Około godziny 10.00 we wtorek zakończyło się spotkanie Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Narodowego, zwołanego przez Premiera Donalda Tuska z udziałem szefów służb i przedstawicieli prezydenta. Premier przedstawił nowe informacje na temat sabotażu w Sejmie po godz. 13.00.
Premier Donald Tusk poinoformował we wtorek popołudniu w Sejmie, że sprawcami sabotażu na kolei są obywatele Ukrainy:
"Ustalonymi sprawcami są dwaj obywatele Ukrainy, którzy od dłuższego czasu współpracowali z rosyjskimi służbami. Ich tożsamości są znane" - przekazał Premier.
W rozmowie z dziennikarzami wcześniej, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinormował, że wszystko wskazuje na to, że to rosyjski wywiad miał zlecić sabotaż polskich kolei:
"Wszystko wskazuje na to, że rosyjski wywiad zlecił sabotaż na polskich kolejach" - poinformował Dobrzyński.
Rzecznik zapewnił też, że polskie służby specjalne pracują nad wyjaśnieniem sprawy, weryfikując informacje i zabezpieczając ślady:
"Funkcjonariusze ABW zabezpieczają ślady, zbierają informację, weryfikują informacje, które zebrali do tej pory. Zleceniodawcy [sabotażu - red.], a wszystko na to wskazuje, że to rosyjskie służby specjalne, bardzo by chcieli wiedzieć, w którą stronę postępowanie zmierza, za które sznurki nasi funkcjonariusze ciągną, po których nitkach chcą dojść do kłębka" - przekazał rzecznik.
"Uspokajam, że funkcjonariusze robią wszystko, aby tę sprawę od początku do końca wyjaśnić" - zapewnił Dobrzyński.
Rzecznik apelował aby uważać na dezinformację i informacje płynące z niezweryfikowanych źródeł. Dodał, że rosyjskie służby będą chciały wykorzystać tę sytuację, by wskazywać na ewentualne wątki ukraińskie.
"Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć" - mówił Dobrzyński.
W nocy z soboty na niedzielę na terenie Mazowsza przeprowadzono akt sabotażu. Na linii kolejowej między Dęblinem a Życzynem zniszczeniu uległ fragment torowiska. Jak przekazał premier Tusk w poniedziałek, do uszkodzeń doszło w wyniku detonacji ładunku wybuchowego.