W reakcji na serię aktów sabotażu wymierzonych w polską infrastrukturę strategiczną rząd uruchamia szeroko zakrojoną operację „Horyzont”.
Zniszczenie torów kolejowych i próba wykolejenia pociągu na stacji Mika (powiat garwoliński, Mazowieckie) oraz na stacji Gołąb koło Puław (Lubelskie) to kolejne incydenty w serii działań sabotażowych wymierzonych przeciw Polsce. Premier Tusk poinformował, że ustalono sprawców sabotażu - dwóch obywateli Ukrainy, którzy od dłuższego czasu mieli pracować na zlecenie rosyjskich służb.
„Polska jest przygotowana i użyje wszelkich zasobów, które posiada, we wszystkich ministerstwach, we wszystkich agendach państwowych, aby bronić bezpieczeństwa swoich obywateli i bezpieczeństwa swojej infrastruktury” – zapowiedział podczas konferencji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński.
W operację zaangażowanych zostanie około 10 tysięcy żołnierzy, którzy będą współdziałać z policją, Strażą Graniczną, Służbą Ochrony Kolei oraz innymi podmiotami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo państwa.
Wojsko i służby łączą siły
Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej, poinformował, że skala operacji jest jedną z największych w ostatnich latach:
„Dedykujemy do tej operacji do 10 tysięcy żołnierzy. To jest jedna z największych i kolejna po "Bezpiecznym Podlasiu", "Straży Warty Wschodniej" oraz operacji na Bałtyku, po operacjach, które są wykonywane każdego dnia w celu ochrony przestrzeni powietrznej, tak jak dziś w nocy” – zaznaczył.
Jak podkreślono, operacja „Horyzont” obejmie m.in. wzmocnienie ochrony infrastruktury krytycznej oraz intensyfikację wspólnych patroli na obszarach szczególnie narażonych na działalność sabotażową.
Generał Wiesław Kukuła, Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, przedstawił strategiczne założenia operacji:
„Naszymi celami działania będą - po pierwsze, wsparcie działań służb podległych Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji; po drugie, zapobieganie aktom sabotażu i dywersji; po trzecie, ograniczenie swobody działania oraz wprowadzenie dodatkowych, nieakceptowalnych ryzyk dla potencjalnych sabotażystów i dywersantów; wreszcie, aktywizacja obywateli, mająca na celu obserwację najbliższego otoczenia” – wyjaśnił.
Szef Sztabu Generalnego jednoznacznie wskazał na rosnące ryzyko w okresie zimowym:
„Noc stanowiąca naturalną zasłonę do tego typu działań przez najbliższe tygodnie będzie bardzo długa. Za nieco ponad miesiąc rozpoczną się Święta Bożego Narodzenia. Okres, w którym większość Polaków będzie przemieszczać się między innymi używając publicznego transportu. To kalendarzowe okno może być postrzegane przez naszych wrogów jako najbardziej dogodny okres, by uderzyć w nasze bezpieczeństwo. Nie możemy do tego dopuścić”.
Pełna mobilizacja państwa
Władze podkreślają, że działania te są odpowiedzią na niestabilną sytuację bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej. Trzeci stopień zagrożenia dla infrastruktury kolejowej, ogłoszony dzień przed konferencją, stał się jednym z impulsów do uruchomienia operacji.
„Ta akcja, związana też z wprowadzeniem wczoraj [wtorek - red.] trzeciego stopnia zagrożenia, jeżeli chodzi o linie kolejowe, ma budować wspólne bezpieczeństwo. Ja chcę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że policjanci, żołnierze, Służba Ochrony Kolei, wszystkie instytucje państwa w tej sprawie będą współpracować” – zapewnił Marcin Kierwiński.
Według rządu obecna sytuacja wymaga maksymalnej koordynacji, ponieważ „funkcjonujemy w warunkach, których nie da się jednoznacznie określić ani jako czas pokoju, ani jako czas wojny”.
Cicha praca służb i realne efekty
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że duża część operacji prowadzonych przez służby specjalne pozostaje poza zasięgiem opinii publicznej:
„Każdego dnia i tygodnia odbywają się operacje udaremniające wrogie działania wobec Polski. Dziękujemy wszystkim funkcjonariuszom służb specjalnych, mundurowych i żołnierzom zaangażowanych w obronę kraju”.
Według danych przedstawionych podczas konferencji ponad 70 osób jest podejrzanych lub usłyszało zarzuty dotyczące działań dywersyjnych, w tym ponad 50 z formalnymi zarzutami.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że takie użycie wojska to standard w wielu państwach UE:
„W stolicach państw europejskich często możecie spotkać na ulicach żołnierzy. (…) Polska jest do tego gotowa”.
Polska domaga się wyjaśnień od Ukrainy
Podczas konferencji prasowej szef MSWiA Marcin Kierwiński został zapytany, w jaki sposób osoba skazana w Ukrainie mogła przekroczyć polską granicę i dokonać aktu sabotażu.
"Będziemy się domagać od strony ukraińskiej wyjaśnień, dlaczego wobec takiej osoby, która została uznana za winnego przez sąd we Lwowie, niewystosowane zostały ogólnie przyjęte znaczniki, które pozwalają odznaczać takie osoby w systemach międzynarodowych, jeżeli chodzi o ruch graniczny na przykład nota Interpolu - przekazał Kierwiński.
Podkreślił również, że w systemach Straży Granicznej nie było żadnych informacji na temat tego człowieka. Dodał, że sugestie niektórych wysokich urzędników państwowych, jakoby jego twarz była znana i powinna zostać rozpoznana przez monitoring, są całkowicie bezpodstawne.
Premier Donald Tusk poinformował, że Polska i Ukraina podejmą ścisłą współpracę w celu przeciwdziałania aktom dywersji, jakie w ostatnich dniach ujawniono m.in. na linii kolejowej Warszawa–Lublin. Jak przekazał szef rządu, podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim obie strony uzgodniły utworzenie specjalnej grupy polsko-ukraińskiej, która będzie zajmować się analizą zagrożeń oraz wymianą informacji.
Tusk podkreślił, że działania sabotażowe noszą znamiona rosyjskiej działalności operacyjnej, z którą oba państwa – jak zaznaczył – zmagają się regularnie. Premier zaznaczył też, że Polska oczekuje szybkiego przekazywania danych mogących pomóc w identyfikacji osób współpracujących z rosyjskimi służbami.
Zełenski potwierdził w mediach społecznościowych, że ustalenia obu stron są spójne i wskazują na rosyjski ślad w ostatnich incydentach. Prezydent Ukrainy zapewnił o gotowości do współpracy na wielu szczeblach oraz dzielenia się informacjami, aby w przyszłości skutecznie zapobiegać podobnym zagrożeniom.
Szybsze zgłaszanie zagrożeń dzięki aplikacji. Wkrótce pierwsze testy
Pod koniec listopada lub na początku grudnia ma zostać uruchomiona testowa wersja aplikacji służącej do zgłaszania incydentów. Trafi ona wtedy do wybranej grupy użytkowników, którzy sprawdzą jej działanie - poinformował Kukuła. Pełna wersja ma zostać udostępniona w połowie grudnia.
Generał Kukuła zaznaczył, że aplikacja ma wspierać obywateli oraz instytucje odpowiedzialne za ochronę infrastruktury krytycznej.
Jak wyjaśnił, narzędzie to pozwoli m.in. łatwiej określić dokładną lokalizację zdarzenia - będzie możliwość przesłania danych geolokacyjnych oraz dołączenia zdjęcia.
"Służby, również policjanci raportują nam, że bardzo często obywatele zgłaszający tego typu aktywność mają szereg wątpliwości, czy też mają problem ze wskazaniem dokładnej lokalizacji, w której się znajdują. Ta aplikacja rozwiąże te problemy. Będzie można oczywiście użyć tej aplikacji do sfotografowania obiektu. Przesłać dane geolokalizacyjne w taki sposób, aby czy to policja, czy inne uprawnione organy już tutaj mogły bardzo szybko rozstrzygnąć o tym, gdzie, w jakim miejscu to zdarzenie ma miejsce i czy natura tego zdarzenia jest rzeczywiście niebezpieczna".
Władze podkreślają, że to nie jednorazowe działanie, lecz nowy model koordynacji służb w warunkach, które coraz częściej wymykają się tradycyjnym definicjom pokoju czy wojny.
Wojsko rozpocznie działania już od 21 listopada. Operacją dowodzić będzie generał Maciej Klisz.