Ostatni rok przyniósł Polsce serię niepokojących wydarzeń, które - w ocenie władz - nie są zwykłymi incydentami, lecz elementem zorganizowanego wysiłku sabotażowego. Płonące magazyny, próby podpaleń i operacje dywersyjne wymierzone w kluczowe obiekty pokazują, że presja hybrydowa stale rośnie.
Premier Donald Tusk poinformował, że w nocy z soboty na niedzielę na terenie Mazowsza przeprowadzono akt sabotażu. Na linii kolejowej między Dęblinem a Życzynem zniszczeniu uległ fragment torowiska. Jak przekazał szef rządu, do uszkodzeń doszło w wyniku detonacji ładunku wybuchowego.
"Wysadzenie toru kolejowego na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy akt dywersji wymierzony w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa śledztwo. Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą" - dodał na X Premier.
Fala sabotażu w Polsce. Rok pełen niepokojących incydentów
Miniony rok przyniósł Polsce serię wydarzeń, które według polskich władz nie są przypadkowym zbiegiem okoliczności, lecz elementem szerzej zakrojonych działań dywersyjnych inspirowanych przez rosyjskie służby. Zatrzymania, pożary i próby podłożenia ładunków wybuchowych składają się na obraz konfliktu, który toczy się poza oficjalnymi polami walki: w magazynach, na zapleczach hal handlowych i w sieci kurierskiej.
Głośne pożary i pierwsze tropy
Najbardziej spektakularnym incydentem tego typu był pożar centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie. Ogień, który w maju 2024 roku strawił ponad tysiąc stoisk, początkowo wydawał się przypadkową tragedią. Jednak szybko pojawiły się podejrzenia o podpalenie, a następnie o powiązania podpalaczy z rosyjskim wywiadem. Sprawa ta odbiła się echem na arenie międzynarodowej i doprowadziła m.in. do decyzji o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Krakowie.
Grupy dywersyjne i kolejne zatrzymania
W kolejnych miesiącach polskie służby zaczęły ujawniać coraz więcej przypadków działalności, które miały nosić znamiona sabotażu. Przed sądem stanęli Polacy, Białorusini i obywatele innych państw - zarzuty obejmowały podpalenia magazynów, próbę podpalenia restauracji czy przygotowywanie narzędzi mogących posłużyć do ataków na infrastrukturę.
Niektóre osoby przyznały się do udziału w tych zdarzeniach, wskazując, że działały za niewielkie pieniądze, często bez pełnej świadomości szerszego kontekstu. Według służb to właśnie charakterystyczny element tej strategii: wynajmowanie "jednorazowych wykonawców”, którzy mają zostawić jak najmniej śladów prowadzących do zleceniodawców.
Bomby w paczkach i dywersja zza granicy
Jednym z bardziej niepokojących wątków był również spisek związany z wysłaniem przez firmę kurierską paczki zawierającej ładunek wybuchowy. Nitroglicerol, zapalniki i specjalnie przygotowany pojemnik miały posłużyć do stworzenia bomby, która mogłaby wyrządzić znaczne szkody. W sprawie przewijali się podejrzani różnych narodowości, a polskie organy ścigania wskazywały, że trop prowadzi do Rosji.
Wyroki i kolejne operacje służb
W międzyczasie zapadły także pierwsze wyroki. Obywatel Ukrainy został skazany na osiem lat więzienia za przygotowywanie planów sabotażu - w tym podłożenia ognia w fabryce farb we Wrocławiu. Władze podkreślały, że takie przypadki to nie incydenty, lecz część walki informacyjno-dywersyjnej prowadzonej przeciw Polsce.
Jesienią kolejne zatrzymania - tym razem ośmiu osób - ujawniły skalę przygotowań do działań wymierzonych w infrastrukturę krytyczną i wojskową. Premier oraz ministrowie odpowiedzialni za służby mówili wprost o "systemowej próbie destabilizacji kraju”.
Cyberfront: ataki w sieci i na infrastrukturę krytyczną
W ostatnich miesiącach Polska stała się również celem rosnącej liczby cyberataków wymierzonych w kluczową infrastrukturę państwową, energetyczną i transportową. Wiele z tych działań miało charakter hybrydowy, atakom w sieci często towarzyszyły próby sabotażu fizycznego lub kampanie dezinformacyjne. Hakerzy próbowali m.in. zakłócić funkcjonowanie sieci energetycznej, ingerować w systemy kolejowe oraz włamywać się do systemów administracji publicznej. Dzięki szybkiej reakcji służb większość incydentów została opanowana, jednak eksperci podkreślają, że zagrożenie wciąż pozostaje poważne i wymaga stałego monitoringu oraz wzmocnienia odporności cyfrowej państwa.
Polska wobec zagrożenia hybrydowego
W ciągu ostatnich miesięcy coraz wyraźniej widać, że działania sabotażowe mają wymiar wielowarstwowy. Obejmują zarówno fizyczne ataki - podpalenia, spiski z ładunkami - jak i działania psychologiczne mające wzbudzać niepewność i poczucie zagrożenia. Reakcją Polski są zarówno operacje kontrwywiadowcze, jak i kroki dyplomatyczne, w tym zamykanie rosyjskich placówek.
Eksperci ostrzegają, że mimo licznych zatrzymań, skala zagrożenia nie maleje. Współczesny sabotaż nie musi już przypominać filmowych scen z materiałami wybuchowymi - czasem to pojedyncze podpalenie, czasem próba rozpoznania terenu. Wszystko to składa się jednak na mapę działań, które mają realny wpływ na bezpieczeństwo państwa.