Oczekuje się, że wraz z przyszłorocznym wejściem Apple na rynek, składane telefony zyskają na popularności i do 2028 roku będą stanowić 10 procent europejskiego rynku telefonów komórkowych klasy premium.
Składane telefony nie są nowym wynalazkiem. Google, Samsung i Honor mają telefony na rynku od kilku lat, a w 2024 roku szacowano, że składane urządzenia będą miały 11 procent udziału w rynku high-end z Androidem.
Ale ponieważ Apple ma dołączyć do gangu w przyszłym roku, rok 2026 może być punktem zwrotnym w branży telefonów komórkowych.
Obecnie telefony składane są mocno osadzone w sektorze premium na rynku. Chociaż premium definiuje się jako telefony kosztujące ponad 800 euro, zdecydowana większość najlepszych składanych urządzeń kosztuje co najmniej 1300 euro.
Według badań przeprowadzonych przez Counterpoint, w 2024 roku składane urządzenia stanowiły około 2 procent całkowitej sprzedaży smartfonów w Europie, a ich sprzedaż wzrosła o 37 procent rok do roku.
Najpopularniejszą formą składanego telefonu - na przykład Samsung Galaxy Fold lub Honor Magic V5 - jest składana forma. Ich sprzedaż wzrosła o 60 procent rok do roku w 2024 roku, choć nadal stanowiła tylko 1 procent całego rynku telefonów w Europie.
Rok 2026 będzie rokiem składanych telefonów
Oczekuje się, że Apple wypuści swoją długo opracowywaną premierę w 2026 roku, chociaż dokładne szczegóły dotyczące telefonu i jego daty wypuszczenia nie zostały jeszcze ujawnione.
"Uważamy, że to pobudzi rynek do przyjęcia składanych urządzeń" - powiedział Euronews Adam Cao, prezes Honor na Europę Zachodnią.
"W przyszłym roku będzie to najbardziej aspiracyjna forma" - dodał Daniel Hernandez Ortega, globalny wiceprezes ds. urządzeń i konsumenckiego IoT w Telephonica.
Podczas gdy wiele marek obawiałoby się walki z wagą ciężką branży technologicznej, Honor nie wydaje się martwić o nieuczciwą walkę.
"Szczerze mówiąc, nie boimy się konkurencji ze strony dużych marek. Chcemy po prostu mieć więcej graczy w tym sektorze, aby więcej konsumentów przyjęło nasze składane urządzenia" - wyjaśnił Cao.
"Jeśli ta duża marka pobudzi rynek i sprawi, że rynek składanych urządzeń eksploduje, uważamy, że jest to idealne rozwiązanie, skorzystamy na tego rodzaju konkurencji. A jeśli konsumenci dokonają pewnego rodzaju porównania między niektórymi markami a nami, nie sądzę, że przegramy konkurencję".
Prognozowany wzrost na rynku
Według danych GSMA, w 2024 roku w Europie było 795 milionów połączeń SIM. Chociaż niektóre z tych kart SIM mogą być tabletami, jest to dobry podstawowy wskaźnik, że w Europie jest już wiele telefonów.
Branża stoi przed kolejnym wyzwaniem dla swojego wzrostu, spowodowanym zmianami społecznymi w kierunku świadomości ekologicznej i ograniczonej konsumpcji.
"Klienci są nieco bardziej świadomi sposobu, w jaki kupują swoje urządzenia, ich cykle odnawiania trwają dłużej - od trzech do czterech lat, w zależności od kraju" - wyjaśnił Hernandez Ortega, globalny wiceprezes ds. urządzeń i konsumenckiego Internetu rzeczy w Telephonica.
Pomimo już nasyconego rynku i bardziej świadomych ekologicznie konsumentów, w branży wciąż jest miejsce na wzrost.
Telefony klasy premium stanowią obecnie około jednej trzeciej rynku, a ich liczba będzie nadal rosnąć. Składane urządzenia będą kluczowym czynnikiem napędzającym i przewiduje się, że do 2028 roku zajmą 10 procent rynku premium, przy czym rynki takie jak Wielka Brytania i Niemcy wykazują potencjał do większej penetracji.
Dane Counterpoint przewidują, że sprzedaż składanych smartfonów typu książkowego osiągnie prawie 4 miliony rocznie w Europie do 2028 roku.
Mając na uwadze ten wzrost cen, zarówno rynek wtórny, jak i opcje zakupu w zamian będą stawały się coraz bardziej popularne, aby pomóc w walce z rosnącymi cenami.
"Jeśli produkt kosztuje ponad tysiąc euro, ale możesz przynieść swój stary produkt z 30-40 procentowym rabatem, dlaczego miałbyś tego nie zrobić?" - dodał Hernandez Ortega.
Podkreślił jednak, że trudno jest sporządzać prognozy ze zbyt dużym wyprzedzeniem.
"To trochę jak wróżenie z kryształowej kuli, ponieważ Trump nakłada cła, a następnie klienci w Europie tracą zaufanie, po czym racjonalizują swoje wydatki portfelowe, negatywnie wpływając na przykład na cykle odnowień. Albo negatywny wpływ na nieściągalne długi, a tym samym negatywną spiralę, na przykład w zakresie finansowania" - podsumował Hernandez Ortega.