Ograniczenie dostępu nastolatków do mediów społecznościowych było jednym z głównych tematów rozmów wielu rodzin w Europie. "Jesteśmy w środku wojny poznawczej" - powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron. Nie był wcale daleko od prawdy.
W Chinach wersja TikTok dla dzieci pokazuje eksperymenty naukowe i wyłącza się po 40 minutach. W Europie ta sama aplikacja serwuje wiralowe tańce i treści często określane jako "zgnilizna mózgu" (z ang. brainrot).
Teraz Europa kontratakuje.
W zeszłym tygodniu Parlament Europejski zatwierdził znaczną większością głosów wniosek wzywający do zakazu korzystania z mediów społecznościowych przez młodych ludzi w wieku poniżej 16 lat.
Powód? Korzystanie ze smartfonów przez jednego na czterech nieletnich jest obecnie porównywalne z uzależnieniem. Czy chodzi o treść? A może jego manipulacyjną konstrukcję, takie jak nieskończone przewijanie czy automatyczne odtwarzanie filmów?
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen już robi notatki i poinformowała, że przygląda się Australii, która ogranicza platformy takie jak TikTok dla nastolatków.
Ale czy UE będzie ograniczać swobody online?
Niekończące się przewijanie może zostać zakazane, aby uniknąć, jak powiedział prezydent Francji Emmanaul Macron, wpadnięcia młodych ludzi w "cyfrowy Dziki Zachód". Jeśli jest to wojna poznawcza, to czy naprawdę możemy sobie pozwolić na utratę kolejnego pokolenia na rzecz algorytmu?