Matka jednej z ofiar zeszłorocznego wypadku w Nowym Sadzie rozpoczęła w niedzielę strajk głodowy w pobliżu obozu namiotowego przed budynkiem parlamentu.
Antyrządowi demonstranci zebrali się w niedzielę wieczorem przed budynkiem serbskiego parlamentu. Policja została wezwana do powstrzymania protestujących, którzy domagają się dymisji prezydenta Aleksandara Vučicia.
Napięcie w Belgradzie wzrosło dzień po zakrojonych na szeroką skalę obchodach rocznicy katastrofy na stacji kolejowej w Nowym Sadzie, w której zginęło 16 osób. 1 listopada ubiegłego roku zawaliło się tam zadaszenie odnowionego dworca kolejowego, o co wielu obwinia skorumpowanych, wedłu gnich, rządzących polityków.
Dijana Hrka, matka Stefana Hrki, który zginął w katastrofie, rozpoczęła w niedzielę strajk głodowy w pobliżu obozu namiotowego przed budynkiem parlamentu.
"Jeśli chcecie mnie zabić, zabijcie mnie, ale ja się stąd nie ruszę. Jeśli coś mi się stanie, wiecie, co się wydarzy" - powiedziała matka policjantom, którzy chcieli usunąć ją z miejsca zdarzenia, co spotkało się z niezadowoleniem dużej części tłumu.
Zwolennicy matki zebrali się również w Nowym Sadzie i kilku mniejszych miastach w niedzielę. Dzień wcześniej dziesiątki tysięcy ludzi wzięło udział w obchodach w mieście nad Dunajem.