Prezydent Rosji zbagatelizował najnowsze amerykańskie sankcje jako "nieprzyjazny akt", który według niego nie będzie miał większego wpływu na gospodarkę Rosji lub jej stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie. Trump, skomentował te słowa mówiąc: "Cieszę się, że tak uważa".
Rosja nie ugnie się pod sankcjami USA, które są próbą zastraszenia Moskwy, powiedział w czwartek prezydent Rosji Władimir Putin.
"Żaden szanujący się kraj nie robi niczego pod presją" - stwierdził Putin.
Rosyjski prezydent określił również najnowsze sankcje prezydenta USA Donalda Trumpa przeciwko Kremlowi jako "nieprzyjazny akt", który zaszkodzi stosunkom Moskwa-Waszyngton bagatelizując ich potencjalny wpływ na rosyjską gospodarkę.
Przywódcy USA nie zareagowali pozytywnie na komentarze Putina. Zapytany o oświadczenie rosyjskiego przywódcy na konferencji prasowej w czwartek, Trump odpowiedział: "Cieszę się, że tak uważa".
Następnie, w towarzystwie sekretarza obrony Pete'a Hegsetha, prezydent USA powiedział z uśmiechem: "Dam wam o tym znać za sześć miesięcy. Zobaczymy, jak to się ułoży".
Putin ostrzegł również Waszyngton przed sprzedażą pocisków Tomahawk Ukrainie, mówiąc, że wszelkie głębokie uderzenia w Rosję za pomocą tej lub innej broni dalekiego zasięgu spotkają się z "niszczycielską" odpowiedzią.
"To próba eskalacji. Ale jeśli taka broń zostanie użyta do uderzenia na terytorium Rosji, odpowiedź będzie bardzo poważna, jeśli nie przytłaczająca. Niech o tym pomyślą" - powiedział Putin.
W piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że rosyjskie władze "analizują sankcje, które zostały określone i ogłoszone, i oczywiście zrobimy to, co najlepiej odpowiada naszym interesom".
"To jest najważniejsze w naszych działaniach. Działamy przede wszystkim nie przeciwko komuś innemu, ale dla własnej korzyści. To właśnie będziemy robić" - dodał Pieskow.
Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na dwie największe rosyjskie firmy naftowe - Łukoil i Rosnieft - podczas gdy UE jednocześnie zatwierdziła w tym tygodniu swój 19. pakiet sankcji, wymierzony w banki, dochody z energii i sieci zaangażowane w obchodzenie istniejących ograniczeń.
Nowe środki mają na celu wywarcie presji na Moskwę, aby zaakceptowała zawieszenie broni w Ukrainie, po upadku planowanych rozmów dyplomatycznych między USA i Rosją.
Putin nadal chce spotkać się z Trumpem
Pomimo tego, że Trump publicznie ogłosił, że odwołał spotkanie z Putinem, rosyjski prezydent zaprzeczył temu, mówiąc, że zostało ono jedynie przełożone.
"Odwołaliśmy spotkanie z prezydentem Putinem. To po prostu nie było właściwe spotkanie. Nie czuliśmy, że dotrzemy do miejsca, do którego musimy dotrzeć. Więc je odwołałem", powiedział Trump w środę, dodając, że nie chce "zmarnowanego spotkania".
"Za każdym razem, gdy rozmawiam z Władimirem, mam dobre rozmowy, a potem nigdzie nie idą. Po prostu nigdzie nie idą".
Putin powiedział w czwartek, że szczyt został "przełożony", a nie odwołany, dodając, że błędem byłoby organizowanie go bez niezbędnych przygotowań. Twierdził, że to strona amerykańska zaproponowała spotkanie i jego lokalizację.
Putin powtórzył nawet, że Moskwa pozostaje gotowa do dialogu, podczas gdy rosyjskie władze i media opisują to jedynie jako "zmianę harmonogramu" lub "przełożenie" szczytu w Budapeszcie i unikają terminu "odwołanie".
Według doniesień amerykańskich mediów, główny wysłannik Putina przybył do USA na rozmowy z urzędnikami Białego Domu.
Kirill Dmitriev, szef rosyjskiego państwowego funduszu majątkowego (RDIF) i specjalny wysłannik Kremla, ma podobno spotkać się z urzędnikami administracji Trumpa, aby kontynuować dyskusje na temat stosunków USA-Rosja.