Premier dodał, że brak jednoznacznego stanowiska ze strony Stanów Zjednoczonych po naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony jest zauważalny. Prezydent USA Donald Trump sugerował, że zdarzenie to mogło być wynikiem pomyłki.
Polski premier Donald Tusk powiedział po czwartkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, że Polska oczekuje jednoznacznych deklaracji solidarności od wszystkich swoich sojuszników.
Odnosił się do incydentu, w którym kilkanaście rosyjskich dronów naruszyło w nocy z wtorku na środę polską przestrzeń powietrzną, a następnie zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze siły NATO.
Premier Polski ostrzegł, że każdy, kto będzie chciał zaatakować Polskę, zostanie potraktowany "adekwatnie". Tusk dodał, że brak jednoznacznego stanowiska ze strony Stanów Zjednoczonych po tym zdarzeniu jest zauważalny.
Prezydent USA Donald Trump wcześniej sugerował, że przekroczenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony mogło być wynikiem pomyłki. Tusk odpowiedział na platformie X, że Polska także chciałaby, aby to była pomyłka, ale tak nie było i polskie władze o tym wiedzą.
Szef rządu odrzucił wszelkie sugestie, jakoby Ukraina była odpowiedzialna za atak dronów, nazywając je dezinformacją i rosyjską propagandą. Dodał, że stanowisko rządu, prezydenta Karola Nawrocki, oraz polskiego wojska jest jednoznaczne: odpowiedzialność za zdarzenie leży po stronie Rosji.
Premier poinformował też, że podczas rozmów z europejskimi sojusznikami padły deklaracje praktycznego wsparcia dla Polski. To między innymi współpraca z Ukrainą w sprawie systemów antydronowych.
Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił, że Francja wyśle trzy myśliwce Rafale do Polski, które mają wzmocnić obronę powietrzną całej wschodniej flanki NATO.
W piątek ma odbyć się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie incydentu z dronami.