29 października Holandia wybiera swój nowy rząd w przyspieszonych wyborach spowodowanych opuszczeniem koalicji rządzącej przez prawicowego posła Geerta Wildersa. Euronews zapytał Polaków mieszkających w Holandii, czy czują że te wyborych ich dotyczą.
Kuba: „To nie mój kraj"
Kuba jest kurierem w znanej firmie przewozowej.
O wyborach mówi: „Szczerze, nie obchodzi mnie to, w ogóle czuję się jakby mnie to nie dotyczyło”.
Kuba mieszka w Holandii od trzech lat, ale pomimo tego, nie czuje, że zostanie tu na dłużej: „To nie mój kraj, mogę wrócić do Polski, kiedy chcę”.
Socjolog z Uniwersytetu SWPS dr Mateusz Zaremba, mówi w rozmowie z Euronews, że brak zainteresowania polityką w kraju pobytu, może wynikać z nie wiązania przyszłości z pobytem za granicą.
„Przyjdzie moment, kiedy albo uznają, że już pora, albo po prostu wejdą w wiek emerytalny i wtedy woleliby wrócić do kraju, z którego pochodzą” - zauważa socjolog.
Przy niepewności materialnej, która wiąże się z niskopłatnymi i krótkoterminowymi kontraktami, integracja jest trudna.
Maryna: "Nie mam na to czasu wolnego"
Maryna pochodzi z Płocka.
Ma 31 lat i pracuje jako sprzątaczka w holenderskim mieście Eindhoven. Do Holandii przyjechała jeszcze przed pandemią koronawirusa na prace sezonowe.
Na pytanie czy myśli o wyborach parlamentarnych mówi: „To jest coś co chyba się robi i zajmuje się tym jak ma się czas wolny. Ja nie mam dużo czasu wolnego”.
Maryna pracuje sześć dni w tygodniu a na politykę holenderską mówi, że nie ma czasu.
„Bycie członkiem jakiejś wspólnoty implikuje to, że powinniśmy brać udział w jej życiu politycznym” – mówi dr Zaremba. „Ale stopień integracji wynika z mentalnego wejścia w to społeczeństwo (…) Tu trzeba poznać problemy, ofertę polityczną i to [mentalne wejście - red.] jest kosztem”. To koszt, który wielu Polaków mieszkających za granicą uważa za zbyt wysoki.
Zdecydowana większość Polaków przebywających w Holandii, należy do tzw. emigracji zarobkowej, wykonującej pracę fizyczną na okresowych kontraktach podpisanych z agencjami pracy.
Tymczasowe kontrakty, brak poczucia bezpieczeństwa
Mateusz to kierownik ciężarówki rozwożącej zakupy, dla sieci sklepów spożywczych Albert Heijn. Pracuje na etacie ale zauważa: „Mój pierwszy kontrakt w poprzedniej pracy był tymczasowy. Czyli przez pierwszy rok nie mogę wziąć zwolnienia chorobowego i z dnia na dzień może tej pracy nie być”.
To wiązać się może z utratą ubezpieczenia czy zakwaterowania, które często powiązane jest z kontraktem z agencją. Strata pracy może wiązać się ze stratą mieszkania. Dla osób w obcym kraju oznaczać to może nawet bezdomność.
Całkowita liczba ludności w Holandii wynosi około 18 milionów, jak podaje holenderska agencja badawcza Intelligence Group. Obecnie, w kraju mieszka i pracuje nawet 1,7 miliona migrantów zarobkowych, w tym około 230 tys. Polaków. To największa diaspora kraju członkowskiego UE w Holandii. Mimo to, nie wszyscy Polacy chcą angażować się w życie polityczne kraju, czując się niesprawiedliwie traktowani.
„Są ograniczenia wynikające z języka, ze strategii życiowej, z planów dotyczących własnej przyszłości, co nie sprzyja aktywności politycznej. Ludzie muszą mieć też inne strategie życiowe […], muszą mieć poczucie, że to jest sens tworzyć jakąś tożsamość” – mówi dr Zaremba.
„Ale porównam to może w zabawny sposób do budowania związku. Tu są potrzebne dwie strony, ale dla ludzi nieaktywnych politycznie nie ma potrzeby przygotowania odpowiednich programów”.