Trump i Hegseth zapowiedzieli radykalne zmiany w wojsku USA. Priorytetem mają być tradycyjne standardy sprawności i twarde przywództwo.
Prezydent USA Donald Trump i sekretarz Departamentu Wojny Pete Hegseth ogłosili koniec tzw. kultury "woke" w wojsku podczas spotkania w bazie Korpusu Piechoty Morskiej w Quantico w Wirginii. W bezprecedensowym wydarzeniu uczestniczyli najwyżsi amerykańscy wojskowi z całego świata, wezwani na miejsce.
Hegseth przedstawił nowe wytyczne dla żołnierzy, obejmujące m.in. standardy sprawności fizycznej neutralne pod względem płci lub oparte na tradycyjnych kryteriach męskich.
Trump podkreślił potęgę amerykańskich zdolności nuklearnych i skrytykował swojego poprzednika, Joe Bidena.
"Musimy być tak silni, by żaden naród nie ośmielił się rzucić nam wyzwania, tak potężni, by żaden wróg nie mógł nam zagrozić i tak zdolni, by żaden przeciwnik nie pomyślał o pokonaniu nas" – mówił prezydent.
Przemówienie Hegsetha skupiło się na krytyce polityki "woke” w wojsku i jego własnych doświadczeniach z kierowaniem siłami zbrojnymi.
Zachęcał przywódców, którzy nie zgadzają się z nowym podejściem, do honorowego ustąpienia. Admirałowie i generałowie ze stref konfliktów na Bliskim Wschodzie i innych regionach zostali wezwani, aby wysłuchać wykładu poświęconego rasie, płci i kulturze w wojsku.
Wydarzenie pokazało, jak wojny kulturowe stają się elementem programu Pentagonu, nawet w obliczu globalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego.
Rozluźnienie zasad i ochrony
Podczas prawie godzinnego wystąpienia Hegseth krytykował dotychczasowe awanse w wojsku, które według niego były przyznawane z powodu rasy, płci lub parytetów historycznych.
"Era politycznie poprawnego, nadmiernie wrażliwego przywództwa kończy się teraz” – stwierdził.
Sekretarz obrony zapowiedział rozluźnienie zasad dyscyplinarnych i osłabienie ochrony przed znencaniem się nad rekrutami w wojsku, likwidując mechanizmy wprowadzone po licznych skandalach i dochodzeniach.
Nakazał również przegląd definicji "toksycznego przywództwa, zastraszania i ośmieszania", aby liderzy mogli egzekwować standardy bez obawy o odwet.
"Najlepszy sposób, żeby zajmować się żołnierzami, to dać im najlepszych dowódców, agresywnych, wiernych przysiędze i konstytucji" - podkreślał.
Hegseth wskazał także na potrzebę zmian w zakresie przechowywania niekorzystnych informacji w aktach osobowych, które nie powinny obciążać kariery żołnierzy.
"Ludzie popełniają błędy, nasze błędy nie powinny definiować całej kariery” – mówił.
Temat toksycznego przywództwa i zastraszania wiąże się z poważnymi konsekwencjami, w tym samobójstwami wojskowymi.
Jednym z głośnych przypadków było samobójstwo młodego marynarza Brandona Caserty w 2018 roku.
Dochodzenie Marynarki Wojennej wykazało, że zachowanie przełożonego, charakteryzujące się agresją i wulgarnym tonem, prawdopodobnie przyczyniło się do tragedii.
"Etos wojownika"
Hegseth potępił obowiązujące standardy sprawności fizycznej, politykę środowiskową oraz służbę oddziałów transpłciowych, jednocześnie podkreślając swoje i Trumpa skupienie na "etosie wojownika” i zasadzie "pokoju poprzez siłę”. Krytykował wcześniejsze administracje za przekonanie, że "różnorodność jest naszą siłą”, uznając to za "szalony błąd”.
Sekretarz Departamentu Wojny USA zapowiedział także usunięcie z wojska "zaburzeń", "złudzeń płciowych" i "miesięcy dumy".
„Koniec z miesiącami poświęconymi tożsamości, biurami DEI [różnorodność, równość i integracja - red.], facetami w sukienkach. Koniec z kultem zmian klimatycznych. Koniec z podziałami, rozpraszaniem uwagi i złudzeniami dotyczącymi płci” – powiedział.
„Jak już wcześniej powiedziałem i powtórzę jeszcze raz, mamy dość tego gó*wna” - powiedział Hegseth.
Sekretarz obrony odrzucił ideę, że zmiany mają uniemożliwić kobietom służbę.
"Jeśli chodzi o pracę wymagającą siły fizycznej w walce, standardy muszą być wysokie i neutralne pod względem płci. Jeśli kobiety mogą je spełnić, świetnie. Jeśli nie – taki jest wynik” – wyjaśnił.
Hegseth skrytykował także inne wymogi administracyjne, w tym obowiązek szczepień przeciw COVID-19. Jego zdaniem reformy te osłabiły siłę bojową i zdolność wojska do sprostania zagrożeniom.