny sygnał dla Kremla: wolne głosy, które ośmielają się mówić prawdę o wojnie w Ukrainie, nie mogą zostać uciszone. To wiadomość dla dziennikarzy w niebezpieczeństwie: jest wyjście, a RSF stoi po waszej stronie" - powiedział Bruttin.
Dlaczego Barabash grozi więzienie?
Rosyjskie władze aresztowały dziennikarkę po jej powrocie z festiwalu filmowego Berlinale w lutym.
Została oskarżona o rozpowszechnianie "fałszywych wiadomości" na temat rosyjskiej armii i uznana za "zagranicznego agenta" za posty na Facebooku potępiające rosyjskie działania na Ukrainie.
Dziennikarka i krytyczka filmowa została umieszczona w areszcie domowym, a następnie uciekła 21 kwietnia.
Według RSF od początku wojny ponad dziewięćdziesięcioro rosyjskich dziennikarzy uciekło do Unii Europejskiej i pobliskich krajów.
Według najnowszego rocznego raportu RSF, podczas gdy Europa pozostaje najbezpieczniejszym regionem dla dziennikarzy, wolność prasy również tam spada. W Unii Europejskiej najwyżej uplasowała się Estonia, podczas gdy Grecja zajęła ostatnie miejsce.
Dochodzenie przeprowadzone przez sieć dziennikarską Forbidden Stories opublikowane w zeszłym tygodniu wykazało, że w ciele ukraińskiej dziennikarki Wiktorii Roszczyny brakowało narządów po tym, jak cierpiała rosyjską niewolę i tortury. Została schwytana latem 2023 roku w pobliżu elektrowni jądrowej Zaporoże na południu Ukrainy.
W Rosji trwa prześladowanie niezależnego dziennikarstwa: w zeszłym miesiącu czworo dziennikarzy w Rosji zostało skazanych na ponad pięć lat więzienia pod zarzutem ekstremizmu w związku z zarzutami, że pracowali dla Fundacji Walki z Korupcją zmarłego lidera opozycji Aleksieja Nawalnego.
Wszyscy czworo utrzymują, że są niewinni i twierdzą, że byli prześladowani za wykonywanie swojej pracy jako dziennikarze.
"Niezależne dziennikarstwo jest utożsamiane z ekstremizmem" - powiedział jeden z oskarżonych, Kostantin Gabow.