Norweski operator sieci energetycznej Statnett poinformował o wycieku kilkudziesięciu tysięcy ton oleju z nieczynnej stacji transformatorowej. Przedstawiciele firmy sugerują, że mogły się do tego przyczynić obce służby.
Około 60 000 ton oleju wyciekło ze stacji transformatorowej w pobliżu Oslo.
Norweska policja poinformowała, że prowadzi dochodzenie w sprawie włamania do nieczynnej stacji transformatorowej w norweskiej gminie Bærum.
Część ogrodzenia otaczającego teren została uszkodzona, a pokrywa na dole transformatora została odkręcona i pozostawiona otwarta. Krajowy operator sieci energetycznej Statnett uważa, że był to sabotaż.
"Wygląda na to, że ktoś włamał się, zdjął pokrywę transformatora i zostawił ją otwartą, co spowodowało wyciek dużej ilości oleju." - powiedział kierownik projektu w Statnett Thomas Fennefoss.
Jednak policja przekazała w oświadczeniu, że nie ma konkretynych dowodów na potwierdzenie tej tezy.
Choć olej nie stanowi zagrożenia dla ludzi, może mieć katastrofalny wpływ na środowisko.
Richard Kongsteien, kierownik ds. komunikacji w gminie Bærum, powiedział, że podejmowane są wysiłki w celu zminimalizowania wpływu na środowisko. Zastosowano bariery olejowe i absorbenty.